Za darmo

Agady talmudyczne

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Małe stało się wielkie

Do miast w południowej części Erec Israel, w którym mieszkał rabi Pinchas ben Jair, przybyli dwaj biedni Żydzi w poszukiwaniu środków do życia. Nim odwiedzili miejscowych gospodarzy, aby znaleźć jakieś zatrudnienie, poprosili rabiego Pinchasa, żeby pozwolił im zostawić w swojej stodole dwa małe worki jęczmienia. Rabi Pinchas oczywiście się zgodził. Tymczasem obaj biedacy snuli się po mieście w poszukiwaniu płatnego zajęcia. Minął dzień, minęło jeszcze kilka dni, a po nich ślad zaginął. Zniknęli jak kamfora. Rabi Pinchas zastanawiał się, co zrobić z workami jęczmienia, które biedacy zostawili mu w stodole. Nie mogą przecież zmarnieć. Po namyśle doszedł do wniosku, że trzeba ziarna zasiać. Jak pomyślał, tak i zrobił. Nadeszła pora żniw i rabi Pinchas zebrał z pola sporo jęczmienia, który zaniósł do śpichlerza. I tak minęło siedem lat. W śpichlerzu nagromadziło się bardzo dużo jęczmienia.

I oto po latach znowu pojawili się w mieście obaj biedacy. Przyszli do rabiego Pinchasa po swoje dwa worki jęczmienia. Rabi Pinchas zaprowadził ich do śpichlerza i pokazawszy im ogromną masę jęczmienia, powiedział:

– To jest wasz jęczmień. Należy do was. Sprowadźcie wielbłądy i osły, żeby go przewieźć tam, dokąd chcecie.

Odnaleziona perła

Z korony króla Saracenów wypadła kiedyś bardzo cenna perła. Zanim słudzy zdążyli ją podnieść nadbiegła mysz, która ją połknęła i uciekła. Zmartwiony tym król poszedł do rabiego Pinchasa i poprosił go o pomoc przy odszukaniu perły.

Prośba króla wydała się rabiemu Pinchasowi nieco dziwna.

– Cóż to? – zapytał. – Czy ja jestem zaklinaczem.

– Przyszedłem do ciebie – powiedział król – bo masz opinię człowieka, który potrafi czynić cuda.

Rabi Pinchas zgodził się pomóc królowi Saracenów. Gromkim głosem rozkazał, żeby stawiły się przed nim wszystkie myszy. Dokładnie obejrzał każdą mysz z osobna i stwierdził, że jedna z nich ma na grzbiecie coś na kształt garbu.

– Ty – powiedział do tej myszy – masz perłę. Natychmiast ją wypluj!

Myszka usłuchała rabiego Pinchasa i wypluła perłę.

Rabi Jehuda Hanasi

Zamienione dzieci

Cesarz rzymski wydał w swoim czasie dekret, w którym zabraniał Żydom wykonywania nakazu obrzezania. W tym czasie urodził się rabiemu Szymonowi ben Gamliel, noszącemu tytuł nasi, chłopiec, któremu nadał imię Jehuda. Tenże chłopiec wsławił się po latach wiedzą i mądrością, dzięki którym został obdarzony godnością nasi. Mówiono o nim „nasz święty rabi” albo w skrócie Raba. Zastanawiał się rabi Szymon, jak ma postąpić? Czy wykonać rozkaz złoczyńcy, czy też pozostać wiernym nakazowi Boga?

Długo to jednak nie trwało. Chłopiec wbrew dekretowi cesarza został obrzezany. Dowiedział się o tym naczelnik miasta i natychmiast wezwał do siebie rabiego Szymona i dalej go besztać:

– Jak śmiałeś zlekceważyć rozkaz cesarza?

– Posłuchałem rozkazu Boga.

