Za darmo

Żaby

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

SCENA XVIII

Ci sami.

DIONIZOS

 
Ty z Hellenów pierwszy piałeś niebotycznie pieśń dramatów,
Tyś ozdobił kram tragiczny, więc wal śmiało, do stu katów!
 

AJSCHYLOS

do Dionizosa

 
Całe zajście jest mi wstrętne, wnętrzności się we mnie burzą,
Że takiemu dziś chłystkowi stawać muszę —
 

do Eurypidesa

 
znaj to dobrze,
Że mi nie zabraknie broni – więc mi zaraz tutaj mów,
Dla jakich powodów trzeba uwielbiać poetę, wieszcza?
 

EURYPIDES

 
Dla artyzmu i tendencji, by udoskonalić ziomków
Na pożytek miasta-państwa…
 

AJSCHYLOS

 
Jeśliś tego nie uczynił,
Lecz przeciwnie, z dzielnych, prawych, wytworzyłeś nikczemników,
Na co wtedy zasłużyłeś?
 

DIONIZOS

 
Na śmierć z takim – słyszysz, bratku?
 

AJSCHYLOS

 
Zważaj tedy, jakich pierwej zdałem tobie mężów w spadku;
Czy dorodnych i sążnistych, miłujących obowiązek?
Nie kramarzy, nie trefnisiów, nie łotrzyków, jako teraz,
Lecz ziejących walki żądzą, rozkochanych w kopiach, grotach,
W hełmach buńczukowych, w kordach192, w siedmiobyczych tarcz193 przewadze…
 

EURYPIDES

 
Już się wali ta parada! Zasypie mnie przyłbicami…
Niby prawda. Ale jakże, czym żeś ich tak zbohaterzył?
 

Ajschylos nie zważa, milczy.

DIONIZOS

 
Mów, Ajschylu, bez urazy, opór, duma – teraz na bok.
 

AJSCHYLOS

 
Dałem im wojenny dramat, Aresowy!
 

DIONIZOS

 
Jaki dramat?
 

AJSCHYLOS

 
Walka Siedmiu przeciw Tebom. Kto w teatrze tę rzecz widział,
Walki żądzą dyszał każdy i na wroga chciał iść w bój!
 

DIONIZOS

 
I tu właśnie rzecz chybiłeś, bo Tebanów tam przedstawiasz
Wręcz mężniejszych niźli nasi, za to patrzą ci się baty…
 

AJSCHYLOS

 
Wolno było iść w zawody, ale wam rzecz inna194 w głowie…
Potem Persów wystawiłem, arcydzieło mojej sztuki,
Czym wzbudziłem w piersiach braci żądzę boju i zwycięstwa…
 

DIONIZOS

 
Radowałem się, gdym słyszał, że król Dariusz zdechł nareszcie,
Ale twój Chór, ręce splótłszy, ot tak, ryczał: „Biada, biada!”
 

AJSCHYLOS

 
Więc tak mają działać wieszcze. Uważ bowiem: od początku
Prawdziwi poeci byli źródłem dobra dla ludzkości.
Orfeusz195 święte związki stworzył i zakazał ofiar z ludzi;
Księgę leków i uroków dał Musajos196, a Hesjodos197
Gospodarki pieśnią uczył, kiedy orać, kiedy zbierać;
Z czegoż boski Homer słynie? Czyż nie z tego, że opiewał
Szyki zbrojne, męstwa czyny i oręża jak zażywać?
 

DIONIZOS

 
Nie potrafił jednak durnia Pantaklesa nic nauczyć,
Kiedyś bowiem na procesji przypiął na tył hełm przyłbicą.
 

AJSCHYLOS

 
Iluż innych za to dzielnych? Ot, nasz Lamach bohaterski!
I ja, idąc w ślad Homerów, przedstawiałem bohaterów:
Lwa Patrokla i lwa Teukra198, by dźwignąć rodaków serca,
By silili im dorównać, gdy posłyszą hasła surmy.
Lecz, na Zeusa, jam nie tworzył nigdy ścierek, jak Stenobia
Albo Fedra199. Jam nie wpuszczał romansowych bab na scenę!
 

EURYPIDES

 
Tak, przebogi! Afrodyta czci od ciebie nie doznała!
 

AJSCHYLOS

 
Mniejsza o nią – lecz przez ciebie i twych gachów grubo czczona,
To cię nawet kosztowało!
 

