Za darmo

Ze skarbnicy midraszy

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Daniel598 i fałszywi kapłani

Babilończycy czcili Baala599. Codziennie składali mu w ofierze jednego wołu, dziesięć baranów, sto młodych gołębi, siedemdziesiąt owiec, siedemdziesiąt różnych ciast z najlepszej mąki oraz dziesięć dzbanów wina. Król Babilonii600 codziennie podchodził do posągu bożka i bił mu pokłony.

Pewnego dnia król zapytał Daniela, dlaczego nie oddaje czci Baalowi.

– Nigdy nie będę służył bożkom będącym tworem rąk ludzkich – odpowiedział Daniel. – Ja służę żywemu Bogu, który stworzył niebo i ziemię. Bogu, który niepodzielnie panuje nad wszystkimi stworzeniami.

– Śmiesz więc twierdzić, że mój bóg Baal to martwy twór? Wszyscy wiedzą, że jest żywy, bo codziennie je i pije.

– Gdybyś się lepiej przyjrzał niecnym praktykom kapłanów Baala, to byś przestał wierzyć w bożki odlewane z miedzi i wypełnione gliną. Nie one jedzą i nie one piją.

Król wpadł w gniew. Natychmiast zwołał kapłanów i oświadczył im:

– Jeśli się okaże, że nie Baal zjada składane mu ofiary, to utnę wam głowy. Jeśli zaś przekonacie mnie, że zjada je Baal, Daniel poniesie śmierć za to, że bluźnił przeciwko niemu.

– Dobrze – powiedział Daniel. – Niech będzie, jako rzeczesz.

Siedemdziesięciu kapłanów, nie licząc ich żon i dzieci, obsługiwało Baala. Kiedy król w towarzystwie Daniela zaraz po odbytej rozmowie przybył do świątyni Baala, aby na miejscu zapoznać się z sytuacją, kapłani oświadczyli:

– Możesz teraz sprawdzić, czy mówimy prawdę. My wszyscy teraz opuścimy świątynię, a ty złożysz Baalowi w ofierze potrawy i napoje. Własnoręcznie zamkniesz drzwi świątyni i założysz na nich pieczęć. Następnego dnia przyjdziesz i sprawdzisz, czy ofiary twoje zostały przez Baala zjedzone. Jeśli się okaże, że nie, zabijesz nas, jeśli zaś okaże się, że zostały zjedzone, zabijesz Daniela.

Kapłani Baala byli pewni wygranej. Korzystali bowiem z podkopu, przez który niespostrzeżenie dostawali się do świątyni i zjadali ofiary składane Baalowi.

Król własnoręcznie złożył na ołtarzu Baala ofiary i zabierał się już do wyjścia, gdy Daniel polecił swoim sługom rozsypać na podłodze świątyni popiół.

– Po co to robisz? – zapytał król.

– Bądź cierpliwy. Jutro się dowiesz, dlaczego to uczyniłem. Teraz zaś niechaj słudzy tak równomiernie rozsypią popiół, aby go w ciemnościach nie było widać.

Król wyraził zgodę, po czym zamknął drzwi, opieczętował je i wrócił do pałacu. Kapłani zaś, zgodnie z dotychczas stosowaną praktyką, weszli ze swoimi żonami i dziećmi podkopem do świątyni, zjedli i wypili to, co zostało złożone w ofierze Baalowi. Ich radość nie miała granic.

– Jutro – śpiewali i krzyczeli – Daniel zginie. – Chciał nas wykończyć, ale sam będzie wykończony. Chciał zachwiać wiarę króla w Baala, a tymczasem jeszcze bardziej ją umocni.

Następnego dnia jednak sprawa przyjęła zupełnie inny obrót. Król, jak to było uzgodnione, przyszedł z Danielem do świątyni Baala. Stoi na progu, patrzy, drzwi są zamknięte i pieczęć nienaruszona. Otwiera kluczem drzwi i widzi, że ołtarz jest pusty.

– Zaiste, żywy jesteś Baalu! Naprawdę jesteś bogiem i fałszu w tobie nie ma.

Słysząc te słowa, Daniel tylko się uśmiechnął. Zatrzymał króla na progu i powiedział:

– Popatrz dobrze, a zobaczysz ślady stóp ludzkich na podłodze. Wyraźnie widać ich odbicie w popiele. Jak myślisz, do kogo mogą należeć?

– Święta prawda – rzekł król. – Widzę ślady zarówno ludzi dorosłych, jak i dzieci.

– Zawołaj więc kapłanów i przeprowadź dochodzenie. Niech to wytłumaczą.

A kiedy kapłani wraz z żonami i dziećmi zgromadzili się w świątyni, król oświadczył im:

– Powiedzcie prawdę i tylko prawdę, bo to się może źle skończyć.

W świetle niezbitego dowodu, jakim były ślady ich stóp na podłodze, kapłani przyznali się do fałszerstwa.