– Zgodnie z prawem – oświadczył naczelnik miasta – mam się do ciebie odnosić z szacunkiem należnym przywódcy swego narodu, ale puścić cię wolno też nie mogę. Muszę wykonać rozkaz cesarza.

– Co więc zamierzasz ze mną uczynić?

– Odstawię cię do cesarza i niech on decyduje, co z tobą zrobić.

To rzekłszy, zabrał również do Rzymu noworodka i jego matkę. Droga do Rzymu zajęła im cały dzień. Na noc zatrzymali się w domu zaprzyjaźnionych rzymskich notablów. Traf chciał, że w tym samym czasie w rodzinie tej przyszedł na świat chłopiec, któremu nadano imię Antoninus. Na widok swojej umiłowanej przyjaciółki, żony rabiego Szymona, matka Antoninusa zapytała ją, w jakim celu przybyła do Rzymu.

– Cesarz – odpowiedziała zapytana – wydał złowrogi dekret, w którym zabrania Żydom dokonywania rytualnego obrzezania chłopców. Ja, wbrew temu dekretowi, dopuściłam się obrzezania mego nowo narodzonego synka. Z tego powodu prowadzą mnie pod eskortą razem z dzieckiem do cesarza.

Usłyszawszy to, Rzymianka oświadczyła:

– Weź do cesarza mego synka, który nie jest obrzezany. Tymczasem twój chłopczyk pozostanie u mnie do twego powrotu.

Tak się też stało. Żydówka wzięła z sobą chłopczyka Rzymianki i udała się do cesarza. Do pałacu wprowadził ją naczelnik miasta, który całą tę sprawę rozpętał. Cesarz nakazał swoim medykom sprawdzić, czy chłopiec jest obrzezany. Kiedy okazało się, że nie jest obrzezany, rozgniewał się na naczelnika miasta i polecił go zabić. Matkę z dzieckiem rozkazał natychmiast puścić wolno.

Kiedy wróciła z dzieckiem do domu swojej rzymskiej przyjaciółki, matki Antoninusa, ta powiedziała:

– Skoro Wszechmogący sprawił, iż twój syn dzięki mojemu synowi ocalał, niechaj obaj pozostaną na zawsze przyjaciółmi.

Osiem zalet

Rabi Szymon ben Menasja powiada:

– Mędrcy dostrzegają u cadyków osiem zalet: urodę, siłę, bogactwo, cześć, mądrość, długowieczność, siwiznę i dzieci. Na te wszystkie wymienione zalety zasłużył Raba ze swoimi dziećmi.

Zachorował i wyzdrowiał

Po śmierci rabiego Elazara ben Szymona, Raba (nasi) wysłał do wdowy swata, żeby namówił ją do poślubienia go. Wdowa przekazała mu przez swata pytanie:

– Czy naczynie, które używane było do świętych czynności ma spowszednieć?

Nie zrażony negatywną odpowiedzią wdowy nasi wysłał do niej znowu swata z listem, w którym napisał:

– Może zmarły twój mąż był lepszym ode mnie uczonym w Piśmie, ale czy w dobrych uczynkach też był lepszy?

Na to wdowa tak mu odpowiedziała:

– Zbyt dobrze nie znam się na Torze, ale na dobrych uczynkach znam się dobrze. Mój zmarły mąż sam na siebie wziął cierpienia.

Pomyślał Raba: „Cierpienia są miłe”. I doszedłszy do tego wniosku, postanowił wziąć na siebie cierpienia na okres trzynastu lat. Sześć lat chorował na malarię i siedem lat cierpiał z powodu silnych bólów zębów. Kiedy dostawał napadu bólu, nie mógł powstrzymać się od jęków i krzyków, które sięgały nieba.

Zarządca stajen i obór Raby był bogatszy od perskiego króla. Kiedy zanosił zwierzętom karmę, te zaczynały tak głośno ryczeć, że słychać je było z odległości trzech mil. Z tego powodu starał się zawsze podawać im karmę, kiedy odzywały się bóle Raby Jehudy. Mimo to, krzyki cierpiącego Raby dochodziły znacznie dalej. Słyszeli je nawet podróżujący statkami po morzu.

