Za darmo

Żaby

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

PARODOS.WEJŚCIE CHÓRU

Śpiewy i recytacje (351–459)

Scena się zmienia: przedstawia część Hadesu, w głębi widać pałac Plutona. Chór Wtajemniczonych (mystów) wkracza ze strony prawej od widzów na orchestrę tj. na przedscenie. W chórze jest 24 choreutów i koryfajosy tj. przodownicy. Ubrani w białe, śnieżne, wełniane szaty (chitony) i sandały, na głowie zielone wieńce, pochodnie płonące w rękach. Orszak niewiast w szatach szafranowych postępuje za nimi. Rolę Hierofanta mystów tj. Daducha obejmuje przodownik chóru, tj. koryfajos, który deklamuje przy wtórze fletów.

SCENA VIII

Dionizos, Ksantias, Hierofant, Chór.

KORYFAJOS104

jako Hierofant, do swego orszaku

 
Uciszcie się wszyscy zgodnie, z chórów niechaj idzie precz
Kto nie poznał naszej pieśni lub ma w sercu jaki brud,
Kto Obrzędu nie zna jeszcze, ni też pląsał na cześć Muz,
Kogo nie wyświęcił Kratyn105, turów łowca, Bakcha wieszcz,
Kogo błaznów bawią żarty, powiedziane w nie swój czas,
Kto nie tłumi ziomków zwady i rodakom życzy źle,
Kto ich nawet szczuje wzajem, by mieć osobisty zysk,
Kto, hetmaniąc, dał się kupić, gdy ojczyzny tonie łódź,
Kto gród albo korab106 zdradził, kto wzbroniony towar słał,
Przez Ajginę107, jak Thorykion108, zatracony celnik, łotr,
Co rzemienie, płótno, smołę na Epidaur109 wrogom niósł,
Kto wyłudzał z braci złoto, by miał z czego flotę wróg,
Kto w Hekaty110 chórach śpiewał, a do jej kapliczek plwał111,
Kto w komedii wychłostany podczas Dyjoniza świąt,
Sławy wieniec wieszczom wydarł, bałamucąc z zemsty lud112
– Tym zapowiem, tym powtarzam, tym po trzeci mówię raz:
Precz niech idą z kół tanecznych! Wy zacznijcie święty pląs,
Rozśpiewany, całonocny, godny uroczystych świąt!
 

CHÓR

śpiewa

strofa (372–376)

 
Kto żyw, niech wartko goni
Ku kwiatobujnej błoni
Żartując, szydząc do woli
Z każdego, kogo to boli!
Wszak długo czas cnót naszych trwał!
 
 
Niech młodzież pląsa dalej,
Boginię zdrowia chwali,
Co tarczą naszej krainie
Była, będzie i jest ninie113,
Choć nie tak ów Thorykion chciał!
 

PRZODOWNIK CHÓRU

 
Żywo teraz mi zapiejcie114 w cześć Demetry inny ton,
Wielbiąc hymny i pieśniami królewnę, dającą plon!
 

CHÓR

śpiewa

strofa (384–388)

 
Demetro, obrzędu królowo!
Tu ku nam, błagamy, zleć!
Ochraniaj drużynę godową115,
Wesele i pląsy wznieć!
Niech mija noc święta swobodnie,
Niech śmiech się wesoło rozlega,
Wśród szczerej modlitwy słów
Niech każdy pląsa i biega!
Ty uwieńcz zwycięzcę znów,
Co święta obchodzi twe godnie!
 

PRZODOWNIK CHÓRU

 
Ha! Heja!
Teraz pieśnią wzywać boga, wiecznej krasy116 syna,
Towarzysza i świętego reju117 gospodyna118!
 

CHÓR

 
Najmilszych świąt twórco, Jakchu uwielbiony,
Błagamy Cię społem119, bywaj w nasze strony,
Tu do bogini!
Pokaż dzielność twoich nóg,
Przebież120 wartko ogrom dróg,
Jakchu, wodzireju boży, przoduj w naszych pląsach!
 
 
Od śmiechu i figlów stoisz się w łachmany,
Dziurawe sandałki i płaszcz potargany:
Chcesz być oszczędnym!
Pokazałeś tedy sam,
Jak bez szkody hasać mam.
Jakchu, wodzireju boży, przoduj w naszych pląsach!
 
 
Zobaczyłem dziewczę, co tam szumnie hasa,
Me oczy przykuwa jej buziaka krasa,
Lecz że koszulka
Rozerwała się na szwie,
Wyprysnąły piersi dwie…
Jakchu, wodzireju boży, przoduj w naszych pląsach!
 

