Za darmo

Paluszek

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Cóż to może znaczyć? – rzekł jeden. – Wóz jedzie, słychać głos woźnicy, a jego samego nie widać.

– To nieczysta sprawa – odparł drugi – pójdźmy za wozem i zobaczmy, gdzie się zatrzyma.

Ale wóz wjechał w głąb lasu, prosto do miejsca, gdzie drwal rąbał drzewo.

Kiedy Paluszek ujrzał ojca, zawołał:

– Widzisz, ojcze, przyjechałem. Teraz wyjmij mnie tylko z kryjówki.

Ojciec ujął konia jedną ręką, drugą zaś wydobył mu z ucha Paluszka, który wesoło skoczył zaraz na trawkę i usiadł na źdźble.

Kiedy dwaj nieznajomi to ujrzeli, zdumienie ich nie miało granic. Wówczas jeden z nich rzekł do drugiego.

– Ten malec może nam przynieść majątek, jeśli będziemy go pokazywali w wielkim mieście za pieniądze. Kupmy go.

Podeszli więc do chłopa i rzekli:

– Sprzedajcie nam tego malca, będzie mu u nas dobrze.

– Nie – odparł ojciec – to moje najdroższe dziecię, nie oddam go za skarby świata.

Ale Paluszek słysząc tę rozmowę wdrapał się po fałdach ubrania ojca, stanął mu na ramieniu i szepnął do ucha:

– Sprzedajcie mnie, ojcze, niedługo do ciebie powrócę.

Gdy to ojciec usłyszał, zgodził się sprzedać go za dużą sumę pieniędzy.

– Gdzie chcesz siedzieć? – zapytali nieznajomi Paluszka.

– Posadźcie mnie na kapeluszu – odparł malec – będę sobie mógł spacerować, oglądać okolicę, no, i nie spadnę stamtąd.

Nieznajomi spełnili jego życzenie, a gdy Paluszek pożegnał się z ojcem, ruszyli w drogę.

Kiedy zapadł zmrok, malec zawołał nagle:

– Zdejmijcie mnie na chwilę, muszę koniecznie zejść!

– Zostań na górze – odparł ten, na czyjej głowie chłopiec siedział – nie krępuj się, ptaszki też nieraz upiększyły mi tak kapelusz.

– Nie – odparł Paluszek – już ja wiem, co wypada. Zdejmijcie mnie natychmiast!

Musieli więc nieznajomi zdjąć Paluszka z kapelusza i postawić na ziemi, w tej chwili jednak malec skoczył do mysiej dziury i zawołał stamtąd: