Za darmo

Order

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

…Widocznie wstawiony – pomyślał Spieczkin, spojrzawszy na jego twarz roztargnioną.

Przed Pustiakowem postawiono talerz z zupą. Wziął lewą ręką łyżkę, ale przypomniawszy sobie, że lewą ręką nie wypada jeść w przyzwoitym towarzystwie, wymówił się, że już jadł obiad i że mu się jeść nie chce.

– Ja już jadłem… Merci… – wybełkotał. – Byłem z wizytą u wuja Jelejewa i ten mnie namówił… tego… zjeść obiad.

Duszę Pustiakowa ogarnął smutek żałosny i wściekły gniew: od zupy rozchodził się ponętny zapach, a nad jesiotrem unosiła się niezwykle apetyczna para. Nauczyciel spróbował zwolnić prawą rękę i zakryć order lewą, ale zaraz zrzekł się tego zamiaru.

…Spostrzegą… Ręka będzie przeciągnięta przez całą pierś – pomyślą, że chcę śpiewać. Kiedyż już raz, na Boga, skończy się ten obiad. Najem się w restauracji.

Po trzecim daniu nieśmiało jednym okiem spojrzał na Francuza. Tremblant, mocno czymś zakłopotany, również patrzył na niego i też nic nie jadł. Spojrzawszy na siebie nawzajem, jeszcze więcej się obaj zmieszali i oczy spuścili na puste talerze.

…Spostrzegł, podlec – pomyślał Pustiakow. – Z gęby mu patrzy, że spostrzegł. To łajdak, denuncjant! Zaraz jutro opowie dyrektorowi!