Za darmo

Bettina

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

SCENA SIÓDMA


Ciż sami, Calabro.



CALABRO



Jestem, pani, do usług. Pani wołała?



BETTINA



Tak, odpowiadaj. Czemu przed chwilą udawałeś głupiego, kiedy pytałam gdzie pan?



CALABRO



Ja, pani?



BETTINA



Tak; próbuj kłamać jeszcze, kiedy wiesz dobrze, że jest u księżnej.



CALABRO



Na honor, pani, nie wiedziałem…



BETTINA



Nie wiedziałeś!



CALABRO



Przepraszam, nie wiedziałem, czy mam pani powiedzieć.



BETTINA



Och! zabroniono ci zatem? Będziesz mówił?



CALABRO



A więc, skoro pani sobie życzy, nie będę nic ukrywał. Pan baron grał wczoraj i zgrał się na słowo. Przyrzekł zapłacić dziś rano i chciał, przed innymi sprawami, dotrzymać obietnicy.



BETTINA



Zgrał się, mówisz? Och, Boże! nic nie wiedziałam. Widzisz, margrabio, to cała tajemnica, to wszystko, co mi ukrywał. I zwierzył się przed Calabrem! Nieprawdaż, to źle, że on mi nic o tym nie powiedział?



STEFANI



Widzę w tym jedynie nadmiar delikatności z jego strony.



BETTINA



Nieprawdaż? O, to człowiek nie taki jak wszyscy… Mógłby wszelako wracać prędzej.



STEFANI



Kobieta, która gra i wygrywa i którą spłaca się w ciągu dwudziestu czterech godzin, jak komornika, wierzaj mi, droga Bettino, to nie jest kobieta, którą się kocha.



BETTINA



Ale zastanawiam się… jeszcze nie rozumiem. Powiedz mi, Calabro, czemu pan nie posłał ciebie z tymi pieniędzmi?



CALABRO



Bo nie miał, proszę pani. Miał iść do miasta, podjąć u bankiera.



BETTINA



Ale ja przecież miałam! Ach! jak to niegodziwie! jak okrutnie! Zatem to znaczna suma?



CALABRO



Nie, proszę pani, nie wiem dokładnie; ale pan mówił, że to nic.



STEFANI



Zatem, łaskawa pani i urocza przyjaciółko, opuszczam cię, wędruję dalej. Szczęśliwy jestem, iż widzę cię szczęśliwą. Żegnam.



BETTINA



Ale pan wróci! Och! ja chcę, aby pan był naszym przyjacielem, z miejsca, słyszysz? Przyjacielem nas obojga. Pragnę pana widywać co dzień, tak po naszemu. Gdzie pan mieszka?



STEFANI



Dwa kroki stąd, w tym białym domku, o tam, za drzewami.



BETTINA



To cudowne! będziemy sąsiadami.



STEFANI



Pragnąłbym tego, ale… wyjeżdżam jutro.



BETTINA



Co! tak prędko! to niemożliwe! Nigdy na to nie pozwolimy. I dokąd pan jedzie?



STEFANI



Do Parmy

41

41



Parma

 – miasto w płn. Włoszech, w latach 1545–1860 stolica Księstwa Parmy.



. Wiadomo pani, że tam mam rodzinę, i w tej chwili jestem bezwarunkowo zmuszony…



BETTINA



Och, mój Boże, jakie to nieznośne! Zmuszony, powiadasz? Nie, wie pan, wolałabym pana wcale nie spotkać. Tak, naprawdę, zostanie mi tylko żal po panu i Bóg wie teraz, kiedy pan wróci! Nie! Szkaradny człowiek z pana! Ale przynajmniej niech pan zostanie na obiedzie; chcę, abyś podpisał mój kontrakt ślubny.



STEFANI



Nie mogę, obiecałem się już; ale wrócę złożyć pani pożegnalną wizytę i skoro nie mogę podpisać kontraktu, prześlę pani weselny bukiet.



BETTINA



Bukiet?



STEFANI



Tak.



BETTINA



Niechże będzie bukiet.



STEFANI



Dokąd się pani wybiera?



BETTINA



Odprowadzę pana do furtki. Chcę jak najdłużej nacieszyć się panem. Boże! jaki pan nudny! jaki pan nieznośny!



SCENA ÓSMA


Calabro sam, potem Rejent.



