Za darmo

Jak skończyć z piekłem kobiet?

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

„Kolega kopie sobie grób”…

Bardzo ważną jest tu rola lekarzy. Oni mogą uświadomić swoje pacjentki, mogą je pouczać, mogą propagować środki ochronne przeciw ciąży. W ich ręku jest bardzo wiele. Otóż, z przykrością trzeba powiedzieć, że stanowisko lekarzy bywa w tej sprawie nader dwuznaczne. Ze wszystkich stron słychać skargi, że lekarze wzbraniają się uświadamiać kobiet, nawet tam, gdzie faktem jest, iż ze stanowiska lekarskiego ciąża może być szkodliwa a nawet zabójcza. Zbywają dowcipkami, dają rady w rodzaju „nie żyć z mężem”, albo mówią ogólnikowo „wystrzegać się ciąży”; ale jak? – tego wskazać po prostu nie chcą. Przeciwnie, bałamucą kobiety, że „dobrych środków zapobiegawczych nie ma”, etc.

Tutaj trudno powstrzymać się od myśli, że nie same „ideowe” względy odgrywają rolę. Zapewne, ten i ów z lekarzy działa w dobrej wierze pod wpływem bałamutnych haseł społecznych i narodowych; ale wiadomo, frazesy najłatwiej się pienią tam, gdzie pokrywają się z interesem. Otóż, ciasno pojęty interes stanu lekarskiego leży w tym, aby dzieci lęgło się jak najwięcej. Ten żyje z porodów, ów ze skrobanek, inny z chorób dzieci. Lekarze się z tym nawet niezbyt tają. Lekarzowi-społecznikowi, który się oddał idei świadomego macierzyństwa, koledzy jego mówili wręcz: „Kolega kopie sobie grób”; oczywiście grobem nazywali uszczuplenie dochodów.

Nie żądając od lekarzy anielstwa, trudno wszakże nie przestrzec ogółu, że, jak dotychczas, nie zawsze może się spodziewać u lekarzy rzeczowej informacji i pomocy.

Znamienne jest porównanie stosunków w dwóch krajach. W Niemczech pionierzy regulacji skarżą się, że lekarze nie tylko wzdragają się współdziałać, ale utrudniają im pracę. W Anglii natomiast, na kongresie, który się odbył w r. 1922 w Londynie, przy udziale najwybitniejszych uczonych i pisarzy i gdzie uchwalono m. in., że pouczenie o zapobieganiu ciąży powinno być obowiązkiem lekarza, równocześnie przyjęto uchwały lekarzy angielskich, z których 161 na 164 zebranych uznało regulację urodzeń za najpilniejsze zadanie społeczne. I niemieccy tedy lekarze, i angielscy powołują się na hasła patriotyczne i społeczne, aby dojść do zupełnie przeciwnej konkluzji; otóż, konkluzja lekarzy angielskich bodaj tym budzi większe zaufanie, że jest – bezinteresowniejsza…

Chociaż, nawet biorąc z punktu interesu lekarzy, czy ta niechęć do ograniczenia potomstwa nie jest krótkowidztwem? Podniesienie stopy zamożności szerokich mas byłoby dla lekarzy z pewnością z większą korzyścią niż dziki przyrost ludności u nędzarzy…

Interesy, interesiki…

A inne zawody? Nie będzie oczywiście popierała świadomego macierzyństwa akuszerka, która żyje z porodów, o ile nie z poronień. Będzie mu przeciwny ambitny burmistrz w miasteczku, który pragnie, aby cyfra mieszkańców rosła możliwie najszybciej; i niedouczony nauczyciel, który coś zasłyszał o polityce populacyjnej, a który zresztą boi się proboszcza; i paniusia-dewotka, która sama umie sobie radzić, ale która okrzykuje się ze zgrozą, gdy słyszy o tych masońskich wymysłach. Aptekarz waha się: na ruchu ludności można zarobić, ale na środkach zapobiegawczych także; najlepiej mu się dzieje, gdy połączy obie te rzeczy, sprzedając środki zapobiegawcze, które nie skutkują… Fabrykanci kołysek, smoczków, mączki Nestle'a i trumien z pewnością nie będą za regulacją urodzeń.

Prawica i lewica

Jeszcze jedna okoliczność na zilustrowanie trudności, o jakie potyka się zdrowy rozum mający na celu dobro ludzi. Dość naturalne jest, że tzw. prawica ma mnóstwo zabobonów w tej mierze, mimo że widzimy, że tak prawicowa instytucja jak izba lordów umiała się z nich wyzwolić. Militarysta potrzebuje żołnierzy; kapitał potrzebuje tanich robotników, „narodowiec” potrzebuje imponującego swą liczbą mocarstwa, etc. Znamy to. Ale spójrzmy na lewicę. I tu – o dziwo – koso patrzą na regulację urodzeń. Komunista jest jej niechętny, ponieważ zmniejsza ona prężność niezadowolenia; w czym wierny jest swojej zasadzie, że im gorzej, tym lepiej.