DIONIZOS

 
Tak, to prawda, coś tam było.
Wiarołomstwo, które wielbił, na nim w końcu się skrupiło!200
 

EURYPIDES

 
Cóż Stenobie moje mogą szkodzić państwu, mój olbrzymie?
 

AJSCHYLOS

 
Co? Tyś sprawcą, że uczciwe i uczciwych mężów żony,
Zhańbione przez twych gładyszów201, trucizną ratują sławę!
 

EURYPIDES

 
Przecież nie ja wymyśliłem mit o Fedrze: zło istniało.
 

AJSCHYLOS

 
Tak, istniało. Lecz poeta winien zło omijać, kryć,
A nie szerzyć i zachwalać! Szkolarz uczy pacholęta,
Lecz mistrzem dorosłych ludzi jest poeta – więc my musim
Głosić zawsze ideały!
 

EURYPIDES

 
 
Takie twoje ideały,
Że im prawisz o Parnasach, o innych niebotycznościach,
Zamiast mówić raz po ludzku…?
 

AJSCHYLOS

 
Ależ, czarcie, to konieczność
Wielkie myśli i zamiary wyrażać wielkimi słowy.
Z drugiej strony wszak półbogi winni mówić stylem wzniosłym,
Strój ich nawet okazalszy niż codzienna szata nasza.
Jam to wszystko zaprowadził, a tyś zepsuł!
 

EURYPIDES

 
Jak to? Zepsuł?!
 

AJSCHYLOS

 
Tyś mocarzy w łachy ubrał, by wzbudzali większą litość
W sercach widzów na teatrze…
 

EURYPIDES

 
Czyż i przez to zawiniłem?
 

AJSCHYLOS

 
Tak jest. Żaden bogacz nie chce bojowych korabi sprawić,
Lecz w łachmany ustrojony piszczy, biadka, że jest dziadem!
 

DIONIZOS

 
Gdy w ten sposób władzę ołga, patrz, gdzie idzie: do handelku!
 

AJSCHYLOS

 
Tyć wychuchał paplaninę i krzykliwe oratorstwo,
Tyś wyplenił zapaśnictwo i młodzieńcy mają teraz
Nikłe zady, ale za to paplą, bają bez ustanku.
Tyś zbuntował pomorzanów! Za mych czasów ci wioślarze
Nie umieli nic, jak tylko żreć i ryczeć w takt do wioseł…
 

DIONIZOS

 
No – i pierdnąć prosto w gębę najbliższego podwioślarza,
Osikać wspólnika miski, a na lądzie troszkę kraść!
 

AJSCHYLOS

 
Iluż to łotrostw on jest powodem!
Wszak on zapuścił rajfurów jad,
Świątynie splamił Augi porodem202,
On, kazirodnej miłości swat!
Jego damy rezonują,
„Być czy nie być”203 deklamują.
A w mieście na tle tych bredni
Powstał hufiec niepośledni
Literackiej gryzipiórków hołoty:
Darmozjadów i krzykaczy,
Małpikrólów i gardłaczy,
Co uwodzą na bezdroża lud złoty.
Lecz nie umie nikt z pochodnią
Biec do mety w zawody,
Gimnastyka dziś zbrodnią!
Dawno wyszła już z mody!
 

DIONIZOS

 
Tak, na Zeusa! Jam od śmiechu
Mało nie pękł, kiedy podczas
Panateńskich świąt patrzyłem,
Jak z pochodnią jakiś grubas,
Tłuścioch blady, biegł zgarbiony:
Sapał, dyszał, cuda jawił;
Ale wraz pozostał w tyle!
A w keramskiej bramie stali
Chłopcy stamtąd: nuże walić
W brzuch tłuściocha, w łydki, w bary!
Dłoń po dłoni w zad trzaskała.
On zaś drzysnął204 raz i drugi,
Smolak zgasił, rżnął o ziemię
I umykał, aż dudniło!
 