Król skazał kapłanów na śmierć. Świątynię Baala oddał do dyspozycji Daniela, który polecił zniszczyć posąg Baala, a samą jego świątynię rozebrać.

Wąż babiloński

Zburzenie świątyni Baala601 przez Daniela602 wywołało gniew i nienawiść ministrów i innych dygnitarzy na królewskim dworze. Pragnienie pomszczenia śmierci kapłanów stało się zaczątkiem spisku, którego celem było przywrócenie kultu Baala. Ministrowie, uczestnicy spisku, udali się do króla z niewinną na pozór propozycją, aby Daniel rozprawił się z wężem, któremu Babilończycy oddawali cześć boską.

Wąż ten należał do największych ze swego gatunku. Budził strach i przerażenie. Kiedy ktoś zbyt blisko podchodził, otwierał paszczę i w mig go pożerał.

Król zaakceptował propozycję ministrów i zawoławszy do siebie Daniela, powiedział:

– Tym razem chyba nie powiesz, że wąż jest dziełem ludzkich rąk? Nie powiesz chyba, że zrobiony jest z miedzi? Wszyscy widzimy, że to żywe stworzenie. Jak każdy z nas je i pije. Drugiego takiego żywego, strachem napawającego boga nie ma.

– Jeśli pozwolisz – odparł Daniel – zabiję tego, jak mówisz, potężnego i strasznego boga, i to bez użycia miecza.

– Zgoda – rzekł król – daję ci wolną rękę.

Obecni przy tej rozmowie ministrowie aż zawyli z radości:

– Wreszcie pozbędziemy się Daniela.

Daniel poszedł wtedy do kowala i zamówił kilka małych żelaznych grzebieni o zębach ostrych jak szpilki. Zalepił je tłuszczem zmieszanym z siarką i nałożył na to wszystko chleb naszpikowany małymi, gołym okiem niewidocznymi, odłamkami szkła. Następnie podszedł do groty, w której wylegiwał się wąż, i wrzucił do środka grzebienie nadziane chlebem. Już na sam zapach chleba wąż rzucił się, aby natychmiast go zeżreć. Wraz z chlebem dostały się do żołądka węża odłamki szkła i siarka. Męczarnie węża długo nie trwały. Wkrótce zdechł.

Nad ranem mieszkańcy Babilonii jak zwykle udali się do groty, aby złożyć wężowi codzienną ofiarę. Poczuli smród padliny. Chwila konsternacji, ale zaraz potem znalazło się kilku śmiałków, którzy weszli do groty. Natychmiast się jednak wycofali. Odór był nie do zniesienia.

Kiedy wieść o tych wydarzeniach rozeszła się po świecie, wyznawcy węża zażądali zemsty nad Danielem. Wzburzony tłum udał się do pałacu królewskiego:

– Królu! Wydaj nam Daniela, mordercę dwóch naszych bogów. Rozprawimy się z nim, tak jak na to zasłużył. Jeśli tego nie uczynisz, pozbawimy cię tronu!

Król widząc, co się święci, wydał żołnierzom przybocznej gwardii rozkaz szybkiego rozprawienia się z buntownikami. Uzbrojeni gwardziści rzucili się na buntowników i wybili ich co do nogi.

Po tej krwawej rozprawie Daniel zwrócił się do króla z pokorną prośbą:

– Łaskawy królu! Jestem już stary i nie mam sił dłużej ci służyć. Pozwól mi wrócić do domu!

– Nie mogę zadośćuczynić twojej prośbie. Jesteś mi bowiem niezbędny. Jako doradca służysz mi jak nikt inny mądrością i doświadczeniem.

 

– A jeśli znajdę na moje miejsce równie mądrego wśród braci mego narodu, to zgodzisz się?

– Jeśli tak, to wyrażę zgodę.

Ukłoniwszy się głęboko przed królem, zadowolony z jego decyzji, Daniel udał się do domu.

Prawość i bogobojność Hioba603

Pewien biedny człowiek zmarł w sile wieku pozostawiwszy po sobie w ciężkiej sytuacji żonę i dzieci. Znany z bogobojności Hiob postanowił pospieszyć im z pomocą materialną i moralną.

Właśnie zastanawiał się, jak i w czym im pomóc, kiedy zjawił się w jego domu szatan, który przedstawił się jako ktoś z jego licznych przyjaciół. Hiob miał bowiem tylu przyjaciół, że nie sposób było wszystkich zapamiętać.

– Słyszałem – powiedział do Hioba – że masz zamiar udzielić pomocy wdowie po tym nieszczęsnym biedaku. Otóż jako twój przyjaciel radzę ci, abyś tego zaniechał. Wystawisz się tylko na pośmiewisko.

– Nie rozumiem cię. Dlaczego?

