Za darmo

Gromiwoja

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

SCENA DZIEWIĘTNASTA

Kinesjas, Gromiwoja.

KINESJAS

 
Do kroćset, jaki skurcz mnie pręży, męczy,
Jakbyś mnie rozpiął na tortur obręczy!
 

GROMIWOJA

 
Hej, kto w obrębie czat stoi?
 

KINESJAS

 
Swój stoi!
 

GROMIWOJA

 
Czy mąż?
 

KINESJAS

 
Niestety!
 

GROMIWOJA

 
Precz od tych podwoi!
 

KINESJAS

 
Kto mi precz każe? Ktoś ty?
 

GROMIWOJA

 
Straż zamkowa!
 

KINESJAS

 
Na bogi klnę cię, wołaj tu Myrriny!
 

GROMIWOJA

 
Dobryś, Myrriny – a z jakiej przyczyny?
 

KINESJAS

 
Jam jej małżonek, Kinesjas z Pyjoni208.
 

GROMIWOJA

z nagłą, uprzedzającą grzecznością

 
Witaj nam, gościu, ciebie sława goni!
Imię twe dobrze znane w naszym kole:
Ciebie twa żona przy biesiadnym stole
Wspomina czule przy każdym ust kąsku,
Czy to jest jajko, jabłuszko, brzoskwinia,
Mówi: „To dla mnie, cóż dla mego Kinia?”
 

KINESJAS

 
Boże – gdzież ona…?
 

GROMIWOJA

 
Gdy mowa o mężach
Naszych, w tej chwili chełpi się twa żona:
„Z Kineczkiem moim równać ich nie mogę!”
 

KINESJAS

 
Idź ją zawołać!
 

GROMIWOJA

 
A dasz co za drogę?
 

KINESJAS

 
Gdy zechcesz, dam ci ten gwoździk, tu, oto:
Co mam, to daję z najszczerszą ochotą!
 

GROMIWOJA

 
Więc zgoda, idę.
 

KINESJAS

 
Spiesz się, leć, mój kwiecie!
Wżdy209 mnie nie cieszy nic a nic na świecie,
Odkąd odeszła ona z mego domu!
Już w progu żre mnie smutek i ciemięży,
Gdzie spojrzę, pustki, nuda: jeść nie mogę,
Apetyt tracę, bo mnie krzepa pręży!
 

SCENA DWUDZIESTA

Z Przedsieni wychodzą Gromiwoja i Myrrine, żywo ze sobą namawiając.

MYRRINE

 
Kocham go, kocham, lecz mojej pieszczoty
Nie chce, więc po co mnie ciągniesz, niebogę?
 

KINESJAS

wyrywając się naprzód

 
Co ty wyrabiasz, Miro, skarbie zloty?
Zejdź do mnie, słodka!
 

MYRRINE

 
Żywie Zeus, nie mogę!
 

KINESJAS

 
Jak to, Mireczko, do mnie zejdź, o nieba!
 

MYRRINE

 
Po co mnie wołasz, wszak ci nic nie trzeba!
 

KINESJAS

 
Mnie nic nie trzeba, mnie, wcieleniu nędzy?
 

MYRRINE

 
Bądź zdrów!
 

chce odejść

KINESJAS

 
Stój, słuchaj! Może ciebie prędzej
Wzruszy to dziecię! Synku, proś mamusi!
 

Niewolnik Manes podnosi chłopczyka, Myrrine śmieje się do dziecka.

CHŁOPCZYK

 
Mama – mamusia – do mamy – mamusi!
 

KINESJAS

oburzony

 
Więc nawet dziecko zejść cię nie przymusi?!
Sześć dni nie myte, nie ssało – biedota!
Ulitujże się!
 

pauza

MYRRINE

 
Toć się lituję, lecz ojciec niecnota
Nie ma litości nad nim…
 

KINESJAS

ostro

 
Zejdź do dziecka!
 

MYRRINE

bardzo poważnie

 
O serce matki, ty mi tu zejść każesz!
 

schodzi po stopniach, odbiera i pieści malca

KINESJAS

do siebie – stojąc obok

 
Wydaje mi się, jakby znacznie młodsza
I jakiś wabik i wdzięk od niej bije,
A że się dąsa i zadziera noska,
To tylko przez to będzie… jeszcze słodsza!
 

MYRRINE

całuje dziecię

 
Synku mój złoty, złego tatki dziecię!
Daj pysia mamie, twój całus – najmilszy!
 

