Za darmo

Gargantua i Pantagruel

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Rozdział czterdziesty dziewiąty. O przygotowaniach Pantagruela do morskiej podróży i o zielu zwanym pantagruelion712

W niewiele dni potem, Pantagruel, pożegnawszy się z dobrym Gargantuą, który tymczasem żarliwie się modlił za pomyślną podróż syna, przybył do portu Talassy, koło Sammalo, w towarzystwie Panurga, Epistemona, brata Jana Łomignata opata Telemy, i innych domowników jego szlachetnego domu. Był między nimi i Ksenomanes, wielki podróżnik i wędrownik niebezpiecznych dróg, który przybył na wezwanie Panurga, ponieważ trzymał jakąś tam dzierżawkę w kasztelanii Salmigondzkiej. Przybywszy do portu, Pantagruel zajął się zaopatrzeniem statków; a były w tej samej liczbie, jaką niegdyś powiódł Ajaks z Salaminy w wyprawie Greków na Troję. Żeglarzy, pilotów, wioślarzy, tłumaczy, robotników, żołnierzy, wiwendę, amunicję, działa, suknie, pieniądze i inne przybory wziął z sobą i załadował ich pod dostatkiem, jako godziło się na tak długą i niebezpieczną podróż. Między innymi rzeczami widziałem, iż naładował wielki zapas swego ziela pantagruelionu, tak w stanie zielonym i surowym, jak suszonym i preparowanym.

Ziele pantagruelion ma korzeń mały, twardawy, okrągły, kończący się ostro, biały, o skąpych włóknach i wchodzi w ziemię nie głębiej niż na łokieć. Z korzenia wyrasta pojedyncza łodyga, okrągła, pręcikowata, zielona od zewnątrz, bielejąca ku wnętrzu, pusta wewnątrz, jako łodyga smyrnium, olus atrum, bobu i goryczki; jest drzewiasta, prosta, krucha, karbowana nieco na kształt lekko żłobkowanej kolumny, pełna włókien, na których polega cała wartość rośliny, zwłaszcza w jej części zwanej mesa, jakoby pośredniej, i tej którą nazywa się mylasea. Wysokość jej sięga zazwyczaj od pięciu do sześciu stóp. Niekiedy przekracza wysokość włóczni: a mianowicie kiedy natrafi na grunt miękki, lekki, wilgotny, a niezbyt zimny, jako jest Olona albo Rozea koło Preneste w Sabinii: i jeżeli nie brak jej dżdżu około świąt rybackich i przesilenia letniego. I przewyższa wysokością drzewa (jako powiadacie o dendromalachii na wiarę Teofrasta), mimo iż jest to ziele ginące każdego roku, a nie zaś drzewo z korzeniem, pniem, trwałymi konarami i gałęźmi. I z łodygi wychodzą duże i tęgie gałęzie. Liście trzy razy bardziej długie niż szerokie, zawsze zielone, szorstkie jak liść czerwieńca, twarde, nacięte naokoło jak sierp i jak betonia; zakończone niby ostrze lancy macedońskiej i jakoby lancet, którym posługują się chirurgowie. Wejrzenie ich mało jest odmienne od liści jesionu lub ziela gwiazdeczki; i tak podobne do sadźca, iż wielu botaników, określiwszy je jako domowe, uważają sadziec za pantagruelion zdziczały. I są te liście w równym oddaleniu rozmieszczone w krąg łodygi, w liczbie pięciu do siedmiu w każdym rządku. Tak umiłowała to ziele natura, iż wyposażyła układ jego liści w te dwie cyfry nieparzyste, tak boskie i tajemnicze. Zapach ich jest mocny i mało luby delikatnemu powonieniu.

Nasienie wytwarza się u szczytu łodygi i nieco poniżej. Jest liczne jak mało u którego ziela: sferyczne, podłużne, romboidalne, ciemno-bure i jakby nakrapiane, twardawe, okryte kruchą łuseczką, smaczną dla wszystkich ptaków śpiewających, jak czeczotki, czyżyka, skowronka, zięby i innych. Ale w człowieku (gdyby je jadał często i obficie) posiada własności przytępiania zdatności rozrodczej. I jakkolwiek niegdyś u Greków sporządzano zeń niejakie rodzaje łakoci, ciastek i kołaczy, które jadali po wieczerzy, dla lepszego smaku wina, pewnym jest, iż jest ono trudno strawne, drażni żołądek, zanieczyszcza krew i, przez swoją nadmierną gorącość, rozgrzewa mózg i napędza do głowy przykrych i uciążliwych humorów. I jako u rozmaitych roślin są dwie płcie, męska i żeńska, (jak to widzimy u lauru, palmy, dębu, buku, asfodelu, mandragory, paproci, agaryku, cyprysu, terebinty i innych), tak samo i w tym zielu bywają osobniki męskie, które nie mają wcale kwiatu, jeno obfitują w nasienie, i żeńskie, całe okryte małymi białawymi kwiatkami. Taka żeńska roślina, jak wiele innych podobnych, ma liść bardziej szeroki, mniej twardy niż w męskim zielu, i nie rośnie do takiej wysokości. Sieje się ów pantagruelion za powrotem jaskółek, dobywa się z ziemi, kiedy koniki polne zaczynają chrypnąć.

Rozdział pięćdziesiąty. Jak powinno się obrabiać i przyrządzać ów słynny pantagruelion

Przyrządza się pantagruelion około zrównania jesiennego, na rozmaity sposób, wedle upodobań ludów i odmienności krajów. Pierwsze zalecenie Pantagruela było: łodygę oczyścić z liści i nasienia, macerować w wodzie stojącej, nie bieżącej, przez pięć dni, jeśli czas jest suchy, a woda ciepła; przez dziewięć albo dwanaście, jeśli czas jest pochmurny, a woda zimna; potem na słońcu go wysuszyć, potem w cieniu odrzeć z kory i oddzielić włókna (w których, jak powiedzieliśmy, leży cała jego cnota i wartość) od części drzewiastej, która na nic jest niezdatna, chyba aby zrobić z niej jasną pochodnię, zapalić ogień i dla uciechy małych dzieci nadymać świńskie pęcherze. Posługują się nią czasami jakoby lewarkiem, aby ssać i za pomocą wdechania ciągnąć młode wino przez czopek.

Niektórzy nowocześni pantagrueliści, unikając pracy rąk, jakiej by wymagał taki rozdział713, używają pewnych instrumentów zębatych, utworzonych tym kształtem, jakim rozzłoszczona Junona trzymała złączone palce rąk, aby przeszkodzić urodzeniu Heraklesa z żywota Alkmeny. I za pomocą tego narzędzia zgniatają i miażdżą część drewnikową i obracają ją w niwecz, aby ocalić włókna. Tym sposobem przygotowania kontentują się ci, którzy wbrew obyczajowi całego świata i w sposób sprzeczny wszelkim filozofom, zapracowują na życie, cofając się raczkiem wstecz. Ci, którzy chcą więcej wydobyć zeń korzyści, czynią zgodnie z tym, co nam opowiadają o spędzaniu czasu trzech sióstr Parek, o nocnych ćwiczeniach szlachetnej Cyrce i upartej wymówce Penelopy względem swoich rozkochanych gaszków, w czasie nieobecności małżonka Ulissesa. Wtedy dochodzi to ziele do pełni swych nieocenionych przymiotów, z których część wam wyłożę (bowiem zamknąć tu wszystko byłoby niepodobieństwem), najpierw wytłumaczywszy wszelako nazwę tej rośliny.

Uważam że rośliny pomianowane są w rozmaite sposoby. Jedne wzięły imię od tego, kto pierwszy je wynalazł, rozpoznał, objawił światu, uprawił, przyswoił i pielęgnował: jako merkurialis od Merkurego; panaceum od Panace, córki Eskulapa; artemizja od Artemis, to jest Diany; eupatoria od króla Eupatora; telephium od Telefa; euforbium od Euforba, medyka króla Iuby; klymenos od Klymenosa; alcybiadon od Alcybiadesa; gencjana od Gencjusza, króla Sławonii. I tak niegdyś wysoko ceniono ten przywilej nadawania miana odkrytym roślinom, iż, jako niegdy714 wszczął się spór pomiędzy Neptunem a Palladą, od kogo weźmie imię swoje ziemia przez nich wspólnie odkryta, która później nazwana była Atenami od Ateny to jest Minerwy, podobnie Lynkus, król Scytii, pokusił się zabić zdradziecko młodego Tryptolema, wysłanego przez Cererę, aby ludziom objawić uprawę zboża jeszcze wówczas nieznaną. Bowiem, zabiwszy go, spodziewał się nadać temu zielu swoje imię i, na wieczną swą cześć i chwałę, nazywanym być wynalazcą tego ziarna, tak pożytecznego i zbawiennego dla ludzkiego życia. Za tę zdradę Cerera przemieniła go w żbika albo w wilkołaka. Podobnie długie i zacięte wojny toczyły się niegdyś pomiędzy różnymi królami Kapadocji o to jedynie, od czyjego imienia ma być nazwane pewne zioło: które, z przyczyny tej zwady, ochrzczono polemonia, jakoby ziele wojenne.

