Wolno szaleć młodzieży, wolno starym zwodzić,
Wolno się na czas1 żenić, wolno i rozwodzić,
Godzi się kraść ojczyznę łatwą i powolną;
A mnie sarkać na takie bezprawia nie wolno?2
Niech się miota złość na cię i chytrość bezczelna —
Ty mów prawdę, mów śmiało, satyro rzetelna.
Gdzieżeś, cnoto? gdzieś, prawdo? gdzieście się podziały?
Tuście niegdyś najmilsze przytulenie miały.
Czciły was dobre nasze ojcy i pradziady,
A synowie, co w bite3 wstąpać4 mieli ślady,
Szydząc z świętej poczciwych swych przodków prostoty,
Za blask czczego poloru5 zamienili cnoty.
Słów aż nadto, a same matactwa i łgarstwa;
Wstręt6 ustał, a jawnego sprośność niedowiarstwa