CHÓR

śpiew, strofa (1099–1108)

 
Wielka sprawa, spór zacięty, wojna sroga tu się toczy,
Rozejm teraz niemożliwy.
Jeden bowiem prze gwałtownie,
Drugi umie się zawrócić i atak paruje cięto.
Ale trzeba zmienić oręż!
Jednym walka trwa za długo, inne przecież są przyrządy
By ocenić wartość sztuki.
Więc gdy macie spór wieść dalej,
Walczcie, mówcie, pytajcie się ze sztuk starych albo nowych!
Ale macie ryzykować dowcip gładki i sens zdrowy!
A jakkolwiek boicie się, że słuchacze niedouki
Nie poznają się na razie
Na foremnych słów zastawie.
Pomimo to nie zwlekajcie! Tak bardzo źle bowiem nie jest…
Wszak to wszystko kute wygi;
Głowy dobre, każdy teraz księgi czyta i w tej chwili
Słuchać będą całą duszą
Te natury arcyprzednie.
Więc bez trwogi mówcie, wierząc, że widzowie nie są durnie!
 

SCENA XIX

Ci sami.

EURYPIDES

 
Więc do prologów jego naprzód ja się wezmę
I krytykować będę pierwszą część tragedii
Tego „mistrza nad mistrze”, który wręcz niejasno
Wypowiada osnowę głównego działania.
 

DIONIZOS

 
Któreż chcesz badać dzieło?
 

EURYPIDES

 
Wszystkie prawie mógłbym,
Lecz najpierw niech wygłosi prolog z Orestei.
 

DIONIZOS

 
Każdy ma milczeć teraz! Ty mów, Ajschylosie!
 

AJSCHYLOS

deklamuje prolog z trylogii „Oresteja”, II część „Choefory” („Ofiarnice”):

 
„Dozorco duchów z ojca świętej woli,
Hermesie, błagam, bądź mi zbawcą, druhem.
W kraj mój przybywam, a wracam z niedoli…”
 

Eurypides przerywa gestem.

DIONIZOS

 
Tu chyba nic nie ganisz?
 

EURYPIDES

 
Tuzin błędów znajdę!
 

DIONIZOS

 
Ależ tu, razem wziąwszy, tylko trzy są wiersze…
 

EURYPIDES

 
W każdym zaś byków znajdę więcej niż dwadzieścia.
 

AJSCHYLOS

 
Widzisz, jak ty łżesz czelnie205!
 

EURYPIDES

 
Gadaj zdrów, nie szkodzi!
 

DIONIZOS

 
Ajschylu! Nakazuję milczeć teraz, albo…
Do tych trzech wierszy swoich dołożysz coś grubo!
 

AJSCHYLOS

 
Mam wobec niego milczeć?
 

DIONIZOS

 
Tak – i mnie masz słuchać.
 

EURYPIDES

 
Od razu palnął bąka arcyzabawnego.
 

AJSCHYLOS

 
Jak to, gdzież ty błąd widzisz?
 

EURYPIDES

 
Mów zatem na nowo!
 

AJSCHYLOS

 
„Dozorco duchów z ojca świętej woli,
Hermesie, błagam”…
 

EURYPIDES

przerywa

 
Wszak to Orestes mówi, stojąc na mogile
Zmarłego ojca swego?
 

AJSCHYLOS

 
Tak jest, jako mówisz.
 

EURYPIDES

 
Więc gdy mu ojciec zginął z rąk zdradzieckiej żony,
Podstępnie zamordowan, jakże mógł on wzywać
Hermesa, dusz dozorcę, więc dozorcę ojca,
Który tak dozorował, że aż go zabito?
 

AJSCHYLOS

 
Ależ ty nie rozumiesz: chodzi o Hermesa,
Przewodnika umarłych, stróża grobów, mogił,
Co ma powinność zmarłych pilnować od ojca!
 

DIONIZOS

 
Jak? Pilnować od ojca? To Zeus jest złodziejem,
Co groby łupi, kradnie?
 

AJSCHYLOS

 
To ruszył konceptem:
Dionizos, bóg wina, ma dowcip wodnisty.
 

DIONIZOS

 
Wygłoś teraz wiersz drugi. Ty – czyhaj na błędy!
 

AJSCHYLOS

 
„Hermesie, błagam, bądź mi zbawcą, druhem.
W kraj mój przychodzę, a wracam z niedoli…”
 

EURYPIDES

 
Mistrz Ajschylos dwa razy powiedział to samo.
 

DIONIZOS

 
Jak, dwa razy?
 

EURYPIDES

 
Uważaj, ja to udowodnię:
„W kraj – powiada – przychodzę i wracam z niedoli”;
„Przychodzę” zaś to samo, co „wracam” oznacza.
 

DIONIZOS

 
Na Zeusa, to tak, jakby kto rzekł do kumotra:
„Pożycz, proszę, beczułki, lub wolisz baryłki!”
 