Niektórzy opowiadają, że cierpienia Raby wzięły się z przypadku i tak samo ustały.

Pewnego bowiem dnia człowiek, który prowadził cielaka do rzeźni, minął przechodzącego obok Rabę. Nagle cielak urwał się z powrozu i podbiegł do Raby. Wsunął łeb pod jego płaszcz i płaczliwie zamęczał, jakby chciał powiedzieć: „Ratuj mnie!”. Raba na to się odezwał:

– Idź cielaku swoją drogą. Po to się urodziłeś.

W niebie zakotłowało się. Padło jedno zdanie:

– Raba nie zna litości. Zasługuje na cierpienia.

I zaraz też Raba zachorował. Po jakimś czasie służąca, sprzątając mieszkanie, zauważyła kryjące się w kącie małe myszki. Chciała je wyrzucić na dwór, ale wielki rabi powstrzymał ją:

– Zostaw je – powiedział – w spokoju. „Miłosierdzie Boga rozciąga się na wszystkie stworzenia”. Tak jest napisane w naszych księgach.

W niebie odezwały się głosy:

– Raba okazał miłosierdzie. Dlatego też należy i jemu okazać miłosierdzie.

I Raba natychmiast wyzdrowiał.

Rok głodu

Był rok suszy. Plony były mizerne. W kraju zapanował głód. Rabi Jehuda otworzył wtedy wszystkie swoje śpichlerze i ogłosił, że każdy Żyd, który zna Biblię, Misznę, Talmud, Halachę czy Agadę, może wejść do śpichlerza i wziąć sobie tyle zboża, ile mu potrzeba. Tylko am-haaree, czyli prostak nie ma prawa tam wejść.

Jonatanowi ben Amram udało się przepchnąć przez straże do rabiego. W prostych słowach powiedział do niego:

– Rabi, weź mnie na wyżywienie.

– Czy znasz Biblię?

– Nie!

– A Misznę znasz?

– Też nie!

– Skoro nic nie umiesz, niczego nie znasz, to jak cię mogę wziąć na wyżywienie?

– Potraktuj mnie jak psa lub wronę.

Przejął się rabi słowami Jonatana i polecił wydawać mu żywność.

Kiedy jednak Jonatan opuścił mieszkanie rabiego, ten zaczął robić sobie wyrzuty, że zbyt pochopnie zgodził się żywić prostaka. Jego syn, rabi Szymon, usłyszawszy, że ojciec żałuje swego miłosiernego czynu, zwrócił mu uwagę:

– Ojcze, jest całkiem możliwe, że był to Jonatan ben Awram, twój uczeń. Ten, który przez całe życie przez wzgląd na cześć należną Torze, nie chciał z niej czerpać materialnych korzyści.

Zbadano dokładnie sprawę i okazało się, że był to właśnie ów Jonatan ben Amram. Rabi wydał wtedy polecenie, by każdy znajdujący się potrzebie miał prawo wstępu do jego śpichlerzy.

Córka Achera

Pewnego dnia przyszła do rabiego Jehudy z prośbą córka Achera. Bez zbędnych słów oświadczyła:

– Rabi, wspomóż mnie, ponieważ nie mam z czego żyć.

– Czyją jesteś córką?

– Achera.

– Co takiego? Jeszcze jego nasienie pozostało na tym świecie? o takim, jak on, mówi przecież Pismo: „Ani jego dziecko, ani dziecko jego dziecka nie powinno pozostać w narodzie”.

Córka Achera nie dała za wygraną:

– Rabi, weź pod uwagę wiedzę i znajomość Tory mego ojca i puść w niepamięć jego czyny.

I kiedy wyrzekła te słowa, spadł z nieba ogień na krzesło rabiego.

