Szkolna Wycieczka Megan

Tekst
0
Recenzje
Przeczytaj fragment
Oznacz jako przeczytane
Szkolna Wycieczka Megan
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

SPIS TREŚCI

 SZKOLNA WYCIECZKA

 MEGANOWEN JONESMichał CierniakPRAWA AUTORSKIEDEDYKACJASPIS TREŚCIPODZIĘKOWANIA1 SZKOLNA WYCIECZKA2 NAUKA EMOCJI3 GŁOSOWANIE4 PREHISTORYCZNE JASKINIE5 TEORIA JASKINIOWCA

1 SZKOLNA WYCIECZKA

2 MEGAN

Przewodnik duchowy, duch tygrysa i przerażająca matka!

1 OWEN JONES

Tłumacz:

1 Michał Cierniak

1 PRAWA AUTORSKIE

Copyright © 22 sierpnia 2021 r. Owen Jones

Wydawca:

Megan Publishing Services

http://meganthemisconception.com

Prawo Owena Jonesa do tytułu autora niniejszego dzieła zostało ustanowione zgodnie z rozdziałami 77 i 78 amerykańskiej ustawy o prawach autorskich i patentach z 1988 r. Ustanawia się niniejszym moralne prawo autora.

Niniejsze dzieło jest fikcją literacką. Wszystkie postaci i wydarzenia są wytworem wyobraźni autora lub są całkowicie fikcyjne. Niektóre z przedstawionych miejsc mogą istnieć, lecz przedstawione wydarzenia są całkowicie fikcyjne.

1 DEDYKACJA

To wydanie chciałbym zadedykować mojemu bratu, Garethowi, który w 2013 r. pomógł mnie i mojej tajskiej rodzinie bardziej, niż mógłby przypuszczać, kiedy to zaufany przyjaciel usilnie starał się wyrządzić nam krzywdę.

Karma odpłaca każdemu proporcjonalnie do jego czynów.

Kontakt z autorem:

http://facebook.com/angunjones

http://twitter.com/owen_author

owen@behind-the-smile.org

http://owencerijones.com

Zapraszam do subskrypcji biuletynu w celu uzyskiwania poufnych informacji o książkach i twórczości Owena Jonesa.

Prosimy o podanie swojego adresu e-mail w poniższym linku:

http://meganthemisconception.com

Pozostałe nowele z tej serii:

Seria Megan

Przewodnik duchowy, duch tygrysa i przerażająca matka!

Kłopotliwy dar

Trzynastka Megan

Szkolna wycieczka Megan

Egzaminy Megan

Obserwatorzy Megan

Megan i zaginiony kot

Megan i pani burmistrz

Megan w obliczu drwin

Megan odwiedza dziadków

Ojciec Megan jest chory

Megan jedzie na wakacje

Megan i włamywacz

Megan i rowerzysta

Megan i starsza pani

Ogród Megan

Megan jedzie do zoo

Wędrówka Megan

Megan i zawody kucharskie

Megan jeździ

Megan na jachcie

Megan na karnawale

Gwiazdka Megan

1  SPIS TREŚCI

Podziękowania

1 Szkolna wycieczka

2 Nauka emocji

3 Głosowanie

4 Prehistoryczne jaskinie

5 Teoria jaskiniowca

1 PODZIĘKOWANIA

Mojej żonie, Neem, za jej pomoc i rady odnośnie okładek do tej serii, a także Rachel Maduro, która wszystkie z nich naszkicowała tak precyzyjnie i idealnie, przedstawiając odpowiedni nastrój, pomimo bazowania na skromnej ilości informacji. Nie wiem jak ona to robi.

1 1 SZKOLNA WYCIECZKA

Pod koniec kwietnia każda klasa otrzymała wiadomość od swojego wychowawcy – szykuje się wycieczka szkolna! Zaplanowano ją za dwa tygodnie, a udział w niej mogły wziąć te dzieci, które zostały zakwalifikowane do wyjazdu. Rzecz jasna, jeśli ich rodzice wyrazili na to zgodę. Nie zdarzało się to co roku, ponieważ taka wyprawa nie była finansowana przez władze. Uczniowie sami musieli uzbierać pieniądze. Pomagali im w tym również rodzice oraz kadra nauczycielska. Wycieczki odbywały się więc raz na dwa, trzy lata i niekiedy dzieci jeździły do wcale nieodległych miejsc. Nie miało to znaczenia, ponieważ dla niektórych z nich były to jedyne wakacje, na jakie mogły liczyć.

