Za darmo

Jako się pan Lubomirski nawrócił i kościół w Tarnawie zbudował

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Dlatego – mówi dziad – że jej straszne smoki i rozmaite gady strzegą, więc jak kto wraca, to go gonią, a jak dogonią, nim z cienia wyjedzie, to na drobne szmaty go rozedrą.

Począł się pan Lubomirski w głowę drapać, bo bardzo mu się te smoki i gady nie spodobały, a pieniądze chciał mieć. Ale po odejściu dziada przyszło mu do głowy, że skoro są tacy, którzy i samego diabła potrafią w pole wywieść, to przecie na tę gadzinę z Babiej Góry musi być jakiś sposób. Głowił się dzień, głowił drugi i trzeci, wreszcie powiedział sobie: „Albo starosta, albo kapucyn6” – i pojechał.

Wziął siedem koni dobrych, ścigłych, i pierwszego przywiązał do drzewa w tym miejscu, w którym się cień od Babiej Góry kończy, drugiego o milę wyżej, trzeciego znowu o milę – i tak aż do szóstego, dopiero na siódmego wsiadł i ku czarownicy na nim pojechał.

Jedzie tedy i rozgląda się na prawo, rozgląda na lewo, aż tu leżą jak kłody, między kosówką7, to smoki paskudne o trzech głowach, to węże ogromne, to rozmaite żmije i padalce. Ten i ów podniesie czasem łeb, zasyczy, zębami kłapnie, ale nie mówią mu nic.

– Hej! – myśli pan Lubomirski – żeby to były zwyczajne smoki i wężary, można by im mieczem łby porozwalać, ale przeciw piekielnym mocom szabla na nic – i trzeba chyba z babą coś wskórać, bo inaczej żywy nie wrócę.

Dojechał wreszcie do szczytu i patrzy: siedzi straszna jędza piekielnica, koszulę szyje. Zsiadł pan Lubomirski z konia, pokłonił jej się po kawalersku i tak grzecznie do niej powiada:

6Albo starosta, albo kapucyn – przysłowie oznaczające wybór między sukcesem (starostwo) a przekreśleniem szans na powodzenie życiowe (wstąpieniem do zakonu żebraczego). [przypis edytorski]
7kosówka – kosodrzewina. [przypis edytorski]