Rozpłakał się Jehuda i rzekł:

– Jeśli tak się dzieje z tymi, którzy wstydzą się Tory, to co się dzieje z tymi, którzy nią się przechwalają.

Wieś pełna dzieci

Z trzynastu braci dwunastu umarło przed czasem, nie pozostawiwszy po sobie dzieci. Pozostałe po zmarłych wdowy zażądały od szwagra, żeby zgodnie z prawem lewirat112 poślubił je. Sprawa oparła się o sąd rabiego. Wezwany przed jego oblicze szwagier dwunastu wdów oświadczył, że nie jest w stanie utrzymać tylu kobiet. Wdowy jednak nie chciały ustąpić:

 

– Same – oświadczyły – będziemy utrzymywały dom. Każda z nas przez jeden miesiąc w roku.

– Dobrze – powiedział szwagier – ale co będzie w przestępnym roku, który ma trzynaście miesięcy?

– To już ja biorę na siebie – oświadczył rabi i życząc im wszystkiego najlepszego, pożegnał.

Po trzech latach do domu rabiego przyszło dwanaście kobiet, żeby go w imieniu całej wsi i trzydziestu sześciorga dzieci pozdrowić. Popatrzył rabi przez okno i oczom własnym nie wierzy. Stoi tam cały tabun dzieci.

– Co was tu do mnie przywiodło? – pyta.

– Przyszłyśmy, żebyś nas wziął na utrzymanie w tym miesiącu. Jest to bowiem trzynasty miesiąc obecnego roku przestępnego.

Rabi dotrzymał obietnicy i polecił wydać kobietom wszystko, co potrzebne im było do życia.

O mało nie sprowadzili Mesjasza

Prorok Eliasz często odwiedzał jesziwę rabiego Jehudy. Pewnego razu, a było to na początku miesiąca, przyszedł później niż zwykle.

Zdziwił się rabi Jehuda i zapytał go:

– Co się stało, że dzisiaj się spóźniłeś?

– Nie zdążyłem uporać się z czasem. Najpierw udałem się do groty Machpela, żeby obudzić Abrahama i umyć mu ręce. Potem musiałem zaczekać, aż skończy się modlić, żeby go znowu ułożyć na posłaniu. Te same czynności musiałem wykonać z Izaakiem i Jakubem. Jednym słowem, wszystko się przeciągnęło.

– Mogłeś przecież podnieść wszystkich trzech praojców za jednym razem.

– Tak, ale pomyślałem, że kiedy wszyscy trzej zaczną się razem modlić, mogliby w ten sposób sprowadzić przed czasem Mesjasza.

– Powiedz mi, Eliaszu, czy są dzisiaj na świecie ludzie równi naszym praojcom?

– Są – odpowiedział Eliasz – na przykład rabi Chija.

Zarządził rabi post. Postawiono rabiego Chiję przed pulpitem w bożnicy, żeby prowadził modły. I kiedy tłum wypowiedział za nim słowa z osiemnastu błogosławieństw „Bóg każe wiatrowi wiać”, natychmiast powiał wiatr.

Przy następnych słowach „spuszcza deszcz”, zaczęło padać. Kiedy doszedł do słów „ożywia zmarłych”, cały świat zatrząsł się w posadach.

– Kto ujawnił tajemnicę świata? – zapytano w niebie.

– Eliasz – padła odpowiedź.

I w jednej chwili Eliasz został wciągnięty do nieba, gdzie wychłostano go ognistymi rózgami.

Po odbyciu kary chłosty znowu zstąpił na ziemię. Tym razem przebrany za niedźwiedzia. Rycząc potężnie, wpadł w tłum. Ludzie ze strachu szybko się rozbiegli na wszystkie strony.

