Za darmo

Lewek

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Jeden z grona mężczyzn, świeżo z Łodzi przybyły, machał w ręku trzymaną fotografią „świętej zmarłej” zanosząc się ze śmiechu.

– Ależ to Wikcia! – wołał – Wikcia z Grand Hotelu w Łodzi – ta… co się tu w Warszawie teraz puszcza!

Lewek głowę podniósł i ogłupiałym wzrokiem na śmiejącego się patrzał.