Za darmo

Jako się pan Lubomirski nawrócił i kościół w Tarnawie zbudował

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Zamyślił się więc rycerz przez chwilę, a potem rzekł do niej:

– Z piekłaś jest?

– Z piekła.

– Powiedz mi tedy, jakiej wiary najbardziej się w piekle boicie?

– Taką rzecz do ucha ci tylko mogę powiedzieć, bo gdyby to gadziny usłyszały, to choćbyś mnie potem w cień wrzucił, zaraz by mnie zagryzły.

I poczęła mu szeptać do ucha, a pan Lubomirski słuchał, słuchał, po czym wziąwszy żabę rzucił ją na powrót do cienia i tak rzekł do swojej własnej duszy:

– To już teraz nie potrzebowałbym do Betlejem jechać, Dzieciątka o prawdziwą wiarę pytać, ale pojadę, by Mu się czołem do świętych nóżek pokłonić.

Po drodze obaczył, że trzej królowie na piechotę tam idą, więc im się do kolaski przysiąść pozwolił, za co podziękowali pięknie i obiecywali syna, co mu się miał narodzić, do chrztu trzymać.

A w Tarnawie, za skarby Babie-Jędzy zabrane, stanął wielki kościół, w którym dotychczas nabożeństwo na chwałę Bożą się odprawia.