Chór milknie.

 

KSANTIAS

półgłosem do Dionizosa

 
Och, co do mnie, ja zawsze pohulałbym chętnie
I utonął w zabawie!
 

DIONIZOS

 
A mnie nogi skaczą!
 

PRZODOWNIK CHÓRU

sam

 
Będziem teraz zgodnie dalej
Archedema121 wyszydzali:
Siedem lat u nas żyje, ojców ani ojczymów nie mając.
 

CHÓR

 
A teraz rej wodzi przecie
U tych umrzyków na świecie.
Atoli sam jest łotrem, z łotrami się równymi kumając.
 

PRZODOWNIK CHÓRU

sam

 
Słyszę, że syn przy grobie
Klejstenesa122 się skrobie
Jedną ręką po tyłku, a drugą po pysku!
 

CHÓR

 
I w pół zgięty pierś bije,
I zawodzi, i wyje,
Że nie może kumeczka trzymać w swym uścisku!
 

PRZODOWNIK CHÓRU

sam

 
Mówią też o Kaliasie, synu Jebkonika123,
Że w lwiej skórze – z panienką – na wroga pomyka!
 

DIONIZOS

występuje z nagła i przerywa śpiewem

 
Hej! Powiedzcie, gdzie strona,
W której pałac Plutona?
Nie tutejsiśmy bowiem, jeno124 z dala przybyli.
 

PRZODOWNIK CHÓRU

 
Ot! Niedługa to droga:
Wprost, do tego wal proga,
A mnie daj święty pokój i nie pytaj w tej chwili!
 

DIONIZOS

do Ksantiasa śpiewem

 
Bierz manatki, mój mały!
 

KSANTIAS

dźwigając nosidła z jukami, odśpiewem

 
Takie czasy nastały?
Ej, u biesa, to stara i nudna piosenka!
 

PRZODOWNIK CHÓRU

recytuje – flety wtórują

 
Dalej, naprzód!
Na boginki święte błonie, na kwiecisty spieszcie gaj
Wśród igraszki i hulanki uczestników boskich świąt.
Ja w dziewic i kobiet gronie rozpląsanym pójdę stąd,
Gdzie pochodnie święte paląc, święcić będziem nocy raj!
 

Przodownik chóru odchodzi z niewiastami, które odbierają pochodnie z rąk mystów.

CHÓR

strofa (448–453)

 
Biegaj na łąki, gdzie kwitną róże,
Gdzie dyszą kwiaty wonne.
Naszym zwyczajem hasając w chórze,
Na pola goń przestronne!
 

antystrofa (454–459)

 
Chór nasz prowadzą doli boginie,
Przeto125 Sobótki słońce
Świeci nam tylko, świętej drużynie.
Wszak bliźnich my, obrońce,
Obcych czy ziomków zarówno chronim.126
 

Podczas tego śpiewu zbliżają się Dionizos i Ksantias do podwoi pałacu Plutona.

SCENA IX

Dionizos, Ksantias, Chór, odźwierny Ajakos.

DIONIZOS

ostrożnie

 
Jakby tu pukać mądrze; pytam: jak zapukać,
W jakiż sposób pukają mieszkańcy tych krain?
 

KSANTIAS

 
Nie marudź, ale spróbuj stuknąć we drzwi śmiało,
Zwłaszcza gdyś Heraklesem z miny i czupryny!
 

DIONIZOS

wali kołatką w drzwi

 
Hej, otwórz chłopie!
 

AJAKOS

odźwierny, wychodzi z podwoi

 
Kto tam?
 

DIONIZOS

 
Bohater Herakles.
 

AJAKOS

 
O łajdaku, wisielcze, o ty łotrze jakiś!
Ty zbóju, ty rozboju, ty herszcie rozbojów,
Tyś nam naszą sobakę127, naszego Kerbera
Porwał, mało nie zdusił i uciekł z nim razem,
Omal nie sprzed mych oczu! Zapłacę ci teraz!
Za karę ciebie Styksu128 bezlitosne turnie
I krwią oblane skały Acherontu129 zamkną!
Psy Kokytu130 przysiędą ciebie, wkoło wyjąc,
Żmij stułebny wyszarpie ci jelita z brzucha,
A płuca twoje połknie Murena z Tartesu131!
Posoką zlane nery, wątrobę i… resztę
Rozedrą, pożrą, zmiażdżą Gorgony132 z Tejtrasji133!
Do nich też pokieruję moje lotne skoki!
 

