Za darmo

Księżniczka

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Chłopczyk mógł mieć najwyżej lat pięć. Ubrany był w duży, podarty spencerek, włożony wprost na koszulę i sięgający mu aż do pięt; trzymał się sukni Wandy i chował za nią, rzucając dokoła siebie przestraszone spojrzenia. Dziewczynka dwuletnia nie miała innego ubrania prócz koszulki i kołysała się na krótkich, chorobą angielską wykrzywionych nóżkach. Trzymając palec w buzi, patrzyła jasnymi jak bławatki oczyma na panią Radliczową, która musiała ją bardzo zaciekawiać. I ta twarda kobieta, która nie uroniła jednej łzy nad stratą swego majątku, nie mogła teraz znieść niewinnego wzroku dzieci zbrodniarza. Cała jej natura kobieca poruszyła się w niej i łzy stoczyły się po twarzy.

– Patrz, pani – szepnął Andrzej do Helenki – patrz, matka płacze!

– Dobrze zrobiłaś, moje dziecko – rzekł pan Radlicz do Wandy – niech ci Bóg błogosławi.

– Błogosławieństwem twoim, mój ojcze, podzielę się z Jerzym, którego testament wykonywam96 – odrzekła głosem lekko drżącym.

Zegar wybił godzinę szóstą: była to godzina jego śmierci i pogrzebu.

Wszyscy uklękli.

*

Rodzina taka, jak rodzina Radliczów, nie mogła długo być zrujnowaną; wszyscy jej członkowie mieli w sobie takie zasoby sił i takie uznanie ludzi, że otworzono im kredyt i z jego pomocą zaczęli szybko dźwigać się z ruiny. Za kilka lat niezawodnie odzyskają wszystko, co stracili.

Obywatele z okolicy M. mają zamiar założyć między sobą spółkę ziemiańską, wzorem spółek powstałych w różnych okolicach kraju; ale nauczeni smutnym doświadczeniem Domu Handlowo-Komisowego, postanowili wezwać na zarządzającego człowieka fachowego, dobrze obeznanego z handlem – zaproponowali przewodnictwo Andrzejowi, który je przyjął; ma bowiem zamiar założyć filię swego zakładu w M. na gruntach pana Marcina. Ten ostatni zostanie kasjerem nowej spółki, ale pieniędzy nie będzie mógł wydawać inaczej, jak za asygnacjami Andrzeja. Od czasu gdy mu o tym powiedziano, pan Marcin odmłodniał o lat dziesięć i cieszy się, że znowu będzie mógł wpływać na losy kraju. Choć spółka nie została jeszcze zawiązaną, nadstawia pilnie uszu w stronę rzeki, bo zdaje mu się, że słyszy znowu przybijanie do brzegów statków zarzucających kotwicę w jego przystani.

Dziedziniec inaczej teraz wygląda: w parkanie nie ma otworów wentylacyjnych. Został starannie wyreparowany, a na deskach jego czerwienią się i złocą porozpinane brzoskwinie, morele i winogrona. Znać, że w tym domu przebywa ogrodnik specjalista, zamiłowany w swoim zawodzie. Przy domu są przepyszne klomby krzewów ozdobnych i róż, a wśród nich na małej wygodnej ławeczce, w miejscu osłoniętym od słońca, przesiaduje często z książką pani Marcinowa. Spokój moralny, zadowolenie i widok szczęścia córki przywróciły jej uśmiech i pomogły zdrowiu więcej niż krople i ekstrakty, bez których dawniej obejść się nie mogła, a których teraz wcale nie używa.

96wykonywam – dziś: wykonuję. [przypis edytorski]

Inne książki tego autora