Inne otrzymały miana od okolic, z których je przeszczepiono gdzie indziej, jako jabłka medyjskie to są jabłka z Medii, w której je najpierw znaleziono; jabłka punickie, to jest granaty, przyniesione z ziemi punickiej, to jest Kartaginy. Ligusticum, to jest lubczyk, przyniesiony z Ligurii, to jest z wybrzeża genueńskiego; rhabarba z wybrzeża rzeki Barbarów nazwanej Rha, jak podaje Ammianus; santonika, grecki koper: kasztany, brzoskwinie, sabinki z moich wysp hierejskich itp.

Inne zyskały imię przez antyfrazę i przeciwieństwo: jak absynt, ponieważ jest przykry do picia, holosteon to znaczy cały z kości: a przeciwnie, nie masz ziela bardziej kruchego i delikatnego jak to właśnie.

 

Inne są nazwane od swoich własności i działania, jak: aristotochia, która wspomaga kobiety w boleściach rodzenia, lichen, który leczy chorobę tego imienia; malwa, amollificando; callithricum, który upiększa włosy; alyssum, ephemerum, bechium, nasturtium, to jest rzeżucha alenojska, hyoscyamus, hanebaus i inne.

Inne dla zadziwiających własności, jakie w nich poznano: jako heliotrop, to znaczy idący za słońcem. Bowiem gdy słońce wstaje, on się otwiera, gdy wznosi się, i on się podnosi, gdy pochyla się i on się pochyla, gdy się chowa i on się zamyka. Adiantum: ponieważ nigdy nie zachowuje wilgoci, mimo że rodzi się blisko wody i choćby się go na dłuższy czas zanurzyło w wodzie; hieracia, eryngion i inne.

Inne, przez przekształcenie podobnych imion mężczyzn i kobiet: jako daphne, tj. laur od Daphne, mirt od Myrsiny, pitys od Pitys, cynara, to jest karczoch, narcyz, szafran, smilaks i inne.

Inne przez podobieństwo, jako hippuris, to jest skrzyp, bowiem podobny jest do końskiego ogona; alopecuros podobny do ogona lisa; psyllion podobny do pchły; delphinium do delfina, buglossa do wolego jęzora; iris do tęczy (w kolorze kwiatów); myosota do ucha myszy; coronopus do wroniej łapy i inne.

Odwrotnie znowu wzięli Fabiusze swoje nazwanie od bobu, Pizonowie od ciecierzycy, Lentuli od soczewicy, Cycerony od grochu. Jako i dziś jeszcze, wedle jeszcze bliższego podobieństwa, mamy nazwy: pępek Wenery, włosy Wenery, miednica Wenery, broda Jowisza, oko Jowisza, krew Marsa, palce Merkurego, hermodactyles i inne.

Inne od swojej postaci: jako tryfolium, który ma trzy listki, pentaphyllon, mający pięć listków, rozchodnik, ponieważ rozchodzi się po ziemi, helxyna, petasites, myrobolan, który Arabowie nazywają been, ponieważ podobny jest do żołędzi i jest tłusty.