CALABRO



No, to już lepiej. Myślę, że pan baron odda tym razem sprawiedliwość mojej inteligencji. Och! Boże! właśnie powraca: spotka panią z tym margrabią… Co on na to powie, zabronił mi najwyraźniej!



wygląda na balkon



Nie, nie! skręcił w drugą aleję; idzie w stronę lasku, jak gdyby umyślnie chciał ich minąć. Czy podobna? Tak, to jasne; widział ich, okrąża.



REJENT



Panie Calabro, czy oblubieńcy są gotowi?…



CALABRO



Nie, panie Capsucefalo, jeszcze nie; za chwilę, za minutę.



REJENT



Doskonale, ja jestem gotów.



CALABRO



Hę?



REJENT



Co?



CALABRO




wciąż wyglądając



Zdawało mi się, że pan coś mówi.



REJENT



Tak; mówiłem, że jestem gotów.



CALABRO



Doskonale. Czy ma pan tam jeszcze muszkatelę?



REJENT



Owszem, panie Calabro, aż nadto.



CALABRO



Wybornie, drogi panie, wybornie. Niech pan sobie nie przeszkadza. Uwiadomię

42

42



uwiadomić

 – dziś: powiadomić.



 pana, kiedy będzie czas.



REJENT



Nie ruszę się stąd, drogi panie, nie ruszę się.



SCENA DZIEWIĄTA


Calabro, Steinberg.



STEINBERG



Więc to tak słuchasz moich rozkazów?



CALABRO



Panie baronie, mogę upewnić…



STEINBERG



Jak to! nie powiedziałem ci, że nie życzę sobie w domu tego człowieka?



CALABRO



Panie baronie, spełniłem zlecenie, ale pani nie chciała słuchać.



STEINBERG



To niepodobna. Powtórzyłeś jej?…



CALABRO



Wszystko, co pan baron kazał. Znalazłem nawet wymówkę, aby usprawiedliwić pańską nieobecność.



STEINBERG



Co za wymówkę?



CALABRO



Powiedziałem, że się pan zgrał.



STEINBERG



Jak to, nieszczęsny! Skąd mogłeś wiedzieć?…



CALABRO



Znowuż moja wina! Nie miałem innej ucieczki, proszę pana; powiedział mi to pan dziś rano; ale nie omieszkałem dodać, że to drobnostka.



STEINBERG



Tak, drobnostka! Była drobnostka dziś rano; ale teraz… Wszyscy diabli! toż to jaskinia gry, to istne piekło ten pałac!



CALABRO



Znowu pan baron grał? Ach, ach! Mówiłem panu.



STEINBERG



Mówiłeś, głupcze! Powtórzże jeszcze raz! Czy jest na świecie głupszy i jałowszy

43

43



jałowszy

 – dziś: bardziej jałowy, bezpłodny, bezwartościowy.



 frazes? A z chwilą, gdy się człowiekowi zdarzy nieszczęście, wszyscy mają go na ustach. Koń potyka się przeskakując rów, padam, łamię nogę: „Mówiliśmy to panu” – wykrzykują, podnosząc cię. Cóż za słodki dowód przyjaźni!



CALABRO



Panie baronie, ośmieliłem się już napomknąć, że jeżeli moje skromne oszczędności…



STEINBERG



Ech! do kaduka, na licha mi się to przyda!



CALABRO



Mam piętnaście tysięcy franków, proszę pana. Zdaje mi się…



STEINBERG



Piętnaście tysięcy franków! Piękna suma! Słuchaj mnie, ale jeśli ci życie miłe, zachowaj dla siebie to, co ci powiem. Muszę wyjechać.



CALABRO



Pan, panie baronie! Czy podobna?



STEINBERG



Nie pozostaje mi nic innego. Nie mam sumy, którą przegrałem; muszę się o nią postarać: aby ją znaleźć, trzeba mi się udać do Rzymu lub Neapolu. Znam tam kilku bankierów. Wyjadę potajemnie, znajdę pozór.

 



CALABRO



A pani, proszę pana, pani? Nie przeżyje tego.



STEINBERG



Tak, będzie cierpiała. Czy myślisz, że ja sam nie cierpię? Opuszczam ten dom z rozpaczą w duszy; ale, powtarzam, muszę wyjechać… albo w łeb sobie palnąć. Zatem, cóż chcesz. Idź do mego pokoju, zawołaj Piotra i Giovaniego, przygotuj wszystko… i język za zębami. Poślesz potem na pocztę, zamówić konie na dziś wieczór.



CALABRO



I nie chce pan moich piętnastu tysięcy franków?