Wpada do wnętrza i drzwi za sobą zatrzaskuje. Dionizos przykucnął ze strachu i…

KSANTIAS

zatykając nos

 
Co ty robisz?!
 

DIONIZOS

słabym głosem

 
Popuszczam. Wołaj: „Boże wspieraj!”
 

KSANTIAS

 
O ty błaźnie, co żywo podźwignij się z ziemi,
Nim cię ujrzy kto z widzów!
 

DIONIZOS

usiłując na próżno powstać

 
Ależ bo zemdleję!
Podaj mi mokrą gąbkę i przyłóż do… serca!
 

KSANTIAS

wyciąga z juk gąbkę, macza i podaje mu z przodu

 
Na! Masz, bierz i przykładaj!
 

DIONIZOS

szuka za sobą

 
Gdzież jest?
 

Robi z niej użytek.

KSANTIAS

 
Złote bogi!
Czy to tam twoje serce?
 

DIONIZOS

 
No tak, bo ze strachu
Wlazło mi serce właśnie do tej dolnej jamy.
 

KSANTIAS

 
Wiesz, jesteś pierwszym tchórzem i z bogów, i z ludzi…
 

DIONIZOS

 

wstając

 
Ja? Tchórzem? W jaki sposób? Czyż nie zawołałem
O gąbkę? Inny pewnie tego by nie zrobił.
 

KSANTIAS

 
Proszę?
 

DIONIZOS

 
Byłby tak leżał, wąchając w przestrachu.
Jam zaś powstał, a nawet obtarłem staruszkę.
 

KSANTIAS

 
Cud odwagi, w istocie!
 

DIONIZOS

 
A tak jest, na Zeusa!
Ale czyś ty się nie bał, słuchając słów huku
I groźnych klątw?
 

KSANTIAS

 
Na Zeusa, ani mi się śniło.
 

DIONIZOS

 
Więc dobrze; skoro tedy masz taką odwagę.
Zamieńmy nasze role! Bierz lwa i maczugę,
Bądź Heraklem, gdy nie zna twoje serce trwogi,
Ja zaś będę na odwrót – twoim pacholikiem.
 

KSANTIAS

 
Niechże ta, niechże, dajcie! Cóż robić, trza słuchać.
 

Przebierają się, zamieniwszy role.

 
No, teraz na Herakla-Ksantiasa rzuć okien!
Czy jestem tchórzem, gadaj, czy mam postać twoją?
 

DIONIZOS

 
Na Zeusa, wykapany skurczybyk z Melity134!
 

dźwigając nosidła z jukami

 
A zatem ja mam dźwigać teraz owe torby.
 

Podwoje otwierają się powoli. Dionizos w strachu wskakuje za Ksantiasa, który groźnie podnosi maczugę, gotów walczyć przeciw wszelkim monstrom piekielnym, jakie zapowiedział Ajakos. Ukazuje się śliczna panna dworska z fraucymeru Persefony.

SCENA X

Dionizos, Ksantias, Chór i Panna dworska.

PANNA DWORSKA

 
Witaj nam, Heraklesie, proszę, racz wejść do nas!
Gdy usłyszała nasza bogini, żeś przybył,
Kazała piec chleb zaraz, nagotować bobu
I prażuchy coś ze trzy albo ze dwa kotły,
Wołu całego pieką na węglach żarzących,
Robią pączki, kołacze… racz wejść, pani prosi.
 

KSANTIAS

gburowato

 
Bardzo pięknie dziękuję.
 

PANNA DWORSKA

 
Na Apolla! Nigdy
Nie pozwolę ci odejść: ależ tam się właśnie
Rumieni pieczeń z ptaków, smażą naleśniki
I wino przyprawiają najsłodsze. Wejdź tylko!
 

KSANTIAS

 
Mocno dziękuję.
 

PANNA DWORSKA

ciągnie go za lwią skórę

 
Głupstwo, ja ciebie nie puszczę.
Wiesz? Jest tam już fletnistka i to cud dziewczyna,
Jest też tancerek kilka, dwie czy trzy, nie pomnę135.
 

KSANTIAS

żywo

 
Są, powiadasz, tancerki?!
 

PANNA DWORSKA

 
Młodziutkie, świeżutkie,
I właśnie sobie teraz włoski wyskubały!
Lecz wejdź, bo kucharz prawie chciał pieczeń wyjmować
I stół jadalny nawet przed chwilą nakryto.
 

KSANTIAS

zmienia ton i zamiar

 
Idź zatem i zapowiedz najpierwej tancerkom,
Które u was czekają, że sam wnet przybędę.
 