AJSCHYLOS

do Dionizosa

 
Ależ, paplo nieznośny, to nie jest to samo.
I owszem – doborowe są tutaj wyrazy.
 

DIONIZOS

 
Więc jak? Wytłumacz jaśniej, nie rozumiem jeszcze!
 

AJSCHYLOS

 
Przychodzić wolno temu, który ma ojczyznę.
Przybywa, kto z niej wyszedł bez przymusu, wolny;
Lecz wygnaniec przybywa i wraca z niedoli.
 

DIONIZOS

 
Na Apollona, prawda! Cóż Eurypidesie?
 

EURYPIDES

 
Nie uznaję, że Orest powrócił z wygnania,
Wszak potajemnie przybył, nie ufając władcom.
 

DIONIZOS

 
Na Hermesa, to prawda, choć jej nie rozumiem.
 

EURYPIDES

 
Mów dalej!
 

Ajschylos milczy, rozgniewany.

DIONIZOS

 
Deklamujże, a żwawo, Ajschylu,
Rżnij do końca! Ty zważaj i wyłapuj błędy!
 

AJSCHYLOS

 
„I z tej mogiły zwiastuję ci, ojcze,
Że słucham, słyszę”…
 

EURYPIDES

 
Znów masło maślane,
„Słucham, słyszę” – to samo dwa razy; to jasne.
 

DIONIZOS

do Eurypidesa

 
Do nieboszczyków mówi, ty zakuta pało,
A do nich i trzy razy powiedzieć – to mało!
 

AJSCHYLOS

do Eurypidesa

 
Lecz jakież twe prologi?
 

EURYPIDES

 
Doskonałe, słuchaj!
A jeżeli dwa razy to samo powtórzę
Lub wynajdziesz gdzie łatę, napluj mi do oczu!
 

DIONIZOS

 
Nuże, wygłaszaj swoje, mnie słuchać wypada,
Czy wyrazy użyte w prologach są trafne.
 

EURYPIDES

wygłasza prolog z „Antygony”

 
„Był naprzód Edyp człowiekiem szczęśliwym”…
 

AJSCHYLOS

przerywa

 
Fałsz, na Zeusa, przenigdy! To nieszczęśnik z rodu,
Bo zanim na świat przyszedł, Apollon wywróżył,
Że ojca zamorduje; nędzarz od kolebki!
Więc mógł być Edyp „naprzód człowiekiem szczęśliwym”?
 

EURYPIDES

 
 
Później najnieszczęśliwszym stał się był dopiero.
 

AJSCHYLOS

 
Nie, przez Zeusa, on być nim przenigdy nie przestał!
Bo skoro się narodził, choć to sroga zima,
Wynieśli go na pustyń w starym jakimś trzopie206,
By się nie stał, wyrósłszy, rodzica mordercą.
Z opuchłymi nogami, znajdę, Polib chował.
Pfuj! Stare babsko pojął, choć sam junak młody,
I to swą rodną macierz. Na domiar wszystkiego
Oczy sobie wyłupił!
 

DIONIZOS

do widzów

 
To do szczęścia tego
Brakuje, by wojował pod Erasynidem207!
 

EURYPIDES

 
Koszałki, a ja przecież pięknie piszę prolog!
 

AJSCHYLOS

 
A ja, przebóg, nie będę pastwił się nad każdym
Słowem twoim z osobna, lecz z pomocą bogów
Zniszczę twoje prologi marnym słojkiem jednym!
 

EURYPIDES

 
Czym? Słoikiem? No proszę!
 

AJSCHYLOS

 
I to jednym tylko!
Piszesz bowiem z manierą, że da się przyczepić
Do twoich wierszy wszystko, wszelaka ozdóbka,
Szminka, słojek z pachnidłem, jak to udowodnię.
 

EURYPIDES

 
Zobaczymy.
 

AJSCHYLOS

 
Ujrzymy.
 

DIONIZOS

 
Więc mów, Eurypidzie!
 

EURYPIDES

deklamuje prolog z „Archelaosa”

 
„Wieść gminna niesie, że Ajgipt na łodzi
Wraz z pięćdziesięcią synami do Argos
Przybywszy”…
 

AJSCHYLOS

kończy za niego

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

zaciekawiony i ucieszony

 
Jakiż to był ten słojek, czy nie płakał za nim?
 

do Eurypidesa

 
Wygłaszaj inny prolog, będziemy słuchali.
 

