Za darmo

Pewnego dnia...

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Stanął, przestał oddychać, przestał wiedzieć i pamiętać… a fabryka wołała go potężnym głosem gniewu:

— Wróć! wróć! wróć!

W pół godziny później stał znowu na swojej windzie.

— Winda, blich50!

— Winda, suszarnia!

— Winda, apretura!

Huczała komenda w tej głębokiej studni, a pan Pliszka, cichy, cichszy niż zwykle i bardziej pokorny, jeździł jak zwykle równo, spokojnie, automatycznie.

Czasami tylko, gdy myślał o tych dniach buntów, płakał — ale płakał cicho, bał się, aby maszyny nie słyszały tej skargi.

5050 blich — miejsce, w którym bieli się tkaniny. [przypis edytorski]