STEINBERG



Piętnaście tysięcy! Trzeba mi stu!



SCENA DZIESIĄTA


Ciż sami, Bettina.



BETTINA



Sto tysięcy franków, jedyny? Trzeba ci stu tysięcy?



STEINBERG



Któż to powiada, droga Bettino?



całując ją w rękę



Jakże się miewasz dziś rano? Świeża jesteś jak różyczka.



BETTINA



Nie chodzi o mnie, ale o ciebie. Mów szczerze. Grałeś?



STEINBERG



Przesłyszałaś się, moja droga.



BETTINA



Przesłyszałam się, czy to prawda, Calabro?



CALABRO



Ja, pani! nie wiem…



STEINBERG



Idź do swego zajęcia, Calabro. Dość paplania na dzisiaj.



CALABRO




na stronie, wychodząc



Tak! oberwałem jeszcze jednego nosa. Aj! coraz gorzej, coraz gorzej!



SCENA JEDENASTA


Steinberg, Bettina.



BETTINA



Nie jesteś szczery, mój drogi.



STEINBERG



Powiadam ci, że się mylisz. Wspominając tę sumę, miałem na myśli pewną zamianę, ot, kaprys.



BETTINA



Zamianę?



STEINBERG



Tak, pewien mająteczek, wcale ładna posiadłość z pałacykiem, jest do sprzedania za bezcen i byłaby może w twoim guście. Pomówimy o tym później, jeżeli zechcesz. Teraz muszę wydać parę rozkazów.



BETTINA



Słuchaj, ty nie jesteś szczery.



STEINBERG



Czemu tak mówisz?



BETTINA



Bo widzę.



STEINBERG



Cóż mogę ci powiedzieć, z chwilą gdy mi nie wierzysz?



BETTINA



Możesz mi powiedzieć, czemu, kiedy cię widziałam z daleka w ogrodzie, byłeś blady, dlaczego mówiłeś sam do siebie, czemu skręciłeś w aleję, aby nas minąć.



STEINBERG



Skręciłem w aleję, ponieważ nie miałem ochoty spotkać cię w tym towarzystwie.



BETTINA



Jak to! Stefani! Nie znasz go! To dawny przyjaciel. Jakiż powód mogłeś mieć?…



STEINBERG



Nie lubię plotek. Nie zawsze mogę sprawić, abym ich nie słyszał; ale nie powtarzam ich nigdy.



BETTINA



Jakich plotek? O mnie! o tym poczciwym margrabim? – Nie, ty nie mówisz serio… Ale przypominam sobie teraz… Spotkałeś go u mnie, we Florencji… Czy to stamtąd datują te

plotki

?



STEINBERG



Być może.



BETTINA



Jak to! we Florencji? Ależ Stefani przychodził tak jak wszyscy. Przypomnij sobie, miałam wówczas dwór, byłam królową, mój drogi; miałam pochlebców i dworaków, ba, swoich żołnierzy i swój lud, ten poczciwy parter, który mnie tak kochał i któremu płaciłam wzajemnością… Niewdzięczny! ty, który, sam jeden w tym tłumie, byłeś mi droższy niż moje tryumfy, którego wybrałam spośród wszystkich, aby złożyć mą koronę pod twoje stopy… ty, zazdrosny z powodu plotki, dąsający się o wizytę sprowadzoną przypadkiem! Nie, doprawdy, to żart, przyznaj się, czysty kaprys, albo wiesz, domyślam się, to pozór, sztuczka, do której się uciekasz, aby mi kazać zapomnieć o tym, co chciałam wiedzieć, i aby się uwolnić od moich pytań.



STEINBERG




siadając



Ach, droga Bettino, jesteś urocza, a ja… bardzo nieszczęśliwy.



BETTINA



Nieszczęśliwy, ty! przy mnie! Co takiego? Powiedz, powiedz, o co chodzi?



STEINBERG



Źle mówię, źle się wyraziłem. Wiesz, co to jest gracz… a więc, Bettino, to prawda, grałem i wróciłem w bardzo złym humorze; ale to nic, ot, drobiazg nie wart wspomnienia; nie myślmy już o tym, daruj mi.



BETTINA



I to jeszcze nie jest zupełna prawda.



STEINBERG



Proszę cię na wszystko, abyś mi uwierzyła.



BETTINA



Chcesz tego?



STEINBERG



Błagam.