Panna dworska odchodzi.

do Dionizosa

 
A ty chłopie marsz za mną, niosący me rzeczy!
 

DIONIZOS

 
Hola! Wstrzymaj się acan! Czyś to wziął za prawdę,
Gdy ja w żarcie zrobiłem z ciebie Heraklesa?
Dajże pokój tym dąsom, mój miły Rudasku,
I na powrót zabieraj na plecy me sakwy!
 

KSANTIAS

 
Cóż to znowu? Nie myślisz Waszeć136 mi odbierać
Tego, coś sam darował?
 

DIONIZOS

wydzierając maczugę

 
Nie myślę, lecz biorę:
Zdejm lwicę!
 

KSANTIAS

z patosem

 
Dobrze – zdejmę, lecz bogów na świadki
Wzywam, im polecając teraz moją krzywdę!
 

DIONIZOS

 
Jakich ty bogów wzywasz? Czyż to nie błazeństwo,
Myśleć, że ty, niewolnik, śmiertelny, być możesz
Synem Alkmeny!!!
 

KSANTIAS

 
Zgoda. Niech tak będzie, bierz lwa:
„Przyjdzie koza do woza”, jeśli bóg pozwoli!
 

Ksantias i Dionizos przebierają się, a chór śpiewa zwrócony do Dionizosa.

CHÓR

strofa (534–548)

 
To są sprawki godne człeka,
Co rozumem się przechwala,
Co obwąchał każdy żłób:
Zawsze na czas tam ucieka,
Gdzie nie miota łodzią fala…
Nie stać mu jak ryty słup,
Co ma wiecznie jedno lice!
Lecz kierować tam źrenice,
Kędy wionie milszy wiew…
Spryt i rozum mu pozwala!
Znam! To Teramena śpiew!
 

DIONIZOS

 
Ale czyż nie głupstwo grube,
Abym Ksantię – niewolnika
Na kobiercze puchy słał?
By tancerki pieścił lube,
By mi wołał: „Daj nocnika”,
A ja tylko patrzeć miał,
Dusząc mego brysia w łapie???
Aż gdy na nich się zagapię,
On, jak zwykle, łotr i gbur,
Bęc mnie w gębę, nieszczęśnika,
Zbije zębów przedni chór?
 

Wpadają dwie karczmarki, każda z chłopakiem z prawej strony od widzów.

SCENA XI

Dionizos, Ksantias, Chór i Karczmarki.

PIERWSZA KARCZMARKA

 
Platano! Hej, Platano, pójdź tu, oto rabuś,
Co raz przybył do naszej budy, co to zeżarł
Szesnaście chleba naraz!
 

PLATANA

zbliża się, patrzy na Dionizosa

 
O dla boga, prawda,
A dy to ten wisielec!
 

KSANTIAS

do widzów

 
Na kimś to się skrupi!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
Tyś dwadzieścia porcji pieczeni pochłonął,
Po pół obola sztuka!
 

KSANTIAS

 
Ktoś to będzie płacił…
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
Tyś zeżarł wszystek czosnek!
 

DIONIZOS

 
Nie bredź, głupia babo!
Sama nie wiesz, co pleciesz!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
Jak to, czy żeś myślał,
Że cię nie poznam, skoro koturny obujesz?
Lecz to nie koniec jeszcze, a wędzonka moja?
 

PLATANA

 
A moja bryndza, ser mój świeżuteńki, to nic?
Połknąłeś moje serki razem z plecionkami!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
A potem, gdy zbójowi mówię, by zapłacił,
To, wytrzeszczywszy ślepie, jak nie huknie na mnie!
 

KSANTIAS

chyłkiem do szynkarek

 
To właśnie jego zwyczaj. On tak zawsze, znam go.
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
A potem dobył majchra137, udając wariata…
 

PLATANA

 
Ach tak, moja sieroto!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
My się obie bały
Tak, żeśmy ledwie, ledwie na stryszek wylazły.
 

PLATANA

 
A wtedy ukradł kołdrę i wyniósł się wreszcie.
 

KSANTIAS

chyłkiem

 
Ho! On to dobrze umie. Lecz trzeba coś działać!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

do swego pachołka

 
Leć, wołaj mi patrona narodu, Kleona138!
 

PLATANA

do swojego

 
A mnie tu Hyperbola139 przyślij, gdzie go spotkasz.
 

Chłopaki pędem wybiegają.

do pierwszej

 
Już my go tu sprościmy140.
 

PIERWSZA KARCZMARKA

do Dionizosa podchodząc

 
O zbójecka paszczo!
Hej! z radością bym tobie kamieniem wybiła
Wszystkie kielce141, którymi pożarłeś mi towar!
 

PLATANA

 
Ja bym cię do Otchłani na łeb strącić rada!
 

PIERWSZA KARCZMARKA

 
Ja bym sierpem urznęła gardziel, którą przeszło
Wszystko jadło do brzucha! Idźmyż po Kleona!
On ci to z paszczy wydrze, gdy przed sąd zawezwie!
 

Przekupki wybiegają za chłopakami.

SCENA XII

Dionizos, Ksantias, Chór.

DIONIZOS

do Ksantiasa słodko

 
Żeby mnie piorun strzelił, ja kocham Rudaska!
 

KSANTIAS

 
Wiem ja, wiem już… co myślisz, daj pokój tym trelom.
Heraklesem nie będę.
 

DIONIZOS

 
Ależ, jakże można,
Mój Ksanteczku!
 

KSANTIAS

naśladując i powtarzając dosłownie wyrazy Dionizosa

 
Ależ bo „jak mogę być synem
Alkmeny, ja – śmiertelny, ja – niewolnik – sługa”?
 

DIONIZOS

 
Wiem ja, wiem, że się gniewasz. Masz zupełną słuszność
I gdybyś mnie bił nawet, nie pisnąłbym słówkiem.
Lecz jeśli ci w przyszłości cokolwiek odbiorę,
Niech sam marnie przepadnę wraz z żoną i dziećmi;
Ze wszystkim… i z kaprawym nawet Archedemem142!
 

KSANTIAS

 
Wierzę twojej przysiędze i przyjmuję rolę.
 

Przebierają się po raz trzeci.

CHÓR

śpiewa zwrócony do Ksantiasa

antystrofa (590–604)

 
Teraz twoją będzie sprawą,
Gdy się boga strój przywdziało,
Odrzuciwszy brzemię juk,
Rześką szczycić się postawą,
Groźnym okiem patrzeć śmiało,
Jak to czyni prawy143 bóg,
Któremu się równać kwapisz.
Lecz jeżeli się poszkapisz144
W czynie, słowie choć na włos,
Tobół twoje grzeszne ciało
Musi dźwigać! Taki los!
 

KSANTIAS

 
Wasza rada – niezła wcale
I ja właśnie w głowie mojej
Nicowałem myśli te;
Wiem to z góry doskonale,
Że się znowu pan przestroi,
Jeśli szczęście spotka mnie.
Ano, niech tam, nie dbam o to.
Zucha będę grał z ochotą,
Wkoło groźny miotał wzrok.
Lecz już słychać zgrzyt podwoi,
Robię tedy śmiały krok!
 

Brama z trzaskiem otwiera się: wypada odźwierny Ajakos z nahajką145 w ręku, za nim dwaj draby w strojach scytyjskich146; Ajakos wskazuje im Ksantiasa.

SCENA XIII

Dionizos, Ksantias, Ajakos, Chór.

AJAKOS

odźwierny

 
Dalej! Wiązać mi zaraz tego porwikundla!
Będzie łoza147! No, brać go!
 

DIONIZOS

naśladując słowa Ksantiasa

 
Na kim to się skrupi.
 

KSANTIAS

broniąc się maczugą, do łapaczy

 
Precz z oczu! Wara tykać.
 

AJAKOS

 
Tak? Jeszcze śmiesz brykać!
 

krzycząc do bramy bardzo donośnie

 
Hej Garbusie, Pluchaczu, hej i ty, Pukała,
Sam tu148 do mnie! Bić, wiązać mi tego junaka!
 

Wypadają piekielni łapacze, rozbrajają i dzierżą Ksantiasa.

DIONIZOS

 
I nie jest to bezczelność, że śmie się bić jeszcze,
Chociaż kradł cudze dobro?
 

AJAKOS

 
Ba! To rzecz szczególna.
 

DIONIZOS

 
A to rzecz niesłychana!
 

KSANTIAS

 
Lecz przebóg! Słuchajcie:
Jeślim tu był już kiedy albo jeślim ukradł
Choć ździebełko w podziemiu, niech mnie piorun spali!
A jednak zrobię chętnie poświęcenie z siebie:
Masz tu mojego ciurę149, więc bierz go na męki!
Jeżeli z jego zeznań docieczesz mej winy,
Możesz mi kark ukręcić.
 

AJAKOS

pokazując na Dionizosa

 
Jego brać na męki?
 