Legiony i muchy

Pewnego dnia przybył Antoninus do Cezarei i nie zwlekając, kazał zawezwać rabiego Jehudę. Ten zabrał z sobą swego syna rabiego Szymona oraz wielkiego rabiego Chiję. Kiedy znaleźli się w pobliżu pałacu cesarskiego, rabi Szymon zauważył, że przed jego bramą stoi cały legion żołnierzy. Każdy z żołnierzy legionu wyróżniał się wysokim wzrostem, urodą i krzepą. Głową sięgał głowicy kolumny, na której opierała się fasada pałacu. Na ten widok rabi Szymon powiedział do rabiego Chiji:

– Zobacz, jak utuczone są cielaki Ezawa.

Wziął go rabi Chija za rękę i zaprowadził na rynek. Tu pokazał mu kosz pełen winogron i fig. Wszystkie były oblepione muchami.

– Widzisz te muchy? – powiedział rabi Chija. – One i cały ten legion żołnierzy mają tę samą wartość.

Rabi Szymon opowiedział potem ojcu o tym, jak rabi Chija określił muchy i legion.

Wysłuchawszy syna, rabi Jehuda oświadczył:

– Rabi Chija babiloński113 przypisuje zbyt dużą wartość legionowi, przyrównując go do much. Legiony wobec much to prawie zero. Co zaś tyczy się much, to sprawa zupełnie inaczej wygląda. Pan Bóg często przez nie wypełnia swoje zadania.

Co zanadto, to niezdrowo

Antoninus zapytał kiedyś naszego wielkiego rabiego Jehudę:

– Jak myślisz, czy jest słuszne zbyt często modlić się do Boga?

– Nie – odpowiedział rabi.

– Dlaczego?

– Żeby zbytnio nie spoufalić się z Bogiem.

Odpowiedź rabiego Jehudy nie zadowoliła Antoninusa.

Co więc nasz rabi zrobił? Z samego rana udał się do cesarskiego pałacu i już na progu powitał Antoninusa tymi słowy:

– Pokój tobie, wielki księciu!

Powitawszy w ten sposób Antoninusa, zaraz wyszedł, żeby znowu po chwili wrócić i od nowa go pozdrowić:

– Pokój tobie, cesarzu!

Szybko po tym opuścił pokój cesarza, po czym znowu zjawił się i pozdrowił go:

– Pokój tobie, imperatorze!

Tym razem Antoninus już nie wytrzymał:

– Co to ma znaczyć? Chcesz obrazić cesarza?

– Niech więc, cesarzu, uszy twoje słyszą to, co twoje usta mówią. Skoro ty królu, człowiek śmiertelny, czujesz się obrażony, kiedy co chwila cię pozdrawiają, to podobnie czuje się król królów. Nie ulega więc wątpliwości, że Jego nie wolno bez przerwy obciążać modlitwą.

Kosztowny prezent

Rzymski arystokrata Arteban, przyjaciel rabiego Jehudy, przysłał mu kiedyś bardzo kosztowny prezent w postaci cennych pereł. Jednocześnie poprosił obdarowanego, żeby ten w rewanżu podarował mu na pamiątkę jakąś drogocenną rzecz.

Rabi Jehuda przesłał mu mezuzę114.

Zawiedziony przysłaną mu mezuzą przyjaciel rabiego Arteban nie omieszkał wyrazić swego zdziwienia:

– Co to ma znaczyć? Ja posłałem ci bezcenną rzecz, a ty mi przysłałeś coś, co można nabyć za drobną monetę.

Na to rabi tak mu powiedział:

– Żadne, najdroższe nawet rzeczy, nie mogą się równać z tą małą mezuzą. Co więcej, tyś mi przysłał bardzo drogie rzeczy, których należy pilnie strzec. Natomiast mezuza, którą ja ci posłałem, będzie ciebie strzegła i chroniła.

Śmierć rabiego

Przed śmiercią rabi nagle oświadczył:

– Niech przyjdą moje dzieci. Chcę je zobaczyć.

