Za darmo

Damy

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Tak, ale tę posadę przyrzekłem już komu innemu – powiedział dyrektor i wzrok mu się zachmurzył. – Zresztą, znasz moją zasadę: nigdy nie udzielam posad przez protekcję.

– Wiem, ale sądzę, że dla Niny Sergejewny można zrobić wyjątek. Kocha nas, jak bliskich krewnych, a myśmy dla niej jeszcze nic dobrego dotychczas nie zrobili. Nawet nie myśl o odmowie! Obraziłbyś swymi kaprysami i ją, i mnie.

– A kogóż ona poleca?

– Połzuchina.

– Jakiego Połzuchina? Tego, co na nowy rok grał w klubie rolę Czackiego! Tego dżentelmana? Za nic w świecie!

Dyrektor przestał jeść.

– Za nic w świecie! – powtórzył. – Niech Bóg broni!

– Ależ dlaczego?

– Zrozum, kochanie, że jeżeli młody człowiek działa przez kobiety a nie idzie sam prostą drogą, to jest marną figurą. Dlaczego sam do mnie nie przyjdzie?

Po obiedzie dyrektor położył się w swoim gabinecie na kanapie i zabrał się do czytania otrzymanych gazet i listów.

„Drogi Fiedorze Pietrowiczu – pisała mu żona burmistrza. – Powiedział pan kiedyś, że znam się na ludziach. Ma pan teraz okazję sprawdzić to w rzeczywistości. W tych dniach zwróci się do pana pewien K. N. Połzuchin z prośbą o posadę sekretarza; znam go, jako wzorowego młodego człowieka. Młodzieniec ten jest bardzo sympatyczny. Skoro się nim pan zajmie, przekona się itd…”