KINESJAS

zaczyna ją ściskać

 
Porzuć, złośnico, grymasy raz przecie!
Nie słuchaj innych kobiet! Nie truj życia
I mnie, i sobie!
 

MYRRINE

daje mu klapsa

 
No – ręce przy sobie!
 

KINESJAS

 
A w domu nieład, wspólne nasze miano210
Tak zaniedbane!
 

MYRRINE

oschle

 
Mało mnie obchodzi.
 

KINESJAS

 
Mało, że twoją wełnę ukochaną
Kury rozwłóczą?
 

MYRRINE

 
Tak, mój panie, mało.
 

KINESJAS

 
Lecz Afrodycie nic się nie dostało,
Mireczko, od nas tak dawno w ofierze!
To grzech; wróć do dom!
 

MYRRINE

 
Nigdy, aż przymierze
Zawrzecie oraz wojnę skasujecie!
 

KINESJAS

 
Owszem, precz z wojną, jeśli tak wypadnie…
 

MYRRINE

 
Owszem, w dom wrócę, jeżeli tak padnie —
Teraz pamiętaj, żem się zaprzysięgła!
 

KINESJAS

 
Jednak raz przecie pójdź w moje ramiona!
 

MYRRINE

 
O nie, choć kocha, ubóstwia cię żona!
 

KINESJAS

 
Kochasz, więc kładź się tu, mirtowy kwiecie!
 

MYRRINE

 
Jakiś ty śmieszny: patrzy na nas dziecię!
 

KINESJAS

ogląda się za Manesem

 
A prawda: Manes, wynieś mi je zaraz!
 

Manes odbiera od Myrrinydziecię i odchodzi: malec się drze przeraźliwie

 
Oto już znikli: znikł i twój ambaras,
Więc kładź się zaraz!
 

MYRRINE

 
Ależ gdzie, mój kocie,
Gdzież by to zrobić?
 

KINESJAS

 
Gdzie? W tej ślicznej grocie!211
 

MYRRINE

 
Nie chcę nieczysta wracać w Gród, osiełku!
 

KINESJAS

 
 
Możesz się obmyć tu, w Tajnym Źródełku!212
 

MYRRINE

 
Daną przysięgę mam złamać, pokuso?
 

KINESJAS

 
Ja winę biorę: co ci tam przysięga!
 

MYRRINE

 
Przyniosę… leżak…
 

KINESJAS

 
Po cóż ta mitręga213?
Dobrze nam będzie na ziemi.
 

MYRRINE

 
Erosie!
Luboś214 ty hultaj, nie chcę… tak… na rosie!
 

wybiega

KINESJAS

zacierając ręce, biega żywo – podryga

 
Strasznie mnie, widać, kocha moja żonka!
 

MYRRINE

wbiega ze składanym leżakiem, rozkładają go oboje

 
No kładź się, nim się rozbiorę z chitonka,
Lecz zapomniałam czegoś… Ach… rogoże215!
 

KINESJAS

kładąc się na leżak

 
Jakie rogoże? Nie chcę…
 

MYRRINE

 
Lecz, mój Boże,
Niedobrze, brzydko, tak na samych paskach…
 

KINESJAS

 
Daj choć ust, luba!
 

MYRRINE

chyląc usta

 
Masz…
 

wybiega

KINESJAS

smakując

 
Mnia, mnia… jestem w łaskach!
 

MYRRINE

wnosząc rogóżkę

 
Mam już rogóżkę! Teraz cię popieszczę.
W mig zdejmę szatki… czegoś nie ma jeszcze…
Poduszki!
 

KINESJAS

 
Nie chcę, po jakiego licha?
 

MYRRINE

wybiegając

 
Ja chcę, rozumiesz?
 

KINESJAS

do siebie – spocony i zmęczony – rozciąga się na łożu

 
Już człek ledwie dycha…
 

MYRRINE

wnosząc poduszkę

 
Wstań, podnieś główkę! Masz wszystko, niecnoto!
 

KINESJAS

 
Tak – to już wszystko. Pójdź tu, moje złoto!
 

MYRRINE

 
Odpinam pasek – lecz pomnij łaskawie,
Byś żonie nie zawiódł w tej przymierza sprawie!
 

KINESJAS

 
Wpierw trupem padnę!
 

MYRRINE

 
Ach, nie ma wojłoka216!
 