– Czy godzi się, aby taki człowiek jak ty, pierwsza osoba w Izraelu, pełniący zaszczytną funkcję sędziego, chodził do domu jakiegoś tam nędzarza? Wystawisz tylko na szwank swój honor.

– Odczep się ode mnie! Nie mam zamiaru słuchać twoich rad! Biorę przykład z Boga, który jest opiekunem wdów i sierot.

Szatan ponowił jeszcze raz próbę odwiedzenia Hioba od spełnienia dobrego uczynku, ale nic nie wskórał. Jak niepyszny musiał ujść.

Hiob udał się do domu wdowy, aby najpierw dobrym słowem podtrzymać ją na duchu. Następnie wywiedział się od sąsiadów, jak wygląda ta biedna rodzina pod względem materialnym. Z ich informacji wynikało, że cały „majątek” rodziny składa się z małego poletka ziemi, które zmarły sam za życia uprawiał. Zboże zebrane z tego poletka nie mogło zaspokoić potrzeb rodziny. Ponadto nie miał teraz kto chodzić za pługiem.

Hiob doszedł wtedy do wniosku, że powinien zaopatrywać tę rodzinę przede wszystkim w chleb, i to do czasu, kiedy dzieci osiągną wiek dojrzały. Po siedmiu dniach żałoby po zmarłym poszedł do wdowy i zaproponował jej pomoc. Da jej do dyspozycji jednego ze sług, który będzie orał poletko. Odda jej również osła albo konia.

Wdowa jednak nie miała zamiaru korzystać z ofiarowanej pomocy. Oświadczyła:

– Bardzo dziękuję, szanowny panie, za okazaną mi dobroć, ale od obcego człowieka nie mogę przyjąć nawet najmniejszej rzeczy. Ufam, że ten, który jest Ojcem wszystkich sierot i wdów, zmiłuje się również nad nami.

Hiob zaczął ją prosić, żeby przyjęła w darze chociaż mały warzywny ogródek, ale nie chciała się zgodzić.

Rozczarowany i smutny wrócił Hiob do domu. Była właśnie wiosna, czas orania i siania. Wdowa za ostatnie uciułane grosze wynajęła osła i sama stanęła za pługiem. Po jakimś czasie zamiast spodziewanych kłosów zboża wyrosły na poletku same chwasty. Głód zajrzał do domu wdowy. Hiob nie pozostał bierny. Natychmiast przysłał jej kilka worków pszenicy. Wystarczyłoby jej co najmniej na rok. I tym razem wdowa odmówiła przyjęcia daru.

– Pójdę – oświadczyła – na służbę do obcych ludzi i tylko w ten sposób zarobię na siebie i dzieci.

Wynajęła się do pracy u bogatych gospodarzy, ale wcale nie zarobiła. Do syta ani ona, ani jej dzieci w tym czasie się nie najadły. Wtedy Hiob wpadł na nowy pomysł. Rozpuścił wieść, że wdowa jest jego krewną. Wielu mężczyzn z miasta pomyślało sobie wtedy, że jeśli się ożenią z wdową, to zaraz staną się krewniakami Hioba, a to znaczy bardzo dużo. Z tym już są związane zaszczyty i przywileje. O jej rękę zaczęło się starać wiele osób. Wśród nich był pewien dość zamożny i porządny człowiek. Wkrótce odbył się ślub, a co za tym idzie, dla biednej rodziny zaczęło się nowe, dostatnie życie.

Historia biednej wdowy, która nie chciała przyjąć jałmużny i wolała zarabiać na życie własną pracą, stała się głośna w kraju. Ludzie widzieli w tym dowód na to, że ufność w Bogu i umiłowanie pracy zapewniają człowiekowi szczęście.

W jakiś czas potem wybuchła w kraju groźna zaraza, która zebrała wiele ofiar, zwłaszcza wśród mężczyzn. Pozostało po nich wiele wdów i sierot. I tym razem Hiob nie pozostał głuchy na ich cierpienia. Zgodnie ze swoim zwyczajem najpierw odwiedzał ich w domu, aby pocieszyć dobrym słowem, a potem wesprzeć materialnie. Wchodząc do domów biedaków, tak mawiał:

– Posiadam dużo owiec i sporo rogatego bydła, mnóstwo koni i osłów i dlatego proszę was, abyście wzięli ode mnie potrzebne zwierzęta do uprawiania ziemi.

Ludzie jednak odmawiali. Nie chcieli korzystać z jego dobroci. Pola należące do tych biedaków były jałowe. Uprawiane przez długie lata bez koniecznych przerw, przestały rodzić. Nie można było z ich łąk zebrać wystarczającej ilości trawy dla krów. Hiob doszedł do wniosku, że trzeba najpierw przystąpić do nawożenia i użyźnienia ich pól. Jego słudzy zajechali na pola z wozami pełnymi kompostu i zwierzęcego nawozu. Biedni właściciele pól usiłowali przeszkodzić sługom Hioba w pracy, ale ci zgodnie z rozkazem Hioba nie przestawali pracować, zmuszając przeciwników do wycofania się.