EURYPIDES

z „Hipsipili”

 
„Bacchus, pręt dzierżąc święty, w jagniąt runie,
Z Parnasu schodził przy pochodni łunie,
Pląsając”…
 

AJSCHYLOS

kończy za niego

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

 
Biada nam! Już raz drugi spadł nam słojek na łeb!
 

EURYPIDES

 
Mniejsza o to, nie szkodzi. Do tego prologu
Nie potrafi przyczepić swojego słoika.
 

Prolog ze „Sthenoboi”

 
„Nikt nie był nigdy we wszystkim szczęśliwy:
Urodzon w szczęściu, żywot frasobliwy
Prowadząc”…
 

AJSCHYLOS

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

 
Eurypidesie!
 

EURYPIDES

 
Czegoż?
 

DIONIZOS

 
Wiesz, co myślę: ustąp!
Bo ten flakon z perfumem woń roznosi przykrą.
 

EURYPIDES

 
Na Demetrę, nie szkodzi, ja kpię sobie z niego.
 

DIONIZOS

 
Mów zatem coś innego, lecz chroń się słoika!
 

EURYPIDES

deklamuje początek z tragedii „Fryksos”

 
„Syn Agenora, Kadmus, gród sydoński
Żegnając”…
 

AJSCHYLOS

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

 
Szalona głowo, odkup ten nieszczęsny słojek,
Bo ci zdruzgoce wszystkie prologi do szczętu!
 

EURYPIDES

 
Co? Kupować? Od niego?
 

DIONIZOS

 
Tak radzę, posłuchaj!
 

EURYPIDES

 
Jeszcze nie. Mam ci hurmę prologów w zapasie,
Do których nie potrafi przylepić słoika.
 

Początek „Ifigenii w Taurydzie”

 
„Pelops do Pizy szybkimi klaczami
Zdążając”…
 

AJSCHYLOS

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

do Eurypidesa

 
A co, widzisz? Przylepił jak raz swój słojeczek.
 

do Ajschylosa

 
Lecz ty, poczciwa duszo, przedaj mu go zaraz,
Przecie dostaniesz nowy za grosz i piękniejszy!
 

EURYPIDES

 
Na Dyjosa, nie jeszcze – mam prologów legion!
„Ojnej raz”…
 

AJSCHYLOS

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

EURYPIDES

z pasją

 
Dajże mi wypowiedzieć naprzód cały dwuwiersz!
 

Z dramatu „Ojneus”, nie sam początek, dalsza część

 
„Ojnej raz piękne zebrał z pól pokosy,
I na ołtarzu tych pierwocin kłosy
Składając”…
 

AJSCHYLOS

 
Zgubił słojek z pachnidłami.
 

DIONIZOS

 
Jak to, podczas ofiary? Pewnie mu ktoś ukradł!
 

EURYPIDES

 
Daj pokój, mój ty złoty, niech teraz spróbuje:
 

Z „Melanippy”

 
„Zeus, jak to mówią podania prawdziwe”…
 

DIONIZOS

przerywa

 
Przepadliśmy z kretesem, znów przylepi słojek.
Do tych twoich prologów przylepił się słojek,
Jak jęczmień do powieki. Dajmy temu pokój,
A do chórów się zabierz teraz z bogów wolą!
 

EURYPIDES

 
Na pewno ci wykażę, jakim jest partaczem
W chórach; jak wszystko robi na jedno kopyto.
 

CHÓR

 
Co to będzie, co to będzie?
Mam obawę tę na względzie,
Czy w krytycznym swym zapędzie
Znajdzie wadę w mistrza chórach,
Najpiękniejszych pieśni tworach!
Po dziś niezrównanych wzorach!
 

SCENA XX

Ci sami.

EURYPIDES

z ironią

 
Tak… chóry przecudowne, zaraz się pokaże.
Wszystkie chóry mu naraz wyrżnę… do jednego!
 

DIONIZOS

 
Ja zaś będę rachował ściśle na kamyczkach.
 

Słychać grę na flecie solo.

EURYPIDES

parodiuje śpiew z „Mirmidonów” Ajschylosa

 
„Ftyjocki Achillesie tam rzeź mężów, bitwa!
Grzmot boju słyszysz, więc na pomoc bież!
Praojcze nasz, Hermesie, czci lud cię znad jezior —
Grzmot boju słyszysz, więc na pomoc bież!”
 