Rozdział pięćdziesiąty pierwszy. Dlaczego to ziele nazywa się pantagruelion i jakie ma cudowne własności

Z takich to przyczyn (wyjąwszy bajecznych, bowiem niech nas Bóg broni, abyśmy mieli przypomagać się bajką w tej tak werydycznej historii), nazywa się owe zioło pantagruelion. Bowiem Pantagruel był jego wynalazcą: nie powiadam samej rośliny, ale pewnego jej użytku715, który jest najbardziej obmierzły i znienawidzony opryszkom, bardziej im przeciwny i niemiły niż świerzb i kania przędza dla lnu, wiklina dla paproci, skrzyp dla kosiarzy, zielony wilk dla groszku, aegilops dla jęczmienia, antranium dla fasoli, kąkol dla pszenicy, bluszcz dla murów, niźli nenufar i nymphoea heraclia dla mnichów k…iarzy, niż trzcina i boćkowiec szkolarzom nawarskim, niż kapusta dla winnej latorośli, czosnek dla magnesu, cebula dla oczu, ziarno paproci dla kobiet brzemiennych, nasienie wierzby dla rozgrzanych zakonniczek, cień cisu dla śpiących pod nim, wilcza jagoda dla pardwy i wilka, zapach figi dla rozjuszonego byka, szalej dla młodych gęsi, korzeń purpury dla zębów, oliwa dla drzew. Bowiem widzieliśmy, iż wielu z nich, przez taki użytek, kończyło życie wysoko i rychło, wzorem Phyllis716, królowej Traków, Bonozusa, króla Rzymian, Amaty żony króla Latynów, Iphisa, Auktolii Likamby, Arachny, Fedy, Ledy, Acheusa króla Lydii i innych: i to ich jedynie drażniło, że, bez innego cierpienia i choroby, za pomocą pantagruelionu zadzierzgano im przewody, przez które wychodzą figlarne słówka, a wchodzą smaczne kąski, ściskając je bardziej szpetnie, niżby to uczyniła złośliwa angina i śmiertelna dusznica.

Innych słyszeliśmy, którzy w chwili, gdy Antropos przecinał im nitkę życia, gorzko zawodzili i skarżyli się, że Pantagruel trzymał ich za gardło. Ba! To nie był wcale Pantagruel; nigdy w życiu nie trudnił się rakarstwem; to był pantagruelion, który sprawował funkcje uzdeczki na szyję i służył im za kołnierz rajcowski. Wyrażali się więc nieściśle, popełniając solecyzm, chyba że się ich usprawiedliwi figurą synekdochiczną, iż brali wynalazek za wynalazcę, jako się bierze niekiedy w mowie Ceres za chleb, a Bachusa za wino. Przysięgam wam na dowcip mieszczący się w tej oto butelce, chłodzącej się w tym oto cebrzyku, iż szlachetny Pantagruel nie brał nikogo za gardziel, chyba jeno tych, którzy zaniedbywali ugasić w porę dręczące pragnienie.

Dalej nazywa się to ziele pantagruelionem przez podobieństwo. Bowiem Pantagruel, przychodząc na świat, był tak duży, jak ziele, o którym wam mówię, i łatwo można było zmierzyć ich razem, ile że urodził się w czas kanikuły, kiedy się zbiera owo ziele, i kiedy pies Ikara, przez szczekanie swoje na słońce, czyni cały świat troglodytycznym i zmusza ludzi kryć się a przemieszkiwać w piwnicach i norach podziemnych.

Dalej nazywa się pantagruelion dla swoich przymiotów i własności. Bowiem, jako Pantagruel był wcieleniem i przykładem wszelkiej radosnej doskonałości (sądzę, że nikt z was, opoje zatracone, nie wątpi o tym), tak samo w pantagruelionie widzę tyle cnót, tyle energii, tyle doskonałości, tyle cudownych działań, iż gdyby wszystkie przymioty tego ziela były ocenione wówczas, gdy drzewa (wedle pism proroka) obierały sobie króla lasu, iżby nimi rządził i panował im, byłoby ono otrzymało z pewnością największą ilość głosów i wotów. Ba, więcej jeszcze. Gdyby Oksylus, syn Oriusza, był je począł ze swojej siostry Hamadriady, więcej by się ucieszył jego wartością, niżeli owym ośmiorgiem swych dzieci, tak wysławianych przez naszych mitologów, którzy imiona ich przekazali wiekuistej pamięci. Najstarsza córka miała imię Winna Latorośl, druga Figa, syn następny Orzech, drugi Dąb, potem Jawor, potem Jarzębina, potem Topola, ostatni miał na imię Wiąz i był wielkim cyrulikiem swojego czasu.