Wychowawczynią klasy Megan była pani Henshaw. Po porannej zbiórce i sprawdzeniu obecności przekazała uczniom nowinę.

- Tak jak powiedział dziś rano dyrektor Hughes, Stowarzyszenie Rodziców i Nauczycieli zdołało uzbierać wystarczająco pieniędzy, aby wysłać tych z was, którzy nie musieli w ciągu ostatnich dwunastu miesięcy zostawać po lekcjach, na jednodniową wycieczkę. Pan Hughes podał mi trzy sugestie i poprosił, żebym je wam przedstawiła. Wyciągnijcie więc brudnopisy i zapiszcie:

Sugestia pierwsza: miejsce historycznej bitwy.

Sugestia druga: historyczne miejsce kultu religijnego.

Sugestia trzecia: miejsce związane z prehistorią.

Macie przemyśleć, w które z tych miejsc chcielibyście najbardziej pojechać i przedyskutować to z rodzicami. Pan dyrektor daje na to czas do przyszłego poniedziałku. Wtedy po porannej zbiórce zorganizujemy krótką dyskusję i każde z was będzie mogło zagłosować. Nie mogę wam na razie podać dokładnych lokalizacji tych trzech miejsc, ponieważ chcemy pozostawić dozę tajemniczości. Możecie jednak przekazać rodzicom, że nie znajdują się one poza granicami kraju, a nawet hrabstwa. Nie udało się na to uzbierać aż tyle pieniędzy. Jednak zapewniam was, że niezależnie od waszego wyboru, będziemy się świetnie bawić. Powiedziałam „my”, ponieważ pojadę razem z wami. To miejsce, na które w przyszłym tygodniu zostanie oddane najwięcej głosów, zostanie wybrane na cel naszej wyprawy. No dobrze, to tyle ode mnie. Proszę przystąpić do pierwszej lekcji jak najciszej i jak najszybciej, ale bez biegania po korytarzach. Przez to ogłoszenie mamy małe opóźnienie. Dziękuję wam bardzo.

Każdy lubił panią Henshaw. Była ona szczupłą, siwowłosą kobietą, niewiele po pięćdziesiątce. Miała poczucie humoru, ale nie epatowała nim przesadnie, niczym milioner, który nie chce rozpuścić swoich dzieci zbyt wysokim kieszonkowym. Kobieta wierzyła w dobre wychowanie, ale nie miała nic przeciwko odrobinie szaleństwa od czasu do czasu.

Klasa rozdzieliła się, aby poświęcić się zajęciom pierwszej części dnia. Niektórzy pozostali na swoich miejscach, z kolei inni musieli udać się do innych sal.

Megan, podobnie jak zresztą wszyscy w szkole, była bardzo uradowana wizją nadchodzącej wycieczki. Był to główny temat dnia, omawiany przy każdej nadarzającej się okazji. Dziewczyna nie mogła doczekać się powrotu do domu, kiedy to opowie o wszystkim rodzicom i przedyskutuje z nimi kwestię celu wyprawy. Sama bowiem zupełnie nie miała pojęcia, gdzie chciałaby pojechać. Na chwilę obecną cieszyła się po prostu perspektywą dnia wolnego od szkoły i wyprawy autobusem w nieznane razem z przyjaciółmi.

Po wejściu do domu Megan tradycyjnie powiesiła kurtkę i tornister w przedpokoju, zdjęła buty, założyła kapcie, a następnie weszła do kuchni, gdzie powinna być jej matka.

- Mamo? Mamo! Nie zgadniesz, co się stało!

- Poszłaś na wagary? – zażartowała kobieta.

- Nie! Biegłam przez całą drogę. Pojedziemy na szkolną wycieczkę! W przyszłym tygodniu lub za dwa. Super, prawda? W zeszłym roku nie pojechaliśmy, pamiętasz? Nie było pieniędzy, ale w tym roku są…

- To cudownie, Megan! A dokąd was wezmą, córeczko?

- No właśnie o to chodzi, że jeszcze nie wiemy. Pan Hughes dał nam trzy możliwości do wyboru i w przyszłym tygodniu mamy głosować. Ale nawet wtedy nie będziemy znali dokładnego celu wyprawy, dopóki tam nie dotrzemy. Pani Henshaw powiedziała, że chcą zachować to miejsce w tajemnicy, aby dodać szczyptę… minicyzmu.

- Chodzi ci o „mistycyzm?

- Tak, właśnie! Mistycyzm… Czy to oznacza tajemnicę? Piękne słowo, prawda? Mistycyzm… mistycyzm… mistycyzm…

- Bardziej aurę tajemniczości lub aurę magii. Owszem, słowo jest bardzo ładne. Chyba jest francuskiego pochodzenia. Jakie macie możliwości do wyboru? – spytała Suzanne, a Megan opowiedziała jej o wszystkich.