DIONIZOS

odkłada dwa kamyki

 
Ajschylu, już dwa grzmoty!
 

EURYPIDES

z „Ifigenii”

 
„Synu Atreusa dawny, mocarzu, odpowiedz!”
Grzmot boju słyszysz, więc na pomoc bież!
 

DIONIZOS

trzeci kamyk

 
To trzeci grzmot, Ajschylu!
 

EURYPIDES

„Ifigenia w Taurydzie”

 
„Ukorzcie się – kapłanki Artemidy kroczą!”
Grzmot boju słyszysz, więc na pomoc bież!
 

z „Agamemnona”

 
„Mogę głosić od króla wróżbę dobrą z drogi”.
Grzmot boju słyszysz, więc na pomoc bież!
 

DIONIZOS

odkłada kilka kamyków naraz

 
Królu Zeusie! Toż chmura grzmotów spada na nas.
Okropność! Ja bym chętnie poszedł do łazienek,
Bo od tych grzmotów srodze spęczniały mi jądra!
 

EURYPIDES

 
Zaczekaj, a usłyszysz inny rodzaj pieśni,
Utworzonych do śpiewu i do gry na cytrze!
 

DIONIZOS

 
Więc zaczynaj, a nie grzmoć już tym swoim grzmotem!
 

EURYPIDES

śpiew z „Agamemnona” Ajschylosa

 
„Jako Achajscy dwu tronów mocarze,
Wiodąc Hellady młódź…
 

muzykę naśladuje ustami i rękoma

 
Flatto-dratto, flatto-dratt!
Sfinksę208, złowrogą sukę, wysyłają,
Co daje straszny los…
Flatto-dratto, flatto dratt!
Dzidą i mieczem potrząsa wichrowy,
Zemstą dyszący ptak(??)…
Flatto-dratto…
Lotne samice nadstawiają się mu
Z szumem ogromnych piór…
Flatto-dratto…Flatto-dratto…
Obok Ajasa wbity miecz…
 
 
Flatto-dratto…”
 

DIONIZOS

ostro do Ajschylosa

 
Cóż to za „flatto-dratto”, może flaki, dratwy,
Koncept z przedmieścia wzięty, gdzieś od powroźników?
 

AJSCHYLOS

 
Lecz ja z pięknych – piękniejsze wytworzyłem chóry;
I nie widziano, abym na lewadzie209 Muzom
Poświęconej te same co Frynich rwał kwiaty.
Wżdy on niby kurwiątko wszystko kradzie: pieśni
I toasty Meleta210, karskie211 jeremiady212,
Treny, śpiewki taneczne; udowodnię zaraz.
Niech kto lirę przyniesie! Ale zresztą po co
Nam liry? Gdzie ta panna, co gra na skorupach?
 

do owej

 
No, sam tu ku nam, jejmość Muzo Eurypida —
Do jego pieśni takiej trzeba muzykantki!
 

DIONIZOS

 
Arcyskromna ta Muza i nie półdziewica!
 

Wychodzi stara wiedźma, mając w ręku skorupy.

AJSCHYLOS

parodiując Eurypidesa, śpiewa

 
„Zimorodki, piejące na burzliwej fali!213
Wam skrzydełek piórka lotne
Zwilżają kropie wilgotne.
I wy, co gdzieś pod strychem po kątach siedzicie,
Wij-wij-wij-wij-wij-wijąc nić pająki:
Niby przędzę cienkosnutą
Przez to czółenko z dźwięczną nutą,
Gdzie delfin muzykalny pląsa poprzed214 sztaby215
Czarnodzióbych łodzi, wróżąc dobrą sławę.
Blask pączka winogradu,
Siły krzepiącego grona,
Dziecię, zarzuć ramiona!”
 

do Dionizosa

 
A miarkujesz tę stopę216?
 

DIONIZOS

 
Hm!
 

AJSCHYLOS

 
A tamtę?
 

DIONIZOS

 
Widzę…
 

AJSCHYLOS

 
Taką rytmów siekankę stworzyłeś i ty śmiesz
Przyganiać moim chórom, ty, coś chór obracał
Jak heterkę217 Kirenę218 na dwanaście figur?!
Więc takie twoje chóry. – Teraz usłyszycie
I poznacie monodię – jego wynalazku!
 