Ludzie zaczęli sobie wówczas zadawać pytanie:

– Co się stało z naszym poczciwym Hiobem? Przecież znamy go jako człowieka prawego i bogobojnego. Dlaczego więc przywłaszcza sobie pola wdów i sierot? Dlaczego rozporządza nimi, jakby do niego należały?

Jednym słowem, ludzie wzięli go na języki. Jego autorytet, rzecz jasna, mocno na tym ucierpiał.

Tymczasem pola użyźnione przez Hioba nawozem zaczęły dobrze rodzić. Biedne wdowy i sieroty zebrały duże plony. Wreszcie mogły się najeść do syta. Mieszkańcy miasta przekonali się, że niesłusznie oskarżyli Hioba o krzywdzenie sierot. Teraz – twierdzili – widzimy, że Hiob kierował się najlepszymi intencjami. Doprawdy jest to człowiek zasługujący na miano wielkiego.

Lichwiarz604

Z mocy i polecenia Boga Ezechiel605 ożywił zmarłych w dolinie. Podczas sprawdzania zmartwychwstałych zaczepił nogą o jedno nieruchome ciało. Przyjrzał się mu więc dokładnie i stwierdził, że posiada wszystkie cielesne przymioty człowieka, skórę, kości, włosy itd., ale nie ma w nim oznak życia. Zawołał wtedy do Boga:

– Boże, władco dusz wszystkich stworzeń! Czym ten człowiek zgrzeszył, że go nie ożywiłeś?

– Ten człowiek – powiedział Bóg – nigdy nie zmartwychwstanie, albowiem za życia był lichwiarzem.

Co Waszti606 ujrzała w lustrze

Król Achaszwerosz607 posłał do swojej żony Waszti gońca z rozkazem, żeby się natychmiast zjawiła w sali, w której właśnie przyjmuje gości.

Królowa kategorycznie odmówiła. Gniewnym głosem oświadczyła:

– Idźcie do króla, który po mnie posłał, i powiedzcie mu, że jest kompletnym durniem. To samo tyczy ministrów i doradców. Co on sobie myśli? Że ja, królowa Waszti, córka potężnego króla Babilonii608, mam się zastosować do takiego głupiego polecenia? Niech sobie Achaszwerosz przypomni, że kiedyś był zwykłym stróżem stajen mego ojca. Niech sobie przypomni, że mój ojciec potrafił wypić więcej niż on wraz ze swoimi ministrami, a przy tym nigdy nie był ani pijany, ani szalony. Nie wątpię, że kiedy sobie to wszystko przypomni, zawstydzi się i wycofa ze swego polecenia.

Goniec wrócił z niczym do Achaszwerosza. Nie dziw więc, że król wpadł w gniew.

– Wróć do niej i powiedz, że jeśli się nie stawi, poniesie śmierć.

Goniec poszedł znowu do Waszti i przekazał jej słowa króla. Tym razem Waszti przestraszyła się na serio i zaczęła rzecz rozważać ze wszystkich stron:

– Widocznie król ma już dużo w czubie i moja odmowa może go rozzłościć do tego stopnia, że gotów będzie mnie zabić. W tej sytuacji nie pozostaje mi chyba nic innego, jak tylko wykonać jego polecenie.

I kiedy tak medytowała, spojrzała w lustro. Na widok swego oblicza przeszły ją ciarki. Cała twarz we wrzodach. Okropnie zbrzydła. Zaczęła dygotać. Histerycznym głosem zawołała swoje żydowskie służebnice, nad którymi dotychczas się znęcała, i kazała sobie natrzeć ciało olejkami i maściami. Potem sprawdziła w lustrze, czy wrzody znikają. Sprawdzian nie był dla niej przyjemny. Miała wrażenie, że jeszcze bardziej zbrzydła.

Do oczekującego zaś na odpowiedź gońca Achaszwerosza powiedziała:

– Idź do króla i zapytaj go, po co mu to wszystko jest potrzebne? Jeśli zjawię się przed gośćmi i nie spodobam się, zaczną plotkować, że Achaszwerosz bezpodstawnie chełpił się pięknością żony. Jeśli zaś spodobam się, to mu będą zazdrościć takiej żony. W tym wypadku może w ich głowach zakiełkować myśl, żeby go zamordować. Któryś z nich zasiądzie wtedy na tronie i za żonę pojmie wdowę po nim. Biorąc to wszystko w rachubę, lepiej będzie, jeśli król zrezygnuje z zamiaru sprowadzenia mnie do gości.

Kiedy goniec zabierał się do odejścia, dodała:

– Przekażcie królowi moje słowa w sposób łagodny i delikatny. Przekonajcie go, że żałuję moich poprzednich słów, które były zbyt harde.