KINESJAS

zniecierpliwiony

 
Po co wojłoka? chcę d…; znów zwłoka!
 

MYRRINE

wybiegając

 
Nie bój się; dam ci… wrócę, nie ucieknę!
 

KINESJAS

z pasją

 
Kobieto, ja się przez ten wojłok wścieknę!
 

MYRRINE

wnosząc wojłok

 
Powstań!
 

KINESJAS

wstaje

 
Już dawno czeka ten powstaniec…
 

MYRRINE

nakrywając go wojłokiem

 
Chcesz, dam wonności?
 

KINESJAS

ocierając pot

 
Miro – skończ katusze!
 

MYRRINE

 
O Afrodyto, chcesz, czy nie chcesz, muszę!
 

KINESJAS

zrezygnowany

 
Wszechmocny Zeusie, lejcie się wonności!
 

MYRRINE

odtykając flakon

 
Wystaw tu dłonie i namaszczaj skronie!
 

KINESJAS

z gestem odrazy

 
Pfe, twój olejek – nabawił mnie mdłości,
Ależ to zapach – wcale nie godowy…
 

MYRRINE

 
Daruj pomyłkę… to balsam pieprzowy…
 

wybiega po inny olejek

KINESJAS

 
Wyborny, zostaw, stój, szalona!
 

MYRRINE

wybiegając

 
Bredzi!
 

KINESJAS

sam

 
By zdechł ten łajdak, co olejki cedzi!
 

MYRRINE

wraca z alabastrowym słoikiem

 
Masz tu ten słojek.
 

KINESJAS

z rozpaczą

 
Mam i ja…. dla ciebie…
Wżdy raz się połóż; przez bóstwa na niebie —
Nie noś nic, nie męcz!
 

MYRRINE

 
Zgoda, na Artemis!
Właśnie sandały zdejmę. Lecz mój drogi,
Daj za przymierzem głos!
 

KINESJAS

 
Tak, prze-bogi,
Na radzie… podam… wniosek!…
 

Myrrine robi przesadny – szyderski dyg i ucieka w Przedsienie.

SCENA DWUDZIESTA PIERWSZA

Kinesjas, Chór Starców.

KINESJAS

gapi się przez chwilę – osłupiały

 
      Zabiła mnie na śmierć żona,
      Na proch i na sieczkę starła,
            Żywcem odarła
       I poszła sobie na Zamek!
Och, kogóż teraz obłapię w ramiona,
Gdy najpiękniejsza ze wszystkich stracona?
Jakże ten drobiazg nakarmię, napoję?
Hej, Lisipiesek217, przyjdź na prośby moje,
      Sprzedaj mi jednę z twych mamek!
 

STRYMODOROS

 
      Och, jaka boleść targa twą duszę,
      Podle zdradzony biedaku!
      Tak mi cię żal, nieboraku!
Ajaj, kto strzyma takie katusze?
      Mieć takie lędźwie potężne,
      Tylą urodę i takie człony
      I biodra jędrne, półkule prężne,
A nie móc ściskać co rano żony?
 

KINESJAS

 
O Zeusie, ratuj! Ten skurcz szalony!
 

DRAKES

 
Zaprawdę, tobie zadała te męki
      Ta szelma, potwór wcielony!
 

KINESJAS

 
Nie mów tak! Kocham i wielbię jej wdzięki!
 

STRYMODOROS

 
Jakie tam wdzięki! Ot, szelma podła!
 

wznosi ręce do modlitwy, za nim cały Chór Starców

 
Zeusie, nasz Panie!
Obyś ją porwał, jak drzewo suche,
Uniósł wichurą, skręcił w orkanie,
      Gnał w podniebną zawieruchę,
A potem puścił! Niech leci na ziemskie padoły
            I niespodzianie
Niech się nabije na czyj… kulas goły!
 

SCENA DWUDZIESTA DRUGA

Herold lakoński, Senator, Chóry.

HEROLD

mąż wspaniale zbudowany, kontrast smukłych i zgrabnych Ateńczyków. Na głowie wieniec oliwny, na ramionach powłoka purpurowa, sandały zakurzone z drogi, pod chlamidą sterczy fallos

 
Ka218 tu rajcuje starszyzna Ateńców?
Ka są Prytany219? Chcę wam rzec nowinę!
 

SENATOR

 
A tyś kto, człowiek, czy Konisal sprośny220?
 

HEROLD

 
Ja tu, koniądzu, herold, na dwa bogi:
Skróś miru221 idę ze Sparty kęs drogi!
 

