Za darmo

Dramat

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Czy pan nie uważa, że ten monolog jest trochę za długi? – spytała nagle Muraszkina, wznosząc oczy.

Paweł Wasilicz nie słyszał monologu. Zmieszał się i wyrzekł takim skruszonym głosem, jak gdyby nie dama, lecz on sam napisał dramat.

– Nie, wcale nie… bardzo sympatycznie.

Muraszkina zapłonęła z radości i czytała dalej.

– „Anna: Pana strawiła analiza. Za wcześnie przestał pan żyć sercem i zaufał rozumowi.

Walenty: Co to jest serce? Jest to pojęcie anatomiczne. Nie uznaję go, jako symbol tego, co nazywamy uczuciem.

Anna (zmieszana): A miłość? Czyż i ona jest wytworem skojarzenia wyobrażeń? Powiedz pan otwarcie, kochał pan kiedy?

Walenty (z goryczą): Nie będziemy jątrzyć dawnych ran! Nad czem się pani zamyśliła?

Anna: Zdaje mi się, że pan jest nieszczęśliwy”.

Podczas szesnastej sceny Paweł Wasilicz ziewnął i niechcący wydał taki dźwięk, jaki wydają psy przy łapaniu much. Zląkł się tego nieprzyzwoitego dźwięku i by go zamaskować, nadał swej twarzy wyraz współczującej uwagi.

…Scena siedemnasta… Kiedyż nareszcie koniec – myślał. – Boże drogi! Jeżeli ta męczarnia potrwa jeszcze dziesięć minut, to krzyknę na trwogę. Nie do zniesienia!

Ale oto dama zaczęła czytać prędzej i głośniej, podniosła głos i przeczytała:

– „Kurtyna spada”.

Paweł Wasilicz z lekka westchnął i chciał już wstać, ale Muraszkina błyskawicznie przewróciła stronicę i czytała dalej:

– „Akt drugi. Scena przedstawia wiejską ulicę. Na prawo – szkoła, na lewo – szpital. Na schodach szpitala siedzą włościanie i włościanki…

– Przepraszam – przerwał Paweł Wasilicz – ile jest wszystkich aktów?

– Pięć – odpowiedziała Muraszkina i natychmiast, jakby się bała, żeby słuchacz nie uciekł, ciągnęła dalej: – „Z okna szkoły wygląda Walenty. Widać, jak w głębi sceny włościanie niosą swój dobytek do karczmy”.