 

Na nic się jednak nie zdały prośby Waszti. Achaszwerosz skazał ją na śmierć. Wkrótce po jej śmierci urzędnicy dworu wszczęli poszukiwania następczyni Waszti na tronie.

Haman609 przygotowuje szubienicę

Nie zważając na to, że rozkaz o zgładzeniu Żydów został już przez Achaszwerosza610 podpisany i Haman był u szczytu władzy, Mordechaj611 nadal mu się nie kłaniał. Haman nie mógł tego przeboleć. Zebrał zaufanych przyjaciół, aby wspólnie naradzić się nad dalszym postępowaniem wobec Mordechaja. W naradzie brała też udział jego żona Zeresz612. Wspólnie doszli do wniosku, że trzeba zamówić u cieśli i kowali szubienicę, na której Mordechaj zostanie publicznie powieszony.

Narada przeciągnęła się do późnej nocy. Kiedy przyjaciele Hamana opuścili dom, Zeresz uznała, że i on powinien położyć się spać. Haman jednak nie chciał się położyć. Czekał na cieśli i kowali, którzy mieli przyjść, żeby zbudować szubienicę.

I tak też było. Cieśle i kowale przyszli w umówionym czasie. Haman zaprowadził ich na plac, gdzie leżało już przygotowane całe drzewo.

– Z tego drzewa zróbcie mi szubienicę, ale szybko. Nim słońce wyjrzy, musi być gotowa. Dobrze wam zapłacę. W dodatku po królewsku ugoszczę.

Cieśle i kowale wzięli się do roboty, a Haman z żoną i synami stali nad ich głowami i bez przerwy poganiali.

Nad ranem szubienica była gotowa. Zeresz wyniosła im wino i zakąski. Potem wzięła skrzypce i zaczęła wygrywać wesołe melodie. Synowie Hamana pod dźwięki muzyki poszli w tan. Słowem, była zabawa. Po zabawie ustawili szubienicę i Haman stanął pod nią sprawdzając, czy została dobrze wymierzona. Był zadowolony, gdyż był tego samego wzrostu, co Mordechaj. A kiedy wyraził swoje zadowolenie, rozległ się głos z nieba:

– Ta szubienica jest dla ciebie i tylko dla ciebie przeznaczona. To ty na niej zawiśniesz.

Jak przyjaciel Hamana613 odniósł się do jego planu zgładzenia Żydów

Żądny zaszczytów Haman chciał, aby wszyscy mu się nisko kłaniali. Mordechaj614 był tym człowiekiem, który nie uległ jego pysze. Za to go nienawidził. Z każdym dniem nienawiść jego potęgowała się i wzmagała. Objęła już nie tylko samego Mordechaja, ale przeniosła się na wszystkich Żydów Persji.

Pewnego dnia Haman zwierzył się z planu zgładzenia Żydów swemu przyjacielowi Zoharowi615. Ten cierpliwie go wysłuchał, po czym rzekł:

– Kiedy słyszę, jak zamierzasz zgładzić Żydów, przychodzi mi na pamięć pewna bajka o ptaszku, który pogniewawszy się na morze, postanowił je osuszyć. Chcesz posłuchać?

– Chętnie.

– Przed wieloma laty pewien duży morski ptak zbudował sobie nad brzegiem morza wygodne gniazdo. Żył sobie w tym gnieździe spokojnie i po ptasiemu szczęśliwie. Pewnego razu wróciwszy z wyprawy po żywność, nie zastał swego gniazda. Tymczasem bowiem nastąpił ogromny przypływ i morze zalało gniazdo. Ptak pogniewał się na morze. Kipiąc ze złości zawołał po ptasiemu: „Za to, że zniszczyłeś mi gniazdo, drogo zapłacisz. Wyleję twoje wody i wsypię piasek w twoje wnętrze. Nikogo i niczego już więcej nie zalejesz”. I jako rzekł, tak i postanowił uczynić. Stanął na brzegu w miejscu, gdzie zaczynało się morze, i zaczął energicznie czerpać wodę dziobem, by następnie wypluć na przybrzeżny piasek. Następnie napełniał dziób piaskiem, by go wrzucić do morza. Pracował od świtu do zmroku. Zapomniał o jedzeniu i o przerwach dla odpoczynku. Nic więc dziwnego, że po takim dniu pracy był straszliwie zmordowany. Nad ranem następnego dnia spojrzał na morze chcąc ocenić wynik wczorajszej pracy. Spojrzał i pomyślał: „Niemały kawał roboty pozostał mi jeszcze do odwalenia. Jeśli będę pracował tylko w dzień, nieprędko się z nim uporam. Trzeba będzie i w nocy popracować”.

