Królowa przeraziła się bardzo i chciała oddać karzełkowi wszystkie bogactwa królestwa, byle pozostawił jej ukochane dziecię, ale karzełek odparł:
– Nie, wolę żywą istotkę niż wszystkie skarby świata.
Królowa poczęła więc płakać i rozpaczać tak żałośnie, że karzełek ulitował się nad nią i rzekł:
– Dam ci trzy dni. Jeżeli odgadniesz, jakie jest moje imię, pozostawię ci synka.
Królowa myślała całą noc i przypominała sobie wszystkie imiona, jakie kiedykolwiek słyszała, rozesłała też gońców po kraju, aby się dowiedzieli, jakie imiona były w użyciu. Kiedy nazajutrz zjawił się karzełek, królowa zaczęła od Kacpra, Melchiora i Baltazara, i wymieniła po kolei wszystkie imiona, jakie znała, ale karzełek odpowiadał przy każdym:
– To nie jest moje imię!
Nazajutrz królowa kazała się rozpytać w sąsiedztwie o imiona ludzi i wymieniała mu najdziwaczniejsze imiona:
– Może na imię ci Polikarp, albo Saturnin, albo Gracjan?
Ale karzełek odpowiadał ciągle: