Za darmo

Dramat

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Widzi pan… – Muraszkina spuściła oczy i zarumieniła się. – Znam pański talent i pańskie poglądy i chciałabym usłyszeć pańskie zdanie albo raczej… zasięgnąć rady. Trzeba panu wiedzieć, że pardon pour l'expression, spłodziłam dramat i nim poślę go do cenzury, chciałabym usłyszeć pańską opinię… – Twarz Muraszkinej przypominała schwytanego ptaka, przy czym nieznajoma dama nerwowo poszperała w swojej sukni i wydobyła duży, gruby zeszyt.

Paweł Wasilicz lubił tylko swoje artykuły, cudze zaś, które miał przeczytać albo których musiał słuchać, sprawiały na nim wrażenie lufy armatniej, skierowanej wprost na jego fizjonomię. Ujrzawszy zeszyt, przeraził się i rzekł pośpiesznie:

– Dobrze… niech pani zostawi… przeczytam.

– Pawle Wasiliczu – powiedziała Muraszkina, podnosząc się i składając błagalnie dłonie jak do modlitwy… – Wiem, że pan jest zajęty, że każda chwila pańska jest droga, wiem też, że w duszy posyła mnie pan do djabła, ale… bądź pan dobry i pozwól, że mu przeczytam swój dramat zaraz. Bądź pan uprzejmy…

– Bardzo jestem rad – zaciął się Paweł Wasilicz – ale szanowna pani… jestem zajęty. Muszę zaraz, wyjechać.

– Pawle Wasiliczu – jęknęła dama i oczy jej zaszły łzami. – O ofiarę proszę! Jestem natarczywa, natrętna, ale bądź pan wspaniałomyślny. Jutro wyjeżdżam do Kazania i chciałabym dziś wiedzieć pańskie zdanie. Ofiaruj mi pan pół godziny uwagi… tylko pół godziny… Błagam pana!

Paweł Wasilicz był w gruncie ciapą i nie umiał odmawiać. A że w dodatku wydało mu się, że dama ma zamiar rozbeczeć się i paść na kolana, zmieszał się i wybełkotał w roztargnieniu:

– Dobrze… niech już będzie… posłucham. Pół godziny – jestem gotów.