Nie będę wam rozpowiadał, jak sok pantagruelionu, wyciśnięty i wpuszczony do ucha, zabija wszelkie robactwo, które mogłoby się tam zrodzić przez gnicie, i wszelki inny gad, który by się tam dostał. Jeśli tego soku rozpuścicie nieco w wiadrze wody, natychmiast ujrzycie, iż woda zetnie się jak gdyby zsiadłe mleko, tak wielka jest siła tego soku. I woda tak ścięta jest znamienitym lekarstwem dla koni cierpiących na kolkę i rozdęcie. Korzeń jego, ugotowany w wodzie, rozmiękcza naciągnięte nerwy, skurczone stawy, gościec i guzy podagryczne. Jeśli chcecie rychło uleczyć oparzenie z wody czy z ognia, przyłóżcie jeno surowy pantagruelion, to znaczy taki, jaki rodzi się z ziemi, bez innego dodatku ani zaprawy. I baczcie, aby go zmienić, skoro tylko ujrzycie, że wysycha na bolesnym miejscu.

Bez niego wszelka kuchnia byłaby omierzła, wszelki stół niechlujny, choćby nawet zastawiony najwyborniejszymi potrawami; łóżko niemiłe, choćby błyszczało obficie od złota, srebra, kości słoniowej, klejnotów i porfiru. Bez niego ludy nasze nie nosiłyby zboża do młyna, nie wracałyby zeń z mąką. Bez niego jakżeżby zanoszono skargi adwokatów do trybunału? Jakże by bez niego dźwigano glinę do pracowni? Bez niego jakby dobywano wodę ze studni? Bez niego co by robili rejenci, kopiści, sekretarze i pisarze? Czy by nie przepadły archiwa i papiery rentowe? Czy by nie zginęła szlachetna sztuka drukarska? Z czego by się robiło krosna? Jak by się dzwoniło w dzwony? Nim ozdobieni są kapłani Izydy, ubrani pastoforzy, całe ciało ludzkie nim przede wszystkim jest obleczone. Wszystkie drzewa bawełniane seryjskie, gossampiny z Tyle nad Morzem Perskim, kyny arabskie, latorośle maltańskie nie odziewają tyle osób, ile to jedno ziele. Okrywa wojska przeciw zimnu i deszczom, wygodniej z pewnością niżeli niegdyś skóry. Osłania teatry i amfiteatry przed upałem, opasuje lasy i zarośla dla uciechy strzelców, wnika w głąb wody, tak słodkiej jak i morskiej, dla korzyści rybaków. Dzięki niemu, buty, buciki, buciczki, krypcie, chodaki, trzewiki, pantofle, saboty zyskały formę i rozpowszechnienie. Dzięki niemu napina się łuki, naciąga kusze, sporządza tarany. I jak gdyby to było święte ziele werweniczne717, czczone i umiłowane od Manów i Lemurów, bez niego nie grzebie się ciał ludzkich.

Powiem więcej. Za pomocą tego ziela, da się niewidzialne istoty widzialnie ująć, pochwycić, przytrzymać i jak gdyby zamknąć w więzieniu. Ujęte i przytrzymane w ten sposób, obracają ogromne i ciężkie kamienie młyńskie ku niezmiernemu pożytkowi życia ludzkiego. I dziw mi, iż wynalezienie takiego użytku przez tak wiele wieków mogło pozostać nieznane starożytnym filozofom, zważywszy nieocenione korzyści, jakie stąd płyną, zważywszy nieznośny trud, jaki bez tego znosili w swoich pistrynach718. Za pomocą tego ziela, przez pochwycenie fal powietrznych, wielkie galery, olbrzymie talamegi719, potężne galiony, okręty mieszczące tysiąc i dziesięć tysięcy ludzi, wypływają z portów i żeglują wedle rozkazu swojego sternika. Dzięki niemu, całe narody, które natura zdawała się dzierżyć jakoby w ukryciu, niedostępne i nieznane, mogą przybywać do nas, a my do nich: rzecz, której same ptaki nie umiałyby dokonać, mimo całej lekkości upierzenia i mimo iż natura dała im zdolność bujania w powietrzu. Taprobana720 widziała Laponię; Jawa widziała Góry Riphejskie721; Febel722 ujrzy Telemę; Islandczycy i Grenlandczycy ujrzą Eupates. Dzięki temu zielu, Boreasz ujrzał mieszkanie Austera, Eurus odwiedził Zefira.

