Za darmo

Pocztylion

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa
 
 
 
Raz woła mię pisarz, w północnéj cóś porze,
Budzę się natychmiast, przychodzę, —
A była to zima, mróz tęgi na dworze,
Zawieja, sumioty5 na drodze.
 
 
«Powieziesz sztafetę!» – «Oj licho przywiodło!» —
Tak sobie odchodząc mruczałem.
Za pakiet, za trąbkę, za konia, za siodło,
I w moment puściłem się czwałem. —
 
 
A tutaj wiatr świszcze, śnieg kręci i ciemno,
A przytém okrutne bezdroże;
Dwa słupy wiorstowe mignęły przede mną,
Podjeżdżam pod trzeci – o Boże!
 
 
Wśród wichru poświstów, głos z płaczem zmieszany,
W bok drogi gdzieś woła pomocy;
Myśl piérwsza – pomogę! któś pewno zbłąkany,
Brnie w śniegu i zginie wśród nocy.
 
5sumiot – zaspa; kupa śniegu nawianego (zmiecionego) przez wiatr. [przypis edytorski]