Za darmo

O biednym, bogatym i Panu Jezusie

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– O, nie wzgardzę, nie wzgardzę, bo głód mnie ściska… – odrzekł dziadek, więc matka nalała mu miskę zupy, a dziadek przysiadł na progu i podjada. Zjadł, podziękował, Pana Boga pochwalił i pokuśtykał w dalszą drogę.

A tymczasem biedak z wiązką chrustu do domu wraca i woła:

– Hej, żono kochana! Chrust przyniosłem, pomodliłem się pod świętą figurą i zaraz mi się poszczęściło, bo dwa wielkie prawdziwki znalazłem.

– A ja, mężu drogi, bieda-zupkę ugotowałam. Jakiś dziadek stary tu przyszedł, to mu trochę dałam, bo głodny był, ale jeszcze i dla nas starczy.

– No, i dobrześ zrobiła – mówi mąż.

Wchodzi biedak do chaty, patrzy, drzwi do komory otwarte. Zagląda, a