Do tego doszło, iż moce niebieskie, bogowie tak morza jak i ziemi, przerazili się w duchu, widząc jak, za pomocą tego błogosławionego pantagruelionu, ludy Arktyczne, w oczach anarktycznych, przebyły morze Atlantyckie, minęły dwa zwrotniki, przemknęły przez strefę gorącą, przemierzyły cały zodiak, poigrały sobie na równiku, jeden i drugi biegun miały pod oczami na horyzoncie. Wówczas bogowie olimpijscy rzekli w przerażeniu:

 

– Pantagruel, przez użytek i przymioty swego ziela, sprowadził nam nowe frasunki i kłopoty, ba, gorsze niżeli dawne Aloidy. Niebawem się ożeni. Z żony swojej będzie miał dzieci. Temu przeznaczeniu nie możemy się przeciwić, bowiem wyszło ono z rąk i wrzecion Sióstr Losu, córek Konieczności. Dzieci jego (być może) wynajdą jakie ziele równej mocy, za pomocą którego śmiertelni będą odwiedzać źródła gradów, zbiorniki dżdżu i warsztaty piorunów. Mogą ogarnąć sferę Księżyca, wedrzeć się na terytorium znaków niebieskich i tam obrać sobie mieszkania, jedni pod Orłem Złotym, drudzy pod Trykiem, inni pod Koroną, inni pod Harfą, inni pod Srebrnym Lwem; zapragną usiąść do stołu wraz z nami, pojąć za żony nasze boginie, co jest jedyną drogą, by samemu stać się bogiem.

Zaczem postanowili znaleźć na to lekarstwo, wedle gruntownego zastanowienia i rady.

Rozdział pięćdziesiąty drugi. Jako istnieje odmiana pantagruelionu, który nie może być zniszczony od ognia

To, co wam powiedziałem, jest wielkie i cudowne. Ale jeżeli chcecie poznać jeszcze jedną boską cnotę tego świętego pantagruelionu, objawię wam ją. Uwierzycie lub nie, to mi jest wszystko jedno. Wystarczy mi, że powiedziałem prawdę.

I powiem wam czystą prawdę. Ale aby się do niej dostać (bowiem przystęp jest dość drażliwy i niebezpieczny), pytam się was: gdybym do tej butelki wlał dwie kwaterki wina i jednę wody, razem bardzo dobrze wymięszane, jakbyście je rozdzielili, jakbyście odłączyli jedno od drugiego, tak iżbyście mi oddali samą wodę bez wina, wino bez wody, w tej samej ilości, w jakiej je tam nalałem?

Albo: gdyby słudzy i żeglarze, wioząc dla zaopatrzenia waszych domów pewną ilość beczek, bukłaków i wiader wina z Grawy, z Orleanu, z Bony, z Mirwy, wyszynkowali je i wypili do połowy, resztę dopełniając wodą, jako czynią na wielki kamień Limuzyńczycy, gdy wiozą wino z Argentonu i Syngulty, jak byście usunęli z niego zupełnie wodę? Jakbyście je oczyścili? Już widzę, że mi powiecie o lejku bluszczowym. Tak jest napisane. Prawda ci jest: i stwierdzona przez liczne doświadczenia. Wiedzieliście już o tym. Ale ci, którzy nie wiedzieli i nie widzieli tego nigdy, nie uwierzyliby, że to możliwe. Idźmy dalej.

Gdybyście żyli za czasów Sylli, Mariusza, Cezara, i innych cesarzy rzymskich albo za czasu naszych starożytnych Druidów, którzy nakazywali spalać martwe ciała swoich krewnych i panów, i gdybyście chcieli pić w naparze smacznego białego winka popioły waszych żon i ojców, jako uczyniła Artemizja z popiołami Mauzolusa, swego męża, albo też zgoła przechować je w całości w urnie i relikwiarzu, jak byście wyłączyli osobno owe popioły i oddzielili je od popiołu stosu i ognia żałobnego? Odpowiedzcie!