Kiedy dzieci weszły do jego pokoju, rabi powiedział do nich:

– Dzieci moje! Waszym obowiązkiem jest oddać cześć ojcu. Uważajcie, żeby świece płonęły w wyznaczonych dla nich miejscach. Łóżko ma stać na swoim miejscu i powinno być zawsze zaścielone. Josef Hejfski i Szymon Efrati, którzy usługiwali mi za życia, mają mnie obsłużyć po śmierci.

Następnie powiedział dzieciom, żeby wezwały mędrców. Kiedy mędrcy Izraela przyszli do niego, rzekł do nich:

– Nie wygłaszajcie po mnie pośmiertnych przemówień w miastach. Po trzydziestu dniach żałoby wróćcie do nauki w jesziwie. Mój młodszy syn Szymon ma piastować godność chachama. Starszy mój syn, Gamliel, ma zostać nasi, zaś Chanina ben Chama ma objąć stanowisko przełożonego jesziwy.

Po ogłoszeniu tej decyzji polecił wezwać do siebie młodszego syna, Szymona. W krótkich, acz zwartych słowach zaznajomił go z obowiązkami i zasadami, jakimi ma się kierować chacham.

Następnie wezwał do siebie starszego Gamliela, którego również zaznajomił z obowiązkami, regułami i zasadami, którymi będzie musiał kierować się jako nasi.

– Synu mój – oświadczył – masz piastować tę funkcje ze świadomością jej wielkiej wagi i znaczenia. Wobec uczniów powinieneś okazywać surowość.

Na dzień przed śmiercią rabiego Jehudy Hanasi mędrcy ogłosili post i nieustanne modły.

Z tłumu modlącego się o życie dla rabiego Jehudy rozległ się okrzyk:

– Ten, który pierwszy wypowie słowa „rabi umarł”, powinien ponieść śmierć. Powinien zginąć od miecza.

Służąca rabiego weszła na dach domu i wzniósłszy oczy ku niebu, modlitewnym głosem zawołała:

– Ci w niebie pragną mieć rabiego u siebie i ci na ziemi chcą go mieć przy sobie. Oby, Boże, tak się stało, żeby ci, którzy są na ziemi, zwyciężyli tych, co są w niebie.

Widząc jednak, jak cierpi rabi Jehuda, zmieniła zdanie:

– Panie świata, spraw, żeby ci, którzy są na wysokościach, wygrali z tymi, którzy są na ziemskim padole.

Mędrcy nie ustawali w modłach. Błagali Boga o życie dla rabiego Jehudy. Wtedy służąca wzięła dzban i zrzuciła go z dachu. Na odgłos pękniętego dzbana mędrcy przerwali modlitwę i w tej samej chwili dusza rabiego opuściła ciało.

Tymczasem mędrcy polecili rabiemu Bar-Kapara wejść do pokoju rabiego i sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Rabi Bar-Kapara wszedł do pokoju i stwierdził, że rabi nie żyje. Rozdarł wtedy szaty na sobie i zaczął go opłakiwać:

 
– „Niebiańskie lwy i ziemskie skały115
Podtrzymywały świętą Arkę.
Niebiańskie lwy pokonały ziemskie skały
I święta Arka została pojmana”.
 

– Czy umarł? – zapytali go przerażeni mędrcy.

– Wyście to powiedzieli, a nie ja – oświadczył rabi Bar-Kapara.

Rabi Jehuda nim skonał, zdążył jeszcze podnieść obie ręce ku niebu i zawołać:

– Panie świata! Ty najlepiej wiesz, że całym ciałem i duszą poświęciłem się Torze. O siebie nie dbałem i o siebie się nie troszczyłem. Niech się stanie Twoja wola. O jedno Cię tylko proszę: o spokojne odpocznienie.

I wtedy rozległ się głos z nieba:

– Niech spocznie w spokoju na swoim wiecznym posłaniu.