 
„O Nocy ponure mroki!
Jakiż miałam sen straszliwy.
Sen to Hadesa wysłannik,
Duszę umarłą mający,
Czarnej nocy syn
Z upiorową głową,
W czarnotrupich szatach,
Z ślepi łyskał krwią
I szponami rwał!
Lecz mi, służebne, światło zapalcie
I wody w dzbanach z rzeki przynieście,
I prędko ją zagotujcie!
Chcę obmyć się z boskiego snu”.
 
 
„Och! Duchu mocny, stało się, stało!
Och! Do mnie, słudzy, biegajcie wraz!
Och! I wyrocznia już się spełniła:
Glika ukradła mego kogutka
I z nim uciekła!
O Nimfy, szczytów mieszkanki,
I ty, Maryna, a gońcież ją!
Właśnie tak byłam zajęta nieboga
Moją robotą: na wartkie wrzeciono
Wij-wij-wij-wijąc przędzy cienką nić,
A z nici pasma, aby je o świcie
Na targu w rynku za grosz dobry zbyć.
Wtem sen się uniósł, podleciał w etery
Lekkimi skrzydeł odruchy,
A mnie zostawił boleść i żałobę
I ronię, ronię z oczu gorzkie łzy!”
 
 
„Lecz kreteńscy rycerze, wy synowie Idy219,
Wziąwszy łuki, zatoczcie wraz wojenny taniec
I otoczcie jej dom!
Ty prześwięta dziewico, Artemido220 piękna,
Co powściągasz psów sforę, przybądź mi na pomoc
I otocz dom zewsząd!
I ty, córo Zeusowa,
Hekato, co w obu dłoniach
Dzierżysz pochodnie płomienne,
Poświeć mi do domu Gliki,
A złapię ją na kradzieży
Mego kogutka!”
 

DIONIZOS

 
Pfe! Dajże już pokój chórom!
 

AJSCHYLOS

 
Już i ja mam dosyć.
Tylko jeszcze na wagę chciałbym go wpakować,
A to jedno oznaczy wartość naszej sztuki
I wykaże dokładnie treść – wagę wyrazów.
 

DIONIZOS

 
Więc dawać tutaj wagę, bo widzę, że trzeba
Sztukę wieszczów tak ważyć, jako owcze sery.
 

Służba wnosi ogromną dwuszalną wagę; poeci zbliżają się do niej.

CHÓR

 
Dzielni obaj, obaj zuchy!
Nastąpi zaś nowy sposób:
Niebywały, niewidziany,
Nikt go inny nie wymyśli!
Gdyby mi kto wśród obecnych
Opowiadał, że tak było,
Nie wierzyłbym, leczbym rzekł,
Że po prostu wszystko łże!
 
