Za darmo

Jasna polana

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

A oto czarne zbierają się chmury – słońce już zasłoniły – i stoją nad nimi, kłębiąc się zwolna. Żaden promień nie prześwieci przez konary i liście, nie padnie na ich twarze, obielone strachem. Coraz to ciemniej… Las cały drży – dygocą drzewa zalęknione – z oddali ciągnie burza – zagłada idzie piorunowa… Pierwsza błyskawica… daleka… podziemny huk…

Śmiertelna groza owładnęła nimi – stają w milczeniu, jako widma ludzkie – oto ujrzeli w świetle błyskawicy tuż pod stopami swojemi – urwisko… czarne, jak otchłań… bez dna!

—–

W kraju pierwotnych siedzib, towarzysze ich opuszczeni pobudowali chaty z drzewa pięknie obrobionego, aby mieli dach nad głową swoją i miejsce ciche nocnego spoczynku.

W dzień słoneczny wychodzą z toporami do lasu i wspominając braci swych, obcinają grube konary powalonych jodeł i rąbią twarde smreki w miętkości swoich serc.

W głębi stojące, szumią dęby stare, jako to bywało drzewiej – drzewiej, za ludzkiej niepamięci – a po wierzchołkach wiatr śpiewa i gra melodję wieczną, dziwnie smętną, o zaginionych dawno światach, o gwiazdach złotych, promienistych i zaklętych w lód…

Inne książki tego autora