U nas, kiedy wszczęła się akcja świadomego macierzyństwa, sympatycy komunizmu zdecydowali się wszakże wypuścić również broszurkę uświadamiającą, ale z osobliwym rozróżnieniem regulacji urodzeń burżuazyjnej oraz regulacji urodzeń prawowiernie komunistycznej. Pierwsza jest zła, bo ma na celu zmniejszyć nędzę i uśpić ducha walki klasowej; druga jest dobra, bo ma na celu usprawnić robotnika w walce klasowej. Czyli to samo pessarium12 jest raz złe, a raz dobre, zależnie od przynależności partyjnej tego, kto je podaje.

Ale i socjalizm zajmuje tu dość niewyraźne stanowisko. Pionierzy świadomego macierzyństwa w Niemczech powiedzieli to wręcz menerom13 socjalizmu, stwierdzając, że ci, jako „wodzowie proletariatu” nie bardzo by chcieli, aby ten proletariat… przestał być proletariatem14. Wiadomo: wodzowie potrzebują żołnierzy. Spauperyzowana rodzina z ośmiorgiem dzieci należy do nich, czyta ich gazety; natomiast dwoje czy troje dzieci, którym ojciec-robotnik będzie mógł dać staranne wychowanie, wyrośnie może na „burżujów”…

Tak więc, widzimy, ile zabobonów, ile interesów – nie licząc złączonej z nędzą ciemnoty i apatii – spikło15 się na to, aby światło nie łatwo się przedostało do mas.

Eugenika

Eugenika16 od dawna interesuje się kwestią świadomego macierzyństwa. Istniejąca u nas poradnia eugeniczna obejmuje i ten dział, ale robi to tak nieśmiało i trwożliwie, że nikt nawet nie wie o jej istnieniu. Lekarze eugenicy trzymają się w tej sprawie wskazań ściśle eugenicznych: otwarta gruźlica, epilepsja, choroby umysłowe, etc. Ale czyż te rzeczy da się odgraniczyć od kwestii społecznej? Czyż nędza sama przez się nie jest najcięższą chorobą? Co się tu łudzić: jeżeli lekarz-eugenik odmówi porady żonie bezrobotnego albo niezamężnej nauczycielce, czy myśli – choćby eugenicznie była bez zarzutu – że ona, skoro wbrew swej woli zajdzie w ciążę, urodzi dziecko? Nie; pójdzie do akuszerki i zginie może na zakażenie krwi; ot, wasza eugenika! Ta sama kobieta, uświadomiona w porę, chroniłaby się dziecka, póki okoliczności jej na nie nie pozwalają; później zaś, przy sprzyjających warunkach, mogłaby najszczęśliwiej zostać matką; zdaje mi się, że to jest lepiej pojęta eugenika. Ale z pp. eugenikami trudno się na tym punkcie dogadać; kiwają głowami, przyparci do muru przyznają rację, ale zaraz potem zaczną gadać o „potrzebie licznej Polski”, ba, nawet o „żółtym niebezpieczeństwie” (znałem takiego!!) – słowem, cała katarynka. Dlatego ich poradnia, choć niby jest, ale jest tak, jakby jej nie było. I dlatego trzeba było stworzyć nową, zupełnie niezależną…

12pessarium a. pesarium (łac.) – wkładka dopochwowa. [przypis edytorski]
13mener (z fr. meneur) – przywódca. [przypis edytorski]
14nie bardzo by chcieli, aby ten proletariat… przestał być proletariatem – słowo proletariat pochodzi od łac. proles: potomstwo, i oznacza ludzi, których jedyne bogactwo i osiągnięcie życiowe stanowi duża liczba dzieci (w staroż. Rzymie niezamożny ojciec licznego potomstwa uzyskiwał prawa wyborcze). [przypis edytorski]
15spiknąć się (pot.) – zmówić się, sprzysiąc się; spikło się – dziś popr. forma: spiknęło się. [przypis edytorski]
16eugenika (z gr. eugenes: dobrze urodzony) – idea ulepszania rasy (u zwierząt i ludzi) poprzez staranne kojarzenie w pary osobników o odpowiednich cechach. Pojęcie wykorzystywane w ideologii nazistowskiej, po drugiej wojnie światowej stało się niepopularne. [przypis edytorski]