SENATOR

 
 
Tak? A pod pachą masz nadziak schowany!
 

HEROLD

 
Nic nie mam.
 

SENATOR

 
Patrzysz, jako wilk złapany,
Co pchasz pod delię? Czyś zochwaciał w drodze?
 

HEROLD

 
Hej, wiera Boże, to człek głupi srodze!
 

SENATOR

pokazując fallos

 
Co ci to, łotrze, tak furkło do góry?
 

HEROLD

 
Nic, na Kastora! Przestańcie pleść bzdury!
 

SENATOR

dotyka fallosa

 
A to co znaczy?
 

HEROLD

 
Lakońska buława222.
 

SENATOR

 
Patrz, u mnie także lakońska buława!
Mów prawdę: wiem już, jaka to jest sprawa!
Ha, jak tam stoją interesy w Sparcie?
 

HEROLD

 
Okropnie stoją; mam ci rzec otwarcie —
Sparta i wszyscy związkowi otęgli!
 

SENATOR

 
Skąd na was spadło to zło niepożyte223,
Od bożka Pana?
 

HEROLD

 
Nie – to przez Lampitę,
Za nią zaś wszystkie spartańskie kobiety
Razem, jak klacze wypuszczone z mety,
Hejże na chłopów, hej gnać precz od łoży!
 

SENATOR

drwiąco

 
Jakże wam teraz?
 

HEROLD

 
Eh, psom nie jest gorzej!
Łazim po mieście w kuczki, jak z świecznikiem
Pod wiatr: lecz baby nie wdają się z nikim
Nie dają nawet dotknąć się mirteczków,
Aż przódziej wszyscy jednowolną radą
Mir uchwalimy i zładzim z Helladą.
 

SENATOR

bijąc się w czoło – do widzów

 
Widać, ze wszystkich stron świata płeć biała
W tym się sprzysięgła; to rzecz zrozumiała…
 

do Herolda

 
Ty wróć natychmiast, daj wniosek, by w sprawie
Miru przybyli tu pełnomocnicy,
Ja zaś to samo wniosę na wietnicy,
Rzecz popierając tym kulasem oto!
 

HEROLD

 
Na skrzydłach lecę, wżdy słowa twe… złoto.
 

Wychodzą – równocześnie jeden na lewo – drugi na prawo.

SCENA DWUDZIESTA TRZECIA

Chóry oba.

STRYMODOROS

 
Łatwiej zwalczyć bohatera,
Łatwiej ognia stłumić żary,
Niż kobietę… Wżdy pantera
Nie jest gorsza od tej starej!
 

pokazuje palcem Stratyllidę

STRATYLLIDA

 
Tak? Więc jawnie to przyznajesz,
A przede mną chcesz grać zucha
Lubo224 mógłbyś, ty nicponiu,
We mnie mieć wiernego druha?
 

STRYMODOROS

 
Nie – przenigdy! Ja od młodu
Nienawidzę kobiet rodu!
 

STRATYLLIDA

 
Owszem, jak chcesz, ty pokuso!
Lecz nie mogę patrzeć na to,
Żeś tak zaodziany kuso…
Pozwól, zbliżę się do ciebie
I okryję twoje ziobra!
 

odziewa go opończą, wszystkie robią to samo innym starcom

STRYMODOROS

z podzięką

 
Żywie Zeus, ty jesteś dobra!
 

STRATYLLIDA

 
Teraz poznać, żeś mężczyzna,
Śmieszna znikła już golizna.
Gdy nie będziesz mi dokuczał,
To ci wyjmę zgrabnie z oka
Lekką ręką tego… smoka,
Który wlazł tam, no… i pląsa.
 

STRYMODOROS

 
Ach, od dawna już mnie kąsa
Ten kąsyliarz zatracony:
A pochwyć go w swoje szpony,
Potem pokaż tu acana!
Przecież on mnie gryzie w oko,
Przebóg, od samego rana!
 

STRATYLLIDA

 
Więc wyświadczę ci tę łaskę,
Chociaż jesteś szaławiła.
 

majstruje mu koło oka

 
Zeusie, jakaż pod powiekę
Twoją bestia się zaryła!
 

wyciągła i pokazuje

 
Widzisz twego tu komara?
Z Trykorytu ta poczwara225!
 