192kord – rodzaj krótkiego miecza bądź ogólnie: broń biała sieczna. [przypis edytorski]
193siedmiobycza tarcza – tarcza z siedmiu warstw byczej skóry. [przypis edytorski]
194wam rzecz inna w głowie – poezja Eurypidesa. [przypis tłumacza]
195Orfeusz (mit. gr.) – niezrównany tracki śpiewak i poeta, swoim śpiewem uspokajał dzikie bestie i poruszał nawet rzeczy nieożywione; w starożytności różne poematy rozpowszechniano jako rzekomo jego dzieła. [przypis edytorski]
196Musajos (mit. gr.) – legendarny mędrzec, kapłan i śpiewak, uważany za inicjatora poezji kapłańskiej w Attyce; z jego imieniem wiązano różne teksty mistyczne i wyrocznie. [przypis edytorski]
197Hesjodos, dziś zwykle: Hezjod (VIII–VII p.n.e.) – epik grecki porównywany z Homerem, autor m.in. dydaktycznego poematu o rolnictwie pt. Prace i dni. [przypis edytorski]
198Teukros (mit. gr.) – syn Telamona, doskonały łucznik, w wojnie trojańskiej walczący po stronie Achajów; jeden z bohaterów Iliady Homera. [przypis edytorski]
199Stenobia (Stenoboja), Fedra (mit. gr.) – Stenoboja, żona władcy Tyrynsu, zakochana w Bellerofoncie, gdy spotkała się z jego strony z odmową, z zemsty oskarżyła go przed mężem o próbę gwałtu. Podobnie postąpiła Fedra, żona Tezeusza, wobec swego pasierba Hippolita. Obie były bohaterkami sztuk Eurypidesa. [przypis edytorski]
200Wiarołomstwo, które wielbił, na nim w końcu się skrupiło! – Kefisofont, przyjaciel Eurypidesa, który miał współpracować przy tworzeniu dramatów jego, rozszerzył to współpracownictwo i na żonę mistrza. To wyszło na jaw i dlatego to podobno Eurypides porzucił Ateny i wyjechał do Macedonii. [przypis tłumacza]
201gładysz (daw.) – piękniś; piękny młodzieniec. [przypis edytorski]
202Świątynie splamił Augi porodem – w jednej z tragedii Eurypidesa tytułowa bohaterka, kapłanka Auge, urodziła syna Telefosa w świątyni Ateny. [przypis edytorski]
203Być czy nie być – Szekspira Hamlet, monolog. [przypis tłumacza]
204drzystać a. drystać (daw., gw.) – mieć rozwolnienie, wypróżniać się rzadko. [przypis edytorski]
205czelnie (daw.) – bezczelnie, zuchwale. [przypis edytorski]
206trzop (gw.) – stary garnek gliniany; skorupa. [przypis edytorski]
207Erasynides – nieszczęsny, choć zwycięski admirał spod Arginuz: pierwszy został oskarżony i pierwszy z owych dziesięciu wodzów dał gardło za urojone winy (patrz Wstęp). [przypis tłumacza]
208Sfinks (mit. gr.) – skrzydlaty potwór o głowie kobiety i tułowiu lwa, zadający zagadki i pożerający tych, co nie umieli na nie odpowiedzieć; tu w r.ż.: Sfinksa, gdyż był to potwór żeński. [przypis edytorski]
209lewada (daw., reg.) – polana, łąka okolona drzewami, ogród. [przypis edytorski]
210Meletos – ten sam Meletos, który w kilka lat później oskarża Sokratesa, był lirykiem od siedmiu boleści. [przypis tłumacza]
211karski – dziś popr.: karyjski, odnoszący się do Karyjczyków, ludu mieszkającego w Karii, płd.-zach. części Azji Mniejszej; tu użyte na określenie stylu obcego i w złym guście. [przypis edytorski]
212jeremiady – narzekanie, biadanie; nazwa utworzona od imienia biblijnego proroka Jeremiasza, który wygłaszał mowy zawierające skargi na moralny upadek ludu Izraela oraz upomnienia i przewidywania nieszczęść, jakie mogą stąd wyniknąć. [przypis edytorski]
213Zimorodki, piejące na burzliwej fali!… – są to autentyczne wiersze Eurypidesa, wybrane przez Ajschylosa jako typy „dekadentyzmu” z całej jego poezji. [przypis tłumacza]
214poprzed (daw.) – przed. [przypis edytorski]
215sztaba (daw.) – dziób, przednia część statku. [przypis edytorski]
216stopa – tu: klasyczna miara wiersza; dalej żart: Dionizos rozumie stopę jako część ciała. [przypis edytorski]
217hetera (gr. ἑταίρα: towarzyszka) – w staroż. Grecji zawodowa kurtyzana, posiadająca społ. niezależność i wysoką pozycję; heterami były bogate, wykształcone kobiety, związane z ważnymi osobistościami: wodzami, politykami, filozofami; jedną z najbardziej znanych jest towarzyszka Peryklesa, Aspazja. [przypis edytorski]
218Kirene – znana i głośna wtedy hetera, która, jak widzimy, z owych paryskich quarante manières umiała dwanaście. Postęp przy nas! [quarante manières, fr.: „czterdzieści sposobów”, od tytułu książki Les quarante manières de foutre (1790); red. WL]. [przypis tłumacza]
219Ida – góra na Krecie, gdzie wychowywał się Zeus ukryty przez swoją matkę Reę przed Kronosem, który pożerał swoje dzieci w obawie przed przepowiednią, że jedno z nich pozbawi go władzy. Przed grotą z małym Zeusem kureci, kapłani Rei, wykonywali taniec, uderzając bronią o tarcze, by zagłuszyć płacz dziecka. [przypis edytorski]
220Artemida (mit. gr.) – dziewicza bogini-łuczniczka, opiekunka zwierzyny łownej, bliźniacza siostra Apollina; jej strzałom przypisywano nagłą śmierć kobiet. [przypis edytorski]

Inne książki tego autora