Za darmo

Bazie

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Chwilami zda się, że zleniwiała natura przeciera je po długim spaniu zimowem i napowrót chce się do snu ułożyć… Zimno, płynące od szczytów rzadkim powiewem, odrętwia jej nerwy… Podmuch zachodni huśta, kołysze, usypia…

Powoli dyszy ziemia omdlałą piersią i leniwie poziewa… A każdy oddech mgłą się unosi, a każdy poziew ciepłymi oparami – ku niebu…

Kwietnia niedziela – boży dzień… Pierwsza niedziela wiosny w krainie skalnych kęp i pustych ugorów. Toż wesele wielkie ogarnia zapadłą w kotlinie wioszczynę i słońce, dawny sprzymierzeniec ludzi, w radość ubiera twarze, sposępniałe długą zimą i zasuszone chrześcijańskim postem.

Po chatach siedzą ludzie, jak polne norniki. Tylko dym, pnący się z dachów sinymi wężykami ku górze, zdradza, że przy śniadaniu, kto żywnie chce i może, nabiałem krzepi się przy uroczystem święcie na cały boży dzień.

Na polach ptactwo rozkłada gospodarstwo swoje i białość słoneczna chodzi po wydmach skalistych, zresztą nikt… Spokojnie i cicho.

Inne książki tego autora