STRYMODOROS

 
Wydobyłaś go tak cudnie,
Choć się wkopał jako w studnie,
Lecz gdy teraz, na Demetrę,
Wyjęt został, łzy mkną ciurkiem!
 

STRATYLLIDA

 
Więc ci jeszcze łzy obetrę,
A choć jesteś znanym gburkiem
Pocałuję!
 

STRYMODOROS

 
Nie – nie całuj!
 

STRATYLLIDA

całuje go, a za nią każda innego

 
Chcesz, czy nie chcesz, pocałuję!
 

STRYMODOROS

odmłodzony

 
A niechże was gęś podepce,
Wy łasice, wy przychlebce!
Prawdę ano mówi stare,
Niezrównane porzekadło,
„Źle na świecie z łotrzycami,
Ale gorzej, gdyśmy sami!”
 

STRATYLLIDA

 
Więc ci teraz tu ślubuję,
Krzywdy wam po życia kres
Nie wyrządzać: również czuję,
Że nie chcecie moich łez!
Razem teraz będziem stać,
Zgodnie gromkie pieśni piać!
 

CHÓR STARCÓW

Strofa (Śpiew)

 
Nie szykujem się psotnie
Światu gorzkich prawd prawić,
       Ani szydzić zeń;
Wszystko zrobim odwrotnie:
Będziem czynić i jawić
Samo tylko wesele,
Mamy bowiem za wiele
Tych bolesnych udręczeń,
       Które niesie dzień!
 
 
Niechaj więc męże, kobiety, wdówki,
Szczerze wyjawią, czy im nie trzeba
                     Gotówki,
Może tak dwie, trzy stówki?
       Gdyż mamy tego huk,
              Trzos koło trzosa!
A gdy tam kiedyś pokój powróci,
Co kto pożyczył, to wtedy… figa,
       Niechaj nie płaci nic,
              Ani pół grosza!
 

CHÓR BIAŁOGŁÓW

Antystrofa (Odśpiew)

 
W goście do nas przyjadą
       Urodziwe junaki,
       Karystyjska226 młódź
Więc przyjmę ich z paradą,
       Groch, pieczone prosiaki,
       Że aż zapach czuć!
Prawda? Same przysmaki
       Na biesiadę dam,
Bo to śliczne chłopaki!
       Ślinka idzie wam?
I wy też przyjdźcie do nas w gościnę,
Ale się z dziatwą wykąpcie doma,
                     Z godzinę
       Przedtem, a dziarską minę
       Przybrawszy, walcie w dom!
              Nie pytający
O nic nikogo pchajcie się żwawo,
Jakbyście mieli ku temu prawo,
       Jakoże u nas
              Zawarte drzwi
              Na spusty trzy!
 

SCENA DWUDZIESTA CZWARTA

Wchodzą posłowie spartańscy, ubrani śmiesznie: na biodrach ochronne „półkoszki”, jakby krótkie krynoliny na fallosy; na ramionach chlajny-dzianice zakasane wysoko.

Chór Starców, Pełnomocnik Spartański.

CHÓR

 
Baczność! Idą już ze Sparty,
Wykręciwszy w górę wąsa,
Ichmość posły, a na biodrach
Coś im, jakby w kojcach, pląsa!
 

STRYMODOROS

do Spartan

 
Witamy, czołem, Mości Lakonowie!
Jakże się macie – mówcie, goście moi!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Co bych ta siła gwarzył, Waszmościowie,
Dyć sami widzą, jako nam rzecz stoi.
 

STRYMODOROS

 
Ba! Ta zaraza okrutnie was spręża,
Gorączka, zda się, jeszcze się natęża?
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Luto227. Cóż prawić wiela? Niech kto skoczy,
Ka chce po kogo, niech mir nam zjednoczy.
 

Ukazuje się orszak poselstwa ateńskiego również ze sterczącymi fallosami.

STRYMODOROS

 
Patrz, oto idą nasi pramieścice!
Jak na boisku podgięli dzianice;
Folgując łonom, odsłonili brzuchy,
A mają strasznie zapaśnicze ruchy!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Kto wie, niech gada, gdzie jest Gromiwoja!?
Patrzcie, co może spotkać biednych ludzi!
 

STRYMODOROS

 
Oj, ten wasz pomór, to brat owej dżumy!
Czy was tak świtem jakiś skurcz nie budzi?
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Byleby świtem… lecz zawsze i wszędzie,
I jeśli zaraz przymierza nie będzie,
To nie ma rady, li228 zad Klejstenesa!
 