I kiedy tak rozmyślał, nadleciał jakiś obcy ptak, który wybrał sobie miejsce dla odpoczynku obok niego. Widząc, jak morski ptak nabiera wody w dziób i wypluwa na piasek, zapytał go: „W jakim celu to robisz?”. Zapytany opowiedział mu historię z gniazdem, które okrutne morze zalało. I kończąc swoją relację, tak oświadczył:

– Dopóki nie zamienię tego morza w piasek, nie ruszę się z tego miejsca.

– Głupiś – powiedział wędrowny ptak. – Czy zastanowiłeś się choć przez chwilę nad tym, co robisz? Gdybyś nawet zwołał do pomocy wszystkie ptaki i zwierzęta z całej kuli ziemskiej, nic by z tego nie wyszło.

Hamanowi bajka przyjaciela nie przypadła do gustu:

– Mówisz niedorzecznie. Twoja bajka nie pasuje do mnie. Ja bowiem nie jestem ptakiem, a Żydzi nie są wodami morza. Niech tylko król wyrazi zgodę, a ja ich tak urządzę, że ślad po nich nie zostanie.

Siedem służebnic Estery616

Zgodnie z rozkazem króla eunuch617 Hegaj618 przydzielił Esterze siedem służebnic.

– Dzięki tym siedmiu służebnicom – powiedziała Estera – będę wiedziała, kiedy jest sobota, i uniknę naruszenia jej świętości. Dziewczynę, która obsługiwać mnie będzie pierwszego dnia, nazwę „Cholta”, co oznacza dzień powszedni. Tę, która służyła mi będzie drugiego dnia, nazwę imieniem „Rakiata” – sklepienie nieba, bo to jest dzień, w którym Bóg stworzył niebo. Dziewczynę dnia trzeciego nazwę „Ganunita” – ogrodniczka, albowiem trzeciego dnia Pan Bóg stworzył drzewa. Dziewczynę, która obsługiwać mnie będzie w czwartym dniu tygodnia, nazwę „Nehoritą” – od światła, albowiem tego dnia stworzone zostały słońce i księżyc. Piątkową służebnicę będę wołała „Rochsita” – od słowa „pełzać”, gdyż tego dnia Bóg stworzył pełzające stworzenia, jak gady i płazy. Dziewczyna szóstego dnia służby będzie nosiła imię „Chorfita” – od słowa, które oznacza „mądrość”, „przenikliwość”, albowiem tego dnia Bóg stworzył najmądrzejszą istotę, człowieka. Dziewczynę, która przyjdzie do mnie w sobotę, nazwę „Rinoita” – odpoczywająca, śpiewająca.

I kiedy po sześciu dniach tygodnia zjawiła się u Estery Rinoita, wiadome było, że nastąpiła sobota. I był to dzień odpoczynku dla Estery, a w całym jej domu panowała świętość szabatu619.

Tak działo się w domu Estery przez cały czas przebywania w królewskim pałacu. Estera była przedmiotem podziwu wszystkich kobiet dworu.

– Estera – mówiły – jest oczkiem w głowie króla. Jego miłość do niej nie zna granic. Gdyby zażądała od męża nawet tysiąca służebnic, nie odmówiłby. Ona jednak jest skromna i zadowala się, jak żadna inna z dworskich kobiet, jedną służącą na dzień.

Naczelny eunuch Hegoj, który od lat pełnił funkcję nadzorcy haremu620, nie mógł się nadziwić jej skromności.

– Takiej pogodnej, skromnej niewiasty jak Estera w życiu nie widziałem – zwykł był mówić. – Wybierając ją na żonę Achaszwerosz621 postąpił bardzo mądrze.