KSANTIAS

 
Wszelakiego rodzaju: oto na drabinie
Skrępowanego zawieś, wal batem, drzyj pasy,
Łam kołem, lej do nosa wrzącej smoły z octem,
Pal zapieczoną cegłą, no… i tym podobnie,
Tylko go nie bij młodym cybuchem cebuli!150
 

AJAKOS

 
Sprawiedliwe twe głowa. Gdybym ci zaś chłopa
Okaleczył na mękach, będziesz miał zapłatę.
 

KSANTIAS

pospiesznie

 
Nie potrzeba. Masz, bierz go i prowadź na męki!
 

AJAKOS

 
Nie. Tutaj pozostanie, by zeznał do oczu151.
 

do Dionizosa

 
Szybko zrzucaj te łachy, lecz ostrzegam, nie mów
Żadnych kłamstw ni wykrętów!
 

DIONIZOS

ku któremu podchodzą łapacze, woła groźnie

 
Zasię!!!152 Kto bądź jesteś
Nie radzę ci – mnie – boga – na tortury ciągać,
Bo inaczej następstwa sam sobie przypiszesz!
 

AJAKOS

 
Co ty breszysz?
 

DIONIZOS

 
Jam jest bóg Dioniz, syn Zeusa,
Ten tam to mój niewolnik, pachoł. Tak ja mówię.
 

AJAKOS

do Ksantiasa

 
Słyszysz to?
 

KSANTIAS

 
Dyć153 mam uszy. A przeto tym bardziej
Ochłostać go należy, gdyż jestli154 on bogiem,
To nie będzie czuł chłosty!
 

DIONIZOS

 
Wszak i ty się bogiem
Podajesz, przeto weźmiesz równą porcję batów.
 

KSANTIAS

 
Uwaga wcale słuszna, a który się pierwej
Zdradzi płaczem lub znakiem, że na chłostę zważa,
Tego nie miej za boga!
 

AJAKOS

do Ksantiasa

 
Z ciebie człek rzetelny,
Tobie o prawdę idzie. A więc zdejmcie szatki!
 

Z obnażonymi tyłami stają ten z tej, tamten z drugiej strony.

KSANTIAS

 
Jakże nas o tę prawdę będziesz badał?
 

AJAKOS

 
Prosto,
Będę bił na przemiany155.
 

Uderza Ksantiasa, który udaje, że nawet nie wie o tym.

KSANTIAS

 
Bardzo pięknie; bij więc,
I bacz, czy ci się ruszę.
 

AJAKOS

 
Już cię uderzyłem.
 

KSANTIAS

 
Na Zeusa, anim wiedział.
 

AJAKOS

 
Tego zatem palnę.
 

Bije Dionizosa.

DIONIZOS

udaje, że nie czuł

 
No, będzie dziś?
 

AJAKOS

 
W tej chwili właśnie uderzyłem.
 

DIONIZOS

 
Jak to? A jam nie kichnął?
 

AJAKOS

 
Nie wiem, nie słyszałem.
 

idzie do Ksantiasa

 
Aha! Teraz kolejka na ciebie, kochasiu!
 

Uderza mocniej.

KSANTIAS

 
Bij do wol…
 

uderzony

 
Gwałtu, rety!
 

AJAKOS

 
Co to: „gwałtu, rety”?
Może cię zabolało?
 

KSANTIAS

 
Głupstwo! Ot westchnąłem,
Myśląc, kiedy to będą świątki Heraklesa
W Dijomi156.
 

AJAKOS

 
Święty człowiek. Idźmyż do drugiego.
 

Bije bardzo mocno.

DIONIZOS

 
Ojej, ojej!
 

AJAKOS

 
Cóż ci to?
 

DIONIZOS

 
Konnicę ujrzałem.
 

AJAKOS

 
A czemu ci łzy kapią?
 

DIONIZOS

 
Bo cebulę czuję.
 

AJAKOS

 
Ale to nie bolało?
 

DIONIZOS

 
Ani myślę o tym.
 

AJAKOS

 
Idźmyż znów do pierwszego i spróbujmy.
 

KSANTIAS

 
Au, au!
 

AJAKOS

 
A to co?
 

KSANTIAS

pokazując nogę

 
Ciernia wbiłem do nogi, wyjmijże go, proszę!
 

AJAKOS

 
Cóż się to znowu znaczy? Idźmyż tam raz jeszcze.
 

Bije mocno.

DIONIZOS

wrzeszczy

 
Apollu!
 

udając, że deklamuje hymn

 
„Który władasz w Delos czy w Pytonie!”
 

