Za darmo

Skarb matki

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Żyła sobie kiedyś kobieta młoda i synka miała niedużego. Jej mąż gdzieś w świecie zaginął, bo go do wojska zabrali, żadnych wieści od niego nie było, nie wiedziała nawet, czy żyje jeszcze.

Takich kobiet jak ona była we wsi cała gromadka, ale stary właściciel majątku troszczył się o nie, dawał im pracę i wyżywienie, żeby jakoś przeżyły.

Więc kobieta krzątała się przez dzień cały, a chłopaczek kręcił się przy niej.

Pewnego letniego dnia, kiedy wraz z innymi grabiła siano na łące, rozgląda się nagle – a tu synek gdzieś zniknął.

– Gdzieś go tam poniosło, łobuziaka – mówi do kobiety, co pracowała obok. – Pójdę, poszukam go.

Położyła grabie w trawie i przed siebie idzie.

– Jaśku! Jaśku! – nawołuje – wracaj do mamusi!

Gdzieś, tak jakby nie wiadomo skąd, głos synka jej dobiega. Rozgląda się – widzi, że jej chłopaczek w jakiejś sporej dziurze siedzi. Zbliża się, zagląda, a tu w jamie skarbów bez liku! Pieniążki złote, pierścienie ozdobne, broszki jakieś, kolczyki…