– Jeśli w ciągu nocy ze wszystkiej tej słomy uprzędziesz złoto – rzekł – zostaniesz moją małżonką.
Pomyślał przy tym:
– Chociaż jest to tylko córka biednego młynarza, na całym świecie nie znajdę bogatszej żony.
Kiedy dziewczyna pozostała sama, karzełek zjawił się po raz trzeci i rzekł:
– Co mi dasz, jeśli i tym razem wykonam twoją pracę?
Ale dziewczyna odparła:
– Nie mam już nic do oddania.
– Więc przyrzeknij mi – rzekł karzełek – że gdy zostaniesz królową, dasz mi swe pierwsze dziecię.
„Kto wie, co z tego jeszcze będzie” – pomyślała młynarzówna i nie mając innego wyjścia, przyrzekła karzełkowi, o co prosił, a on do rana uprządł ze wszystkiej słomy złoto.
Gdy król przybył rano i ujrzał mnóstwo złotych nici, kazał zaraz wyprawić huczne wesele i piękna młynarzówna została królową.
Po roku królowa powiła2 ślicznego synka i nie myślała zupełnie o karzełku. Nagle zjawił się on w jej pokoju i zawołał:
– Królowo, daj mi teraz, co przyrzekłaś!