KSANTIAS

do Ajakosa

 
Oho! Jęknął, czyś słyszał?
 

DIONIZOS

przerywa

 
Nieprawda, nieprawda.
Przypomniał mi się tylko wierszyk z Hiponaksa.
 

KSANTIAS

do Ajakosa

 
Ty z nim nic nie poradzisz, chyba wal go w sedno!
 

AJAKOS

 
Oczywiście, na Zeusa! Wystaw no tu brzuszek!
 

Dionizos nie chce, ale łapacze go przytrzymują.

DIONIZOS

ryczy uderzony

 
Posejdonie!
 

KSANTIAS

 
Ktoś beknął! Ktoś naprawdę beknął.
 

DIONIZOS

deklamuje szybko

 
„Którego tronem Ajgejskie skały,
I głębie morza, i sine wały!…”
 

AJAKOS

 
Na Demetrę! Nie mogę w żaden sposób dociec,
Który z was prawym bogiem. Ale pójdźcie za mną!
Pan mój zaraz was pozna z łatwością lub sama
Fersefatta157, bo przecie oboje bogami.
 

DIONIZOS

boleśnie skrzywiony, trąc pobite miejsca

 
Dobrze mówisz, a jednak wolałbym, byś pierwej
O tym sobie przypomniał, nim te wzięlim cięgi.
 

Wszyscy aktorowie wchodzą do pałacu, chór zwraca się do widzów.

