Za darmo

Jak skończyć z piekłem kobiet?

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

„Przeciw naturze”…

Jednym z argumentów, jakie się wytacza przeciw regulacji urodzeń, ma być, że ona jest „przeciw naturze”. Takie argumenty spotyka się w ustach kleru, który w tym jednym stał się zapamiętałym obrońcą natury! Ale wyrywają się z nimi nawet i lekarze: jeden taki mądrala w warszawskim tow. ginekologicznym potępił w każdym wypadku (!) zapobieganie ciąży jako przeciwne naturze.

Zaledwie trzeba wykazywać, jak dziecinne jest to rozumowanie. Toż, gdyby tak brać, cały nasz sposób życia jest „przeciw naturze”; odzież, gotowanie potraw, szczoteczka do zębów… W naturze byłoby mieszkanie w dziupli czy w jaskini. Praca w fabrykach też nie jest w naturze. Niepodobna jest na wszystkich punktach odbiec od natury, a naraz wybrać sobie jeden i nawoływać do „natury”.

Ale nie w tym największa naiwność. Czy ci apostołowie przykazań natury wierzą, że wszyscy ci, którzy nie stosują skutecznych środków zapobiegawczych, żyją w tym wedle natury? Spytajcie lekarzy, co za sposobów, co za kombinacji chwytają się ludzie, aby się ustrzec ciąży; jak przedstawia się w tej mierze pożycie mnóstwa małżeństw czy nie małżeństw? Te praktyki, to są prawdziwe wynaturzenia, rujnujące system nerwowy, często poniżające kobietę.

Uświadomienie co do naukowych środków zapobiegania ciąży jest – wręcz przeciwnie – przywróceniem naturalnego obcowania.

Co potrafi natura!…

Czytałem opis takiego wypadku. Zgłosiła się do lekarza kobieta lat około czterdziestu, z prośbą, czy by jej czegoś nie mógł zalecić, iżby nie zachodziła w ciążę. Okazało się, że ta kobieta ostatni raz miała period w siedemnastym roku życia, przed zamążpójściem: od tego czasu, dwadzieścia razy rodziła i roniła bez przerwy…

Oto co potrafi natura, co jest wedle natury. Na wsi, czy w sferze robotniczej, takie wypadki są aż nazbyt częste. Zostawiona naturze, mniej więcej każda kobieta tak by wyglądała, o ile choroby nie uczyniłyby jej wcześniej bezpłodną. Że się tak nie dzieje, to jedynie dlatego, że „jakoś sobie radzą”… I widzimy, jakim absurdem byłoby zostawiać rzeczy wedle natury, i jak obłudni są ci, którzy, mając po jednym czy dwojgu dzieci, zalecają biedakom, aby żyli wedle natury. A owego lekarza, obrońcę natury, o którym mówiłem wyżej, chciałbym zapytać, ile sam ma dzieci. Bo w Niemczech przeprowadzono tę złośliwą statystykę: na jednego lekarza przypada około półtora dziecka…

Autorytet Onana

A teraz curiosum: na czym opiera się bajka, że zapobieganie ciąży sprzeczne jest z moralnością chrześcijańską? Na kilkunastu wierszach Starego Testamentu, zawierających historię Onana. Czytamy w księdze Genesis (XXXVIII, 6–10) tyle:

„A Judas dał żonę pierworodnemu swemu Her, imieniem Thamar. A Her był pierworodny Judy, złośliwy przed oblicznością pańską, i od Niego zabity jest. Rzekł tedy Judas do Onana, syna swego: Wnidź7 do żony brata swego, a łącz się z nią, abyś wzbudził nasienie bratu swemu. On, widząc, że się nie jemu synowie urodzić mieli, gdy wchodził do żony brata swego, wypuszczał nasienie na ziemię, aby się dzieci imieniem brata nie rodziły. I z tej przyczyny zabił go Pan, że rzecz brzydliwą czynił”.

Jasne jest, że w całej tej historii, zaczerpniętej z odległych dziejów i z zupełnie innych pojęć, chodziło zgoła o co innego; o to, że Onan nie chciał kontynuować pokolenia swego brata, co, wedle owych biblijnych pojęć, było jego obowiązkiem. Nie ma to nic wspólnego ze sprawą zapobiegania ciąży i regulacji urodzeń. Toteż pomiędzy teologami protestanckimi zawsze były co do tego punktu spory, a obecnie historia Onana nie przeszkodziła biskupom anglikańskim pogodzić się z regulacją urodzeń.

Oto jedyny punkt, na którym się opiera teologia. Jak widzimy, nie jest bardzo mocny…

„Etyka chrześcijańska”

Mimo to, wciąż wysuwa się przeciw świadomemu macierzyństwu argument, że jest ono jakoby sprzeczne idei chrześcijańskiej. Faktem jest, że ruch ten przez długi czas był zgodnie zwalczany przez kler wszystkich obrządków. Ale w ostatnich czasach zmienia się to zasadniczo. W r. 1930, powszechny zjazd biskupów anglikańskich w Londynie orzekł, iż „tam, gdzie zajście w ciążę będzie z jakiegokolwiek powodu szkodliwe, tam nie należy potępiać użycia naukowych środków, stosowanych rozumnie i wedle wymagań higieny”. Arcybiskup ormiańsko-wschodniego obrządku dr. Schmucker również stwierdził, że nie widzi w tej idei nic sprzecznego z zasadami chrystianizmu.

Jeżeli tedy o czym można mówić, to jedynie o negatywnym stosunku kleru, ale nie o etyce chrześcijańskiej. Niewątpliwie, w ślad za kościołem reformowanym, i kler katolicki zmieni swoje nieprzejednane stanowisko, którego surowość zwraca się zresztą jedynie przeciw najbiedniejszym, czyli tym, którzy najbardziej ograniczenia potomstwa potrzebują. Wojna, wydana świadomemu macierzyństwu, jest z góry skazana na przegraną.

Bajdy „populacyjne”

Wytacza się przeciw regulacji urodzeń argumenty tzw. populacyjne. I zabawne jest, że podczas gdy nasi uczeni – ekonomiści, socjologowie – dzwonią na alarm i są bezwzględnymi zwolennikami ograniczenia dzikiego przyrostu, lada ignorant wyciera sobie buzię hasłami populacyjnymi, krzyczy, że Polska potrzebuje ludzi i jak najwięcej ludzi. Aby bronić rubieży… oprzeć się nawale… nie dać piędzi8… etc. Ale to jest zła droga. Tym sposobem żadnej rubieży ani żadnej piędzi nie obronimy.

Wskazałem już, że liczba urodzin nie dowodzi jeszcze niczego, bo w ślad za nią idzie wzmożona śmiertelność dzieci, a co więcej idzie nędza, zdziczenie, choroby i zbrodnie.

Ale gdyby nawet. Istotnie, przyrost ludności jest w Polsce ogromny, największy bodaj w Europie. Co rok przybywa blisko pół miliona żywych istot. Czy to jest taka korzyść? Mamy nadmiar ludności, ale nie mamy co z nią począć; odchowawszy – z trudem i kosztem – osiemnastoletniego dryblasa, wypychaliśmy go gdzieś za morze, aby się tam ekspatriował. Płodziliśmy na eksport, aby dostarczać niewolników. A odkąd drogi emigracji się zamknęły, płodzimy chyba po to, aby zwiększyć bezrobocie, aby zaludnić więzienia.

Powie ktoś, że bezrobocie nie jest wieczne. Można odpowiedzieć, że pojęcie regulacji – jak sama nazwa wskazuje – też jest względne; że, w miarę istotnego zapotrzebowania ludności, z pewnością naturalny pęd rozrodczy weźmie górę.

Pod tym względem godna uwagi jest polityka Anglii. Ten kraj, który z małej wyspy chce panować nad połową świata, musi chyba się rozumieć na polityce populacyjnej. Tymczasem Anglia, w której, wskutek birth-control9, w niedługim czasie liczba urodzeń spadła z 55 do 17 na 1000, jeszcze uważa, że spadła nie dosyć, i nawołuje do ograniczenia płodności, uświadamia i zakłada poradnie. Rozumie, że nie ilość jest siłą, ale jakość. Regulacja urodzeń podniosła poziom robotnika w Anglii.

7wnidź (daw.) – wejdź. [przypis edytorski]
8piędź – dawna miara długości, ok. 20 cm; tu: najmniejszy nawet skrawek ziemi. [przypis edytorski]
9birth-control (ang.) – regulacja urodzeń. [przypis edytorski]