STRYMODOROS

 
Macie wy klepki, skryjcież interesa!
Niechże was który z wyrwikusiów zoczy,
Utnie, co uciął posągom Hermesa229!
 

Spartanie i Ateńczycy zakrywają fallosy skwapliwie.

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Na Zeusa, prawda!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

do swoich rodaków

 
Haj, przez dwa bożyce,
To nie przelewki; naciągać dzianice!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

teraz dopiero zobaczył Spartan

 
A, czołem, waszmość Lakońcy, źle z nami!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Już po nas, bratku, gdy te łamibożki
Uwidzą, jako sterczą nasze rożki!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
No, Lakonowie, powiedzcie tak szczerze,
Po coście przyszli do nas?
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Po przymierze,
Jako poselstwo.
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Ach, wierzę wam, wierzę.
Więc trzeba tutaj wezwać Gromiwoi,
Niech rokowaniem ludy uspokoi!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
A niech Gromwoja będzie, czy Gromiwój!
 

STRYMODOROS

 
Lecz jej nie trzeba wzywać, jak się zdaje,
Bo słysząc o was, tutaj sama staje.
 

Występuje Gromiwoja z orszakiem.

SCENA DWUDZIESTA PIĄTA

STRYMODOROS

 
Chwała tobie, bohaterko!
Pora się pokazać ninie
Groźną, miękką i pobożną,
Kutą, chytrą, dzielną w czynie,
Wzdy prymasy wszech Hellenów,
Czarem twoim wzięci w jeństwo,
Przyszli tu i na cię zdali
Wspólnej nawy230 bezpieczeństwo!
 

GROMIWOJA

 
Nie trudna to rzecz, kiedy obie strony
Bez fałszu zadmą już w jednakie tony:
Zaraz to ujrzym. Gdzie jest Jejmość Zgoda?
 

Występuje boginka Zgoda (Diallage)

 
Przywiedź tu naprzód przede mnie Lakony!
Nie bierz ich ręką szorstką, ni zbyt hardą,
Jak czynią nasi mężowie… z pogardą…
Lecz bierz się do nich tkliwie, jak żonusia:
Kto ręki umknie, chwytaj go za… kusia!
 

Boginka przedstawia pełnomocników Sparty

 
Z tej strony masz tu Ateńców szykować:
Za co się dadzą, za to łap i prowadź!
 

Pełnomocnicy ateńscy stają przed nią

 
Mości Lakońcy, stańcie tuż koło mnie,
A wy tu, blisko! Słuchajcież przytomnie!
Wprawdzie niewiastą jestem z płci i lica,
Lecz rozum bystry dala mi natura,
Doma zaś rozmów słuchając rodzica
Z ludźmi starszymi, wzrastałam w mądrości.
Mając was razem, chcę wam ostre słowa
Prawdy rzec, wam, co z jednego w jedności
Świętego wiadra na wspólne ołtarze
Lejecie wodę, czy to w Termopilach,
Czy też w Olimpii, czy w Delfickim jarze,
I wszędzie, mówiąc krótko: lecz wy, mimo
Wspólnego wroga barbarzyńskie ordy,
Niszczycie siebie, lud, Hellenów grody!
Uf… Już połowa oracji skończona!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

strojąc koperczaki231 do boginki Zgody

 
Gada, a człek tu na stojączkę skona!
 

GROMIWOJA

 
Teraz się do was zwracam, Lakonowie:
Czyście zabyli232, jak tu – Periklejdes
Ze Sparty – przypadł rękoma drżącemi
Do tych ołtarzy, blady trup w purpurze
Gońca, błagając Ateńców o pomoc?
Bo wtedy na was runęły dwie burze,
Rokosz Messeny i trzęsienie ziemi!
Hoplitów233 zebrał huf czterech tysięcy
Kimon i całą Lakonię zratował,
Więc gdy z tej toni wydrą was Ateńcy,
Wy krwią ich teraz szafujecie szczodro?
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

oburzony

 
Bogów i ludzi krzywdzą te złodzieje!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

nie słucha i nie wie o czym mówią, tylko manipuluje koło boginki Zgody: naraz usłyszał ostatni wyraz i przytakuje

 
O tak, złodzieje! Ale też to biodro!
Śliczne, co śliczne, ino byś całował!
 