598Daniel – prorok; wysoko urodzony Żyd, w młodości wzięty, wraz z trzema innymi wysoko urodzonymi Żydami, jako niewolnik do Babilonii, gdzie miał zostać przyuczony do służby królowi Nabuchodonozorowi II (Dn 1,3–7); służył jako doradca królewski i tłumacz snów (Dn 2–5); pomówiony o niewypełnianie zarządzeń królewskich skazany na pożarcie przez lwy, został uratowany od śmierci przez Boga (Dn 6,2–25). [przypis edytorski]
599Baal – semickie bóstwo, z ośrodkiem kultu w mieście Ugarit. Władca świata, bóg życiodajnego deszczu i burzy. Co roku stawał do walki z bogiem śmierci Motem, w wyniku której ginął, a następnie odradzał się na wiosnę. [przypis edytorski]
600Babilonia – starożytne państwo w Mezopotamii, na terenie obecnego Iraku, które istniało od ok. 1894 r. p.n.e. do 538 p.n.e. Największe znaczenie gospodarcze i terytorialne osiągnęła za panowania Hammurabiego (1792–1750 p.n.e.). [przypis edytorski]
601Baal – semickie bóstwo, z ośrodkiem kultu w mieście Ugarit. Władca świata, bóg życiodajnego deszczu i burzy. Co roku stawał do walki z bogiem śmierci Motem, w wyniku której ginął, a następnie odradzał się na wiosnę. [przypis edytorski]
602Daniel – prorok; wysoko urodzony Żyd, w młodości wzięty, wraz z trzema innymi wysoko urodzonymi Żydami, jako niewolnik do Babilonii, gdzie miał zostać przyuczony do służby królowi Nabuchodonozorowi II (Dn 1,3–7); służył jako doradca królewski i tłumacz snów (Dn 2–5); pomówiony o niewypełnianie zarządzeń królewskich skazany na pożarcie przez lwy, został uratowany od śmierci przez Boga (Dn 6,2–25). [przypis edytorski]
603Hiob – postać występująca w Księdze Hioba; pochodził z kraju Us. Bóg i szatan założyli się o jego wiarę, konsekwencją zakładu było zesłanie na Hioba trądu, śmierć jego rodziny i pozbawienie go bogactwa (Hi 1,14–22; Hi 2,7). Hiob, mimo namów przyjaciół, nie zwątpił w Boga za co został nagrodzony późniejszym zdrowiem, nowymi dziećmi i ponownym bogactwem (Hi 42,10–17). [przypis edytorski]
604Lichwiarz – człowiek, który czerpie zyski z pożyczania pieniędzy na bardzo wysoki procent. [przypis edytorski]
605Ezechiel – prorok, kohen; przypisuje mu się autorstwo biblijnej Księgi Ezechiela; syn Buziego. Bóg powołuje go do roli proroka (Ez 4,2) ok. 592 r. p.n.e. W kolejnym widzeniu nakazuje mu przemawiać do ludu Izraela w jego imieniu (Ez 3,11) i ustanawia go stróżem narodu żydowskiego (Ez 3,17); Bóg uprzedził go również, że Jerozolima zostanie zburzona (Ez 4,2) i ze ześle karę za grzechy na potomków Judy (Ez 8,18). Ezechiel został uprowadzony wraz z dworem króla Jojakima do Babilonii. Na wygnaniu Ezechiel zapowiadał odrodzenie Izraela (Ez 34–37). [przypis edytorski]
606Waszti – królowa, żona króla perskiego Kserksesa I (hebr. Achaszwerosz, łac. Aswerus), odmówiła przyjścia przed oblicze męża, gdy ten ją wezwał. Za nieposłuszeństwo król ukarał ją rozwodem (Est 1,19). Jej następczynią została Estera (Est 2,17). [przypis edytorski]
607Achaszwerosz właśc. Kserkses I (łac. Aswerus) (519–465 p.n.e.) – władca perski z dynastii Achemenidów; w 480 r. p.n.e. wyruszył na wojnę z Grecją, pokonał Spartan pod Termopilami, spalił Ateny, następnie jego flota została rozbita pod Salaminą. Dalsze potyczki z Grecją kończyły się przeważnie przegraną Persów, jednak nie spowodowało to znacznych zmian terytorialnych. Zgodnie z Księgą Estery Kserkses I pojął za żonę Waszti, następnie się z nią rozwiódł i pojął za żonę Esterę (Est 1,19; Est 2,17); wedle źródeł historycznych żona Kserksesa miała na imię Amestris; nie jest rozstrzygnięte, czy Amestris i Estera, to jedna i ta sama osoba. [przypis edytorski]
608Babilonia – starożytne państwo w Mezopotamii, na terenie obecnego Iraku, które istniało od ok. 1894 r. p.n.e. do 538 p.n.e. Największe znaczenie gospodarcze i terytorialne osiągnęła za panowania Hammurabiego (1792–1750 p.n.e.). [przypis edytorski]
609Haman – wg tradycji biblijnej: najwyższy urzędnik perski za panowania Kserksesa I. Król nakazał oddawać mu pokłon, do tego rozkazu nie zastosował się Żyd Mardocheusz (a. Mordechaj), za co Haman miał jego, oraz wszystkich Żydów, skazać na śmierć (Est 3,5–6). Dzięki wstawiennictwu królowej Estery, Żydzi zostali uratowani (Est 8,5–8), a Haman powieszony (Est 9,23–25). Żydzi aby uczcić swoje ocalenie obchodzą święto Purim (Est 9,28). [przypis edytorski]