104KORYFAJOS – dalej występujący pod polskim określeniem Przodownik Chóru. [przypis edytorski]
105Kratyn – jeden z najstarszych znakomitych komików z czasów Peryklesa, za dytyramby, na cześć Bacchusa, otrzymał nieraz pierwszą nagrodę, którą był młody byk: stąd „łowca byków”. [przypis tłumacza]
106korab (daw.) – statek. [przypis edytorski]
107Ajgina a. Egina – wyspa w Zat. Sarońskiej, na płd.-zach. od Aten; od 457 podporządkowana Atenom. [przypis edytorski]
108Thorykion – jakiś celnik, zdrajca. [przypis tłumacza]
109Epidaur – staroż. miasto na Peloponezie, nad Zatoką Sarońską. [przypis edytorski]
110Hekate (mit. gr.) – bogini ciemności, strzegąca bram Hadesu. [przypis edytorski]
111w Hekaty chórach śpiewał, a do jej kapliczek plwał – opowiadano o niestosownym zachowaniu poety Kinesjasa w pobliżu świątyni Hekaty. [przypis edytorski]
112Sławy wieniec wieszczom wydarł, bałamucąc z zemsty lud – atakowany przez komediopisarzy polityk ateński Agyrrios miał zaproponować na Zgromadzeniu Ludowym obniżenie im honorariów. [przypis edytorski]
113ninie (daw.) – teraz. [przypis edytorski]
114piać (daw.) – śpiewać. [przypis edytorski]
115godowy (daw.) – świąteczny; odświętny. [przypis edytorski]
116krasa – uroda, piękno. [przypis edytorski]
117rej (daw.) – korowód taneczny. [przypis edytorski]
118gospodyn a. gospodzin (daw.) – pan. [przypis edytorski]
119społem (daw.) – wspólnie, razem. [przypis edytorski]
120przebieżyć (daw.) – przebiec. [przypis edytorski]
121Archedemos z przydomkiem „kaprawy” – wpływowy Ateńczyk owej epoki, wichrzyciel znany i pierwszy oskarżyciel jednego z wodzów bitwy pod Arginuzami, Erasinidesa, czym dał powód do wytoczenia procesu owym 10 wodzom, z których siedmiu pod błahym pozorem nieratowania rozbitków stracono. Był to przybłęda, obcy, który nie należał do attyckich fratrii; stąd te docinki. [przypis tłumacza]
122Klejstenes – bogaty Ateńczyk, znany jako rozpustnik, sybaryta, perwers, ale brał udział w bitwie arginuskiej na własnej trierze w r. 406. [przypis tłumacza]
123Kalias, syn Jebkonika – syn Hipponika. Arystofanes robi zeń Hippobina, co dosłownie oddaje użyty wyraz. Kalias odziedziczył po ojcu olbrzymią fortunę, którą prędko na hulanki przeszastał. [przypis tłumacza]
124jeno (daw.) – tylko. [przypis edytorski]
125przeto (daw.) – więc, zatem. [przypis edytorski]
126Obcych czy ziomków zarówno chronim – pochwała Ateńczyków za ich ludzkie prawa, dające opiekę i schronienie rozmaitym emigrantom politycznym. [przypis tłumacza]
127sobaka (pot., z ros.) – pies. [przypis edytorski]
128Styks (mit. gr.) – najbardziej znana z pięciu rzek podziemnej krainy zmarłych, wypływająca ze stromej skały; według autorów rzym. stanowiła (razem z Acheronem lub samodzielnie) granicę pomiędzy światem żywych a królestwem umarłych. [przypis edytorski]
129Acheron a. Acheront (mit. gr.) – jedna z rzek podziemnej krainy zmarłych. [przypis edytorski]
130Kokytos (mit. gr.) – jedna rzek podziemnej krainy zmarłych, dopływ Acheronu. [przypis edytorski]
131Tartessos – półmityczne staroż. portowe miasto i region na południu Płw. Iberyjskiego, słynące z bogactw centrum handlu metalami. Dla staroż. Greków Tartessos, położone za Cieśniną Gibraltarską, na brzegu Oceanu, znajdowało się na krańcach świata. [przypis edytorski]
132Gorgony (mit. gr.) – trzy siostry-potwory, przedstawiane ze skrzydłami, ostrymi kłami i szponami oraz wężami zamiast włosów. [przypis edytorski]
133Tejtrasja (gr. Τείθρας) – jedna ze staroż. gmin ateńskich (demów), położona ok. 20 km na wsch. od Aten, na terenie ob. miasta Pikermi. [przypis edytorski]
134skurczybyk z Melity – w Melite, zachodnim krańcu Aten, była sławna świątynia Heraklesa, z posągiem znanym powszechnie, dłuta jednego z Fidiaszowych uczniów, Ageladasa. [przypis tłumacza]
135pomnieć (daw.) – pamiętać. [przypis edytorski]
136waszeć (daw.) – skrócona forma grzecznościowa: waszmość, tzn. wasza mość, wasza miłość. [przypis edytorski]
137majcher (gw.) – nóż. [przypis edytorski]
138Kleon – Kleon „garbarz” odegrał po śmierci Peryklesa bardzo ważną rolę w Atenach: wojnę ze Spartą prowadził na ogół zwycięsko, ale jego krwiożerczość względem sprzymierzeńców oraz niskie, ochlokratyczne zapędy usposobiły doń źle Arystofanesa. Przeciw niemu wymierzona jest komedia tegoż autora pt. Rycerze. [przypis tłumacza]
139Hyperbolos – również demagog, ale o bardzo małym znaczeniu. Obaj już nie żyją, więc w Hadesie trudnią się, jak ongi na świecie, pieniactwem i tu również są trybunami motłochu. [przypis tłumacza]
140sprościć – wyprostować. [przypis edytorski]
141kielce – kły. [przypis edytorski]
142Archedemos – wspomniany powyżej wichrzyciel. [przypis edytorski]
143prawy (daw.) – prawdziwy. [przypis edytorski]
144poszkapić się (pot.) – nie podołać czemuś a. pomylić się w czymś. [przypis edytorski]
145nahajka – skórzany bicz z krótką rączką. [przypis edytorski]
146dwaj draby w strojach scytyjskich – w staroż. Atenach miejskie siły porządkowe stanowił oddział Scytów, członków koczowniczego ludu z płd. Ukrainy i Krymu. [przypis edytorski]
147łoza – długa gałązka, zwłaszcza wierzbowa, witka; tu: chłosta. [przypis edytorski]
148sam tu! (daw.) – chodź tu! podejdź! [przypis edytorski]
149ciura (daw.) – pachołek, sługa wojskowy. [przypis edytorski]
150Tylko go nie bij młodym cybuchem cebuli! – w Atenach straszono pieszczochów i pieszczoszki, dzieci małe, obiciem zielonymi cybuchami (pędami czosnku lub cebuli). [przypis tłumacza]
151zeznał do oczu – zeznał przed czyimiś oczami, tj. w obecności jakiejś osoby. [przypis edytorski]
152zasię (daw.) – wara, precz. [przypis edytorski]
153dyć (gw.) – przecież. [przypis edytorski]
154jestli (daw.) – jeśli. [przypis edytorski]
155na przemiany – dziś: na przemian. [przypis edytorski]
156Dijomia, dziś popr.: Diomeja (gr. Διόμεια) – podmiejska gmina ateńska ze świątynią Heraklesa, gdzie na przełomie lipca i sierpnia obchodzono święto upamiętniające jego śmierć. [przypis edytorski]
157Fersefatta – Persefona, żona Plutona. [przypis tłumacza]

Inne książki tego autora