Na mą cześć, w wielkim bylibyście kłopocie. Pomogę wam; i powiadam, że osiągniecie to, biorąc boskiego pantagruelionu tyle, ile trzeba, aby okryć ciało zmarłego. I gdy ciało dobrze się owinie i okryje ową materią, możecie je wrzucić w ogień, tak wielki, tak jarzący, jak tylko się wam podoba; ogień, poprzez warstwę pantagruelionu, spali i obróci w popiół ciało i kości; zaś pantagruelion, nie tylko nie strawi się w płomieniu i nie straci ani jednego atomu popiołów w nim zawartych, ale w końcu wydobędziecie go z ognia jeszcze piękniejszym, bielszym i czystszym, niźliście go tam włożyli. Dlatego nazwany jest asbeston723. Znajdziecie go obficie w Karpazji724 i w okolicach Dia Cyenes725, i bardzo tanio.

O rzeczy wielka! O rzeczy cudowna! Ogień, który wszystko pożera, wszystko niweczy i strawia, przeciwnie, oczyszcza, uświetnia i bieli ten jedyny pantagruelion z Karpazji rodem, asbestyński. Jeżeli wątpicie o tym i żądacie upewnienia i widomego znaku, jako Żydowinowie i niewierni, weźcie świeże jajko i obwiążcie je dokoła tym boskim pantagruelionem. Tak obwiązane włóżcie w żar ognia, chociażby jak największego i jarzącego. Zostawcie tak długo, jak wam się spodoba. W końcu wyjmiecie jajko ugotowane, twarde i spalone, bez żadnej zmiany, uszkodzenia, ani rozżarzenia świętego pantagruelionu. Za mniej niż pięćdziesiąt tysięcy talarów bordeleńskich, zredukowanych do dwunastej części ćwiartki denara, możecie zrobić to doświadczenie.

Nie przytaczajcie mi tutaj salamandry. To jest bajka. Przyznaję chętnie, że mały ogień słomiany pokrzepia ją i cieszy. Ale upewniam was, iż w wielkim piecu, tak samo jak każde inne żyjące stworzenie, udusi się i spłonie. Widzieliśmy takie doświadczenia. Już dawno temu Galen to stwierdził i wykazał, lib. III, de Temperamentis, i toż samo utrzymuje Dioskorydes, lib. II.

Nie przytaczajcie mi tu hałunu ani drewnianej wieży w Pireusie, której L. Sylla niegdyś nie mógł spalić, jakoby z przyczyny, iż Archelaus, gubernator miasta z ramienia króla Mitrydata, obwiódł ją całą hałunem.

Nie przytaczajcie mi tu owego drzewa, które Aleksander Cornelius nazywał eonem i mówił, iż jest podobne do dębu, na którym rośnie jemioła, i że tego drzewa nie zdoła uszkodzić ani strawić woda ani ogień, tak samo jak jemioły na dębie; i że z niego uczyniono i zbudowano ów słynny okręt Argos. Szukajcie innego, kto by w to uwierzył, ja się nie złapię.

Nie przytaczajcie mi także, mimo jego całej cudowności, owego rodzaju drzewa, które spotyka się po górach brianceńskich i ambreńskich i z którego korzenia dobywa się owa dobra bedłka. Miąższ jego daje nam żywicę, tak wyborną, iż Galen waży się ją przyrównywać do terpentyny; na liściach delikatnych osiada ów delikatny miód niebieski, to jest manna: i, jakkolwiek jest kleiste i żywiczne, nie płonie od ognia. Nazywacie je larix726 po grecku i po łacinie: Alpińczycy nazywali je melca; Antenorydzi i Wenecjanie larego, od czego wziął nazwę zamek Larignum w Piemoncie, który oszukał Juliusza Cezara w drodze jego do Galii.