W dniu śmierci rabiego Jehudy ludzie usłyszeli wyraźnie słowa płynące z nieba:

– „Ten, kto był obecny przy śmierci rabiego, ten ma zapewniony wieczny żywot na tamtym świecie”.

Był w mieście pewien pracz, który codziennie odwiedzał rabiego Jehudę, ale traf chciał, że akurat tego dnia, w którym umarł rabi, nie mógł z jakiegoś powodu przyjść do niego. Kiedy usłyszał głos z nieba, wszedł na dach i skoczył w dół, ponosząc śmierć na miejscu.

Wtedy rozległ się znowu głos z nieba:

– Pracz także ma zapewniony żywot wieczny na tamtym świecie.

Rabi Chija

Co robić, żeby Tora nie uległa zapomnieniu

Pewnego razu doszło do ostrej dyskusji między rabim Chiją i rabim Chaniną. W ferworze wymiany zdań rabi Chanina zawołał:

– Z kim ty wojujesz? Ze mną? Gdyby, nie daj Boże, Tora została przez Żydów zapomniana, to ja, dzięki memu bystremu umysłowi z powrotem bym ją przywrócił.

Na to rabi Chija odparł:

– Ja bym jednak zrobił tak, żeby Tora nigdy nie została przez Żydów zapomniana. Czy wiesz, jakbym to zrobił? Otóż siałbym, gdzie się tylko da, len. Potem uplótłbym z niego lassa do łapania jeleni. Ich mięsem karmiłbym sieroty. Ze skóry tych zwierząt wyrobiłbym pergamin, na którym spisałbym wszystkie pięć ksiąg Biblii. Potem chodziłbym po miastach, w których nie ma nauczycieli małych dzieci i sam wziąłbym się do nauczania pięciu chłopców. Każdemu z nich przyswoiłbym jedną księgę Biblii. Następnie wybrałbym sześciu chłopców, żeby ich nauczyć sześciu dyscyplin Miszny. Każdy chłopiec przyswoiłby sobie jedną dyscyplinę, zwaną sederem. Przed udaniem się do innego miasta postawiłbym przed chłopcami takie zadanie: każdy z nich ma nauczyć drugiego tego, co sobie przyswoił. W ten sposób sprawiłbym, że Tora nigdy nie zostałaby przez Żydów zapomniana.

Nic przeto dziwnego, że rabi Jehuda Hanasi kiedyś powiedział:

– Jakże wielkie są dokonania rabiego Chiji!

Słysząc to, jego syn rabi Szymon zapytał go:

– Czyżby dokonania rabiego Chiji były większe od twoich?

– Tak – odpowiedział rabi Jehuda.

 

Z litości

Życie rabiego Chiji dobiegło końca, ale Anioł Śmierci nie miał do niego dostępu. Co więc uczynił? Przebrał się za żebraka i zapukawszy do drzwi domu rabiego, poprosił o kawałek chleba. Rabi Chija odkroił pajdę chleba i wyszedłszy z domu, podał ją żebrakowi. Anioł Śmierci wziął chleb i tak do rabiego powiedział:

– Nad żebrakiem się ulitowałeś, a nade mną nie masz litości. Dlaczego?

I powiedziawszy to, Anioł Śmierci pokazał rabiemu ognistą rózgę. Na ten widok rabi Chija natychmiast oddał Aniołowi; Śmierci duszę.

112lewirat – prawo to przewiduje, że jeśli jeden z dwóch braci umrze bezdzietnie, to drugi musi poślubić wdowę po nim. [przypis tłumacza]
113Rabi Chija babiloński – rabi Chija przybył do Babilonu. [przypis tłumacza]
114mezuza – zwitek pergaminu z tekstem Pisma umieszczony w drewnianym lub blaszanym futerale przybitym do framugi drzwi. Ma znaczenie talizmanu. [przypis tłumacza]
115niebiańskie lwy – aniołowie; ziemskie skały – cadycy. [przypis tłumacza]