- Jak sądzisz, mamo? Na którą powinnam zagłosować?

- O, nie! To ma być twój wybór. Nie chcę ci niczego sugerować. Jeszcze proponowana przeze mnie opcja okaże się to dla ciebie nudna i zwalisz winę na mnie. Poza tym, kiedy otrzymujesz okazję do oddania na coś głosu, powinnaś mocno się nad tym zastanowić i podjąć decyzję samodzielnie… Jak w wyborach. Wtedy nie pytasz ludzi, na kogo powinnaś zagłosować, prawda? Trzeba samemu zdecydować. To będzie dla ciebie dobry trening.

- Dobrze, mamo. Pójdę do siebie, żeby odrobić lekcje przed herbatą.

Megan wgramoliła się po schodach na górę. Suzanne pomyślała sobie, że jej córka mogłaby być bardziej dziewczęca i przemieszczać się po domu bardziej bezszelestnie, na co zresztą zwracała jej uwagę setki razy.

Megan miała nadzieję zobaczyć na łóżku Grrr, jej zaprzyjaźnionego ducha tygrysicy. Ku swojemu rozczarowaniu nie było jej tam. Dziewczyna nie widziała jej od rana. W takich chwilach zastanawiała się, cóż takiego może porabiać Grrr, gdy nie ma jej z nią.

Lubiła sobie wyobrażać, że tygrysica bawi się z innymi dzikimi kotami w śniegu lub po prostu wędruje samotnie po rosyjskich stepach, wspominając dawne czasy, a może nawet tworząc nowe wspomnienia. Nie miała pojęcia, czy jej koncepcje są prawidłowe, ale jednego była pewna. Jeśli przywoła Grrr myślami, tygrysica przerwie jakiekolwiek zajęcia i w mgnieniu oka będzie u jej boku.

 

Niekiedy Megan musiała się zmuszać, żeby tak nie robić. Nie chciała bowiem bez powodu przeszkadzać przyjaciółce. Postanowiła zatem zająć się odrabianiem lekcji, aby o tym nie myśleć.

Pomyślała sobie, ze później może porozmawiać ze swoim duchowym przewodnikiem, Wacinhinshą. Oczywiście, o ile będzie miała okazję go zobaczyć. Jednak na tę chwilę miała na głowie naukę nieregularnych czasowników francuskich, a także musiała napisać esej o „Wpływie Internetu na edukację”. Ciągłe przypływy myśli o szkolnej wycieczce wcale nie ułatwiały jej tego zadania.

Godzinę później jej ojciec wrócił do domu. Megan bardzo to ucieszyło. Skończyła pisać akapit, wzięła prysznic, przebrała się w t-shirt i krótkie spodenki, i zeszła na herbatę.

- Megan ma dla ciebie wiadomość, Robercie. Prawda, córeczko? – oznajmiła jej matka.

- Tak. Cześć, tato. Niedługo jedziemy na szkolną wycieczkę i możemy wybrać między polem bitwy, miejscem kultu religijnego lub obiektem prehistorycznym. Tylko, że ja nie potrafię się zdecydować.

- Hmmm… to faktycznie ciężki wybór – stwierdził ojciec. – A czym się najbardziej interesujesz? Bitwami, religią, czy społeczeństwem? Chociaż to wcale nie jest takie proste rozgraniczenie. Od zarania dziejów ludzie toczyli bitwy o religie, a cenę tych wojen zawsze płaciło społeczeństwo. Dziś też tak jest. Wystarczy włączyć wiadomości w telewizji. Mimo wszystko uszeregowanie tych trzech możliwości może okazać się pomocne. Ja wiem, co bym wybrał. Lubię prehistorię. Wyobraź sobie świat bez telewizji, a nawet elektryczności! Idąc jeszcze dalej, ludzie nie mieli nawet ognia, więc nie mogli gotować. Pewnie mamie bardzo by się podobało takie życie. Żadnego gotowania ani zmywania, bo nie było garnków, patelni lub talerzy. Nie było biur, bo ludzie nie mieli wtedy prądu, papieru, ani nawet pisma. Całymi dniami zbierali jagody lub orzechy, a czasem złapali w sidła królika… lub nabili go na włócznię. O ile wcześniej nie zostali pożarci przez lwy, tygrysy lub wilki…

To koniec darmowego fragmentu. Czy chcesz czytać dalej?