BETTINA



Więc dobrze, wierzę, skoro tak sobie życzysz. Uspokój się, no, daj pokój

44

44



daj pokój

 (daw.) – dziś: daj spokój.



 czarnym myślom. Rozchmurz to czoło brzemienne burzą. Czy pamiętasz tę piosenkę?



Siada do fortepianu i gra ritornello


45

45



ritornello

 (wł.) a.

ritornel

 (muz.) – krótki fragment muz. wykonywany przez grupę instrumentów a. orkiestrę, pełniący w kompozycjach funkcję podobną do refrenu w pieśniach i piosenkach.




 piosenki.




STEINBERG




wstaje



Bettino, nie tę piosenkę.



BETTINA



Czemu? Ułożyłeś ją dla mnie, kiedyśmy byli w Sorrento

46

46



Sorrento

 – miejscowość we Włoszech, w pobliżu Neapolu, położona nad Zatoką Neapolitańską, naprzeciw Wezuwiusza, słynąca z pięknych widoków.



, po przejażdżce na morzu. Czy dlatego, że wiąże się z tymi wspomnieniami, przestała ci się podobać? Niegdyś płoszyła twoje smutki.



Śpiewa






Twa cudna postać, twe oczy,

Czar, co dwie dusze jednoczy,

W godzinie zwierzeń uroczej

Gdzież jest to wszystko, ach, gdzie to

Szczęście i radość mi skradły

Te lata, które przepadły,

Jak owe róże, co bladły

Na twoim sercu, Nineto!

47

47



Twa cudna postać (…) Na twoim sercu, Nineto!

 – przekład Edwarda Leszczyńskiego.







STEINBERG




na stronie, podczas gdy Bettina, przestawszy śpiewać, przegrywa melodię



Czy zdołam ją opuścić? i dla kogo? Wielki Boże! jakaż piekielna moc chwyciła mnie w swe szpony?



BETTINA



O czym mój pan duma? Czy to grzecznie?… Zdaje mi się, że coś mylę… nie przypominam sobie dobrze… chodź no tu…



STEINBERG




zbliża się do fortepianu i śpiewa






Pomnę

48

48



pomnieć

 (daw.) – pamiętać, przypominać sobie.



, jak drżało twe ramię

Tam, u wybrzeża, przy tamie,

Gdzie fala z falą się łamie,

Gdy wiatr od morza zawionie

49

49



zawionąć

 – zawiać.



,

Cień już zapadał głęboki;

Lecz u kwiecistej zatoki

Jeszcze złociły się stoki,

W zaciszne wabiąc ustronie

50

50



ustronie

 – miejsce położone na uboczu, z dala od ludzkich siedzib.



.





RAZEM






W oplotach bluszczu i wina,

Gdzie każda żyje ruina,

Italio! ciebie wspomina,

Kogo raz brzeg twój ugości;

Bo w blaskach wiecznej urody

Lazury nieba i wody

Falują tchnieniem swobody,

Boska ojczyzno miłości.

51

51



Pomnę, jak (…) Boska ojczyzno miłości

 – przekład Edwarda Leszczyńskiego.







STEINBERG



Droga Bettino, posłuchaj. Ta piosenka, te tkliwe słowa, to wspomnienie, przenikają mi duszę, budzą mnie do życia… Nie, tyle miłości nie będzie jeno

52

52



jeno

(daw.) – tylko.



 snem! tyle nadziei szczęścia nie będzie kłamstwem! Przysięgam to u twoich stóp.



klęka



Byłem przed chwilą zazdrosny bez powodu, ale ja sam dostarczyłem ci powodów aż nazbyt często…



BETTINA



Nie mówmy o tym.



STEINBERG




wstając



Chcę mówić o tym, znużony jestem udawaniem, przymusem, nie chcę dłużej czuć się niegodnym ciebie. Moje wizyty u księżnej kosztowały cię wiele łez, wiem o tym…



BETTINA



Karolu!



STEINBERG



Nie chcę już jej widywać, nie chcę już słyszeć o niej. Żyjmy u siebie, w sobie, dla siebie i niechaj świat zapomni o nas wzajem

53

53



wzajem

 (daw.) – odwzajemniając się; również.



! Rejent czeka, nieprawdaż? A więc, Bettino, podpiszmy w tejże chwili. Świadkowie nie przybyli? Wiem czemu i powiem ci. Weź pierwszą z brzegu sąsiadkę, a ja, do kroćset, wezmę Calabra. Zostanę twoim mężem i n