610Achaszwerosz właśc. Kserkses I (łac. Aswerus) (519–465 p.n.e.) – władca perski z dynastii Achemenidów; w 480 r. p.n.e. wyruszył na wojnę z Grecją, pokonał Spartan pod Termopilami, spalił Ateny, następnie jego flota została rozbita pod Salaminą. Dalsze potyczki z Grecją kończyły się przeważnie przegraną Persów, jednak nie spowodowało to znacznych zmian terytorialnych. Zgodnie z Księgą Estery Kserkses I pojął za żonę Waszti, następnie się z nią rozwiódł i pojął za żonę Esterę (Est 1,19; Est 2,17); wedle źródeł historycznych żona Kserksesa miała na imię Amestris; nie jest rozstrzygnięte, czy Amestris i Estera, to jedna i ta sama osoba. [przypis edytorski]
611Mordechaj a. Marchodeusz – syn Jaira z pokolenia Beniamina, służący na dworze w Suzie; ojczym Estery, który podesłał ją Kserksesowi (Achaszweroszowi), gdy ten szukał żony (Est 2,4–8). Znany również z tego, że, wierny swojej religii, nie oddawał pokłonów najwyższemu urzędnikowi królewskiemu, Hamanowi (Est 3,2–5), za co ten miał skazać jego i cały naród żydowski na śmierć (Est 3,5–6). Dzięki wstawiennictwu Estery, Żydzi zostali ocaleni, natomiast Haman poniósł śmierć (Est 8,5–8). [przypis edytorski]
612Zeresz – żona Hamana (Est 5,10). [przypis edytorski]
613Haman – wg tradycji biblijnej: najwyższy urzędnik perski za panowania Kserksesa I. Król nakazał oddawać mu pokłon, do tego rozkazu nie zastosował się Żyd Mardocheusz (a. Mordechaj), za co Haman miał jego, oraz wszystkich Żydów, skazać na śmierć (Est 3,5–6). Dzięki wstawiennictwu królowej Estery, Żydzi zostali uratowani (Est 8,5–8), a Haman powieszony (Est 9,23–25). Żydzi aby uczcić swoje ocalenie obchodzą święto Purim (Est 9,28). [przypis edytorski]
614Mordechaj a. Marchodeusz – syn Jaira z pokolenia Beniamina, służący na dworze w Suzie; ojczym Estery, który podesłał ją Kserksesowi (Achaszweroszowi), gdy ten szukał żony (Est 2,4–8). Znany również z tego, że, wierny swojej religii, nie oddawał pokłonów najwyższemu urzędnikowi królewskiemu, Hamanowi (Est 3,2–5), za co ten miał skazać jego i cały naród żydowski na śmierć (Est 3,5–6). Dzięki wstawiennictwu Estery, Żydzi zostali ocaleni, natomiast Haman poniósł śmierć (Est 8,5–8). [przypis edytorski]
615Zohar – postać o tym imieniu nie występuje w przekazach dotyczących Hamana. Terminem Zohar określa się natomiast kabalistyczny komentarz do Tory, Pieśni nad Pieśniami i Księgi Rut powstały w XIII w., ale posiadający wcześniejsze fragmenty. W księdze Zohar rozważana jest natura Boga, początek i struktura świata, jak również natura człowieka. [przypis edytorski]
616Estera – żydówka wychowywana w czasie niewoli babilońskiej przez swojego kuzyna Mordechaja a. Mardocheusza (est 2,5–7). Wg Biblii została żoną króla perskiego Kserksesa I a. Achaszwerosza (Est 2,17). Narażając swoje życie, wstawiła się za narodem żydowskim u króla, podważając tym samym zalecenia najwyższego urzędnika Hamana, który polecił żydów zgładzić (Est 3,6–11). Król zgodził się oszczędzić Żydów, a Haman został powieszony (Est 7,10). [przypis edytorski]
617eunuch (gr. dosł.: strażnik łoża) – wykastrowany mężczyzna lub chłopiec pełniący rolę strażnika haremu. Eunuchowie występowali na dworach chińskich, egipskich, perskich, bizantyńskich czy osmańskich. [przypis edytorski]
618Hegaj – eunuch usługujący królowi Persji, w jego haremie (Est 2,3). [przypis edytorski]
619szabat a. szabas, a. sabat, a. sobota (hebr. odpoczynek) – w tradycji judaistycznej i chrześcijańskiej siódmy, ostatni dzień tygodnia, obchodzony jako święty, na pamiątkę ukończenia tworzenia Świata przez Boga (Rdz 2,2–3). [przypis edytorski]
620harem – ogół wszystkich żon i nałożnic danego mężczyzny będących na jego utrzymaniu i mieszkających w części domu zwanej haremem, do której nie mają wstępu inni mężczyźni. [przypis edytorski]
621Achaszwerosz właśc. Kserkses I (łac. Aswerus) (519–465 p.n.e.) – władca perski z dynastii Achemenidów; w 480 r. p.n.e. wyruszył na wojnę z Grecją, pokonał Spartan pod Termopilami, spalił Ateny, następnie jego flota została rozbita pod Salaminą. Dalsze potyczki z Grecją kończyły się przeważnie przegraną Persów, jednak nie spowodowało to znacznych zmian terytorialnych. Zgodnie z Księgą Estery Kserkses I pojął za żonę Waszti, następnie się z nią rozwiódł i pojął za żonę Esterę (Est 1,19; Est 2,17); wedle źródeł historycznych żona Kserksesa miała na imię Amestris; nie jest rozstrzygnięte, czy Amestris i Estera, to jedna i ta sama osoba. [przypis edytorski]