Juliusz Cezar wydał rozkaz do wszystkich mieszkańców Alp i Piemontu, iżby znosili żywność i amunicję na etapach ustanowionych dla przemarszu jego wojsk. Temu rozkazowi wszyscy byli posłuszni, z wyjątkiem mieszkańców owego Larignum, którzy, ufając w naturalne obwarowranie twierdzy, odmówili posłuszeństwa. Aby ich ukarać za odmowę, imperator skierował wojsko wprost na to miejsce. Przed bramą zamku była wieża zbudowana z wielkich bali modrzewiowych, na przemian układanych jeden na drugim, jakoby stos drewniany, i wznoszących się do takiej wysokości, iż z wierzchu z łatwością można było kamieńmi i pociskami razić oblegających. Kiedy Cezar usłyszał, iż woje zamknięci wewnątrz nie mieli innej obrony jeno tylko kamienie i kusze, rozkazał żołnierzom narzucać naokoło mnóstwo wiązek chrustu i zażec ogień. Co wraz uczyniono. Gdy chrust zapłonął, uczynił się płomień tak wielki i wysoki, iż okrył cały zamek. Zaczem myśleli Rzymianie, iż wnet wieża rozpadnie się i w popiół obróci. Ale gdy płomienie opadły, a chrust się spalił, wieża ukazała się w nietkniętej postaci i wcale nieuszkodzona.

Ujrzawszy to, Cezar rozkazał, aby, na odległość większą niż rzut kamienia, uczyniono krąg z rowów i wałów. Wówczas Larygneńczycy wdali się w układy. I z opowiadań ich poznał Cezar cudowną przyrodę tego drzewa, które samo z siebie nie daje ognia, dymu, ani węgla, i dla tego przymiotu godne byłoby stanąć obok prawdziwego pantagruelionu, gdyby nie to, iż laryks w wielkim żarze ognia, rozpalonego z innych gatunków drzewa, w końcu trawi się i spopiela, tak jak kamienie w piecach wapiennych. Zasię pantagruelion asbestowy nie tylko nie psuje się i nie niszczy, ale raczej się odświeża i oczyszcza. Dlatego:

 
Przestańcie, Indy, Araby, Sabiny,
Chwalić swe myrry, wonności, hebany,
I ku nam spieszcie, skarb poznać nieznany,
Uszczknąć nasienie cudownej rośliny.
A przeszczepiwszy je na waszą niwę,
Dank727 złóżcie korny wraz u niebios tronu,
I chwalcie Francji ziemice szczęśliwe,
Co rodzą ziele pantagruelionu.
 
712o zielu zwanym pantagruelion – Owo cudowne ziele, zwane pantagruelionem, jest to nie co innego jak konopie. Roślina ta urasta pod piórem Rabelais'go do pięknego symbolu płodnej działalności człowieka i w ogóle społecznego porządku. W końcowych tych rozdziałach, jak w wielu innych miejscach, Rabelais objawia genialne wyczucie przyszłej linii rozwoju społeczeństwa. Zarazem niejednokrotnie potwierdzono wielką kompetencję wiedzy botanicznej, jaką zdradza w tych rozdziałach Rabelais, i pod tym względem o wiele wyprzedzający swą epokę. [przypis tłumacza]
713nowocześni pantagrueliści, unikając pracy rąk, jakiej by wymagał taki rozdział [kory od włókien], używają pewnych instrumentów zębatych (..,.) – powroźnicy. [przypis tłumacza]
714niegdy (daw.) – kiedyś, niegdyś. [przypis edytorski]
715Pantagruel był jego wynalazcą: nie (…) samej rośliny, ale pewnego jej użytku – Stryczek. [przypis tłumacza]
716wielu (…) kończyło życie wysoko i rychło, wzorem Phyllis, królowej Traków, Bonozusa, króla Rzymian – Phyllis powiesiła się wskutek nieszczęśliwej miłości. Bonozus, cesarz rzymski, słynny z opilstwa; gdy się powiesił, mówiono, że nie człowiek wisi, ale beczka z winem. [przypis tłumacza]
717święte ziele werweniczne – werwena była u Rzymian zielem świętym. [przypis tłumacza]
718pistryny – Młyny rzymskie, obracane pracą ludzką. [przypis tłumacza]
719talamegi – wspaniałe statki z sypialnymi komnatami. [przypis tłumacza]
720Taprobana – wyspa w Indiach; może Ceylon. [przypis tłumacza]
721Góry Riphejskie – w Scytii. [przypis tłumacza]
722Febel – wyspa w zatoce arabskiej. [przypis tłumacza]
723asbeston – niezniszczalny. [przypis tłumacza]
724Karpazja – Karpacjum, miasto na Cyprze. [przypis tłumacza]
725Dia Cyenes – nad Nilem. [przypis tłumacza]
726larix – modrzew. [przypis tłumacza]
727dank (z niem.) – podziękowanie. [przypis edytorski]