– Więc może pan, panie zawiadowco, – zwrócił się do stojącego nieco dalej – może pan zechce łaskawie poinformować mnie, dokąd będziemy tak stali?
Zawiadowca podszedł z ugrzecznieniem i przyłożył rękę do daszka kepi.
– Aż do dalszego zarządzenia łaskawy panie… aż do zarządzenia… które oczywiście… naturalnie… ale proszę się nie obawiać… już dałem notę… właśnie dałem notę.