GROMIWOJA

zwracając się w tej chwili do niego

 
Myślisz, że może Ateńców rozgrzeszę?
 

do Ateńczyków

 
Zapomnieliście, jak znów Spartan rzesze,
Do was, odzianych w niewolne kubraki,
Przybyli, gromiąc tessalskie żołdaki,
Rażąc Hippiasa siepaczy włóczniami,
W dzień ów, gdy w boju krwawym oni sami
Wam pomagali i – miast234 kurt niewolnych —
Lud nasz ubrali znowu w strój wolności!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Nikam235 nie widział wraz tylu śliczności!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Aj! cacko z dziurką, aż mnie mgli236 do kości!
 

GROMIWOJA

 
Więc gdy was łączy krew, przelana razem,
Wy bój toczycie, godząc w się żelazem
Pomsty? Pokoju czemu nie zawrzecie?
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Chcieć, chcemy miru, ale niech nam przecie
Nasz gród oddadzą…
 

GROMIWOJA

 
Jaki, druhu?
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Pylos,
O który ciągle ból czujemy srogi.
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Na Posejdona, nic z tego – na bogi!
 

GROMIWOJA

 
Daj, drogi!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Ale?… Cóż będziem tarmosić?
 

GROMIWOJA

 
W odwet o inny kraj możesz go prosić…
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Więc nam oddajcie naprzód… ten… jak zwie się…
Aha – Echinunt, Melijską ostoję,
Za nim leżącą i łydki Megary!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Nie wszystko, na dwa bogi, lisie stary!
 

GROMIWOJA

 
O łydki bić się? Ustąp, czyliś smykiem?
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Zgoda: chcę nago orać już konikiem!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Haj, na dwa bogi, nawoziłbych rolę!
 

GROMIWOJA

 
Gdy mir zawrzecie, na orkę… pozwolę.
 

krzyk wszystkich mężów, potakujący

 
Więc gdy już zgoda na jedno orędzie,
Gońcie i głoście mir związkowym wszędzie!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Łatwo to gadać: patrz, luba, stojączka!
Więc jakże gonić? Wżdy nasi druhowie
Chcą, jak my czubić…
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Na dwa bogi, czubić
Chcą wszyscy!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Nawet skromni Karystowie!
 

GROMIWOJA

 
To prawda: teraz róbcie wodozlanie,
Bo was na Zamku ugościć chcą panie
Tym wszystkim, co w tych puzderkach zamknięto.
Tam też przysięgę zobowspólną, świętą,
Złożycie. Każdy potem weźmie żonę
I w dom odejdzie…
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Och, już cały płonę!
 

PEŁNOMOCNIK SPARTAŃSKI

 
Prowadź nas, ka chcesz; niech się to raz skończy!
 

PEŁNOMOCNIK ATEŃSKI

 
Prowadź natychmiast, ziaję, jak pies gończy!
 

Wszyscy wchodzą przez Propyleje w głąb, pozostaje tylko Chór.

CHÓR BIAŁOGŁÓW

Strofa (Śpiew)

 
Mamy kraśne kilimy,
       Płaszcze, suknie na święto
              I złotości rój!
Tym się z wami dzielimy;
       Wszak niemałą przynętą
              Cały ten skarb mój!
Kto ma dzieci, niech leci
       I te panny, co noszą
              Na procesji kosz,
Niech się tu do nas poufnie zgłoszą
I biorą, co chcą, bo owe skrzynie
Choć mają niby jakieś zamknięcie,
To jednak łatwo… zerwać pieczęcie
       I brać to, co się nawinie…
Lecz nie wiem, aza w skrzyni co znajdziecie…
       Chyba widzicie lepiej ode mnie:
              Ja sama patrzę daremnie,
              I widzę na dnie li… śmiecie!
 

Antystrofa (Odśpiew)

 
       A kto w domu hoduje
       Głodujące czeladzie,
              Drobnych dzieci lik237,
       Niech się do mnie skieruje:
       Mam bułeczki na składzie
              Z pszenicy i fig:
       Są kołacze gotowe,
       Chleby z pieca garcowe!
              Zapraszamy was!
Więc gdzie jest jaka głodna biedota,
Wszyscy niech zniosą przed moje wrota
Worki i mieszki: Manes, niecnota,
Ten mój parobas, hojnie namierzy,
       Co się tam komu należy.
Tylko dam jedną maleńką przestrogę:
Lepiej się trzymać od drzwi z daleka…
       Bo ugryźć może bryś238 w nogę
       Mniej ostrożnego człowieka!
 
208Pyjonia – żart słowny tłumacza od starop. pyje, tj. genitalia męskie. [przypis edytorski]
209wżdy (daw.) – przecież, jednak. [przypis edytorski]
210miano – tu: mienie, majątek. [przypis edytorski]
211W tej ślicznej grocie – we wzmiankowanej wcześniej Grocie Pana na północnym stoku Akropoli. [przypis tłumacza]
212Tajne Źródełko – po grecku Klepsydra, dosłownie: kradziona, skryta woda; wysoko na skale zamku ateńskiego jest niewielka pieczara, a w niej źródło, z którego dotychczas wodę czerpią dla Akropoli. [przypis tłumacza]
213mitręga (daw.) – zwłoka. [przypis edytorski]
214lubo (daw.) – chociaż. [przypis edytorski]
215rogoża – rodzaj maty plecionej z łyka. [przypis edytorski]
216wojłok – gorszy gatunkowo filc. [przypis edytorski]
217Lisipiesek – dostawca żywego towaru, znany wówczas Philostratos, którego ludność przechrzciła na Kynalopeksa, co tłumaczę dosłownie: Lisipiesek. [przypis tłumacza]
218ka (reg.) – gdzie. [przypis edytorski]
219prytan – wysoki urzędnik w staroż. Grecji, reprezentant fyle zasiadający w Radzie Najwyższej. [przypis edytorski]
220Konisal sprośny – Konisalos, krewny Priaposa, demon rozpusty. [przypis tłumacza]
221mir (daw.) – pokój. [przypis edytorski]
222buława lakońska – σκυτάλα λακωνικά, wałek, który dostawał wódz lakoński: takiej samej grubości drugi wałek zatrzymywali eforowie, aby odczytać raporty wodza i przesłać mu tajne rozkazy. Korespondencja odbywała się za pomocą wąziutkich pasków pergaminu, które nawijano, splot koło splotu, na wałek i pisano na nich poprzecznie drobno; potem paski zdejmowano, oddawano je posłańcowi, aby je wręczył tej osobie, która miała taki sam wałek. Ta nawijała paski powtórnie, litery układały się jak przedtem i pismo odczytywano. Tu obaj mężowie odczytali sekret bardzo szybko na swoich buławach. [przypis tłumacza]
223niepożyty (daw.) – niedający się pokonać. [przypis edytorski]
224lubo (daw.) – chociaż. [przypis edytorski]
225Z Trykorytu ta poczwara – Trykorythos, jeden z z powiatów Attyki, leżący na bagnach i moczarach. Nieznośna i niezdrowa okolica Aten z powodu mnogich komarów i muszek. Źródło malarii, która w krótkim po wojnach perskich czasie zaczęła toczyć i trawić piękne greckie ciało, doprowadzając pomału szlachetną rasę do upadku cielesnego. [przypis tłumacza]
226Karystos – miasteczko na Eubei, sławne urodą mężczyzn, którzy uchodzili za ówczesnych Don Juanów. [przypis tłumacza]
227luto (daw.) – srodze. [przypis edytorski]
228li (daw.) – tylko. [przypis edytorski]
229Utnie, co uciął posągom Hermesa – aluzja do Hermokopidów: Arystofanes kpi z całej ówczesnej św. inkwizycji. [przypis tłumacza]
230nawa (daw.) – okręt (częsta metafora państwa). [przypis edytorski]
231strojąc koperczaki (daw.) – zalecając się. [przypis edytorski]
232zabyć (reg.) – zapomnieć. [przypis edytorski]
233hoplici – ciężkozbrojna piechota w staroż. Grecji. [przypis edytorski]
234miast (daw.) – zamiast. [przypis edytorski]
235nikam (reg.) – nigdziem. [przypis edytorski]
236mglić (daw., reg.) – mdlić, tj. osłabiać. [przypis edytorski]
237kto w domu hoduje głodujące czeladzie, drobnych dzieci lik – nigdy Grekowi tak źle być nie może, iżby zapomniał dowcipu i wdzięku. I to prawda. W tym strasznym 411 roku, kiedy w Atenach nędza i głód doszły ostatnich niemal granic, kiedy już i pieniędzy zabrakło i w kasach rządowych i prywatnych – naród bawi się i słucha w teatrze takich na pół bolesnych, a na pół żartobliwych kpinek z własnej biedy. [przypis tłumacza]
238bryś – brytan, pies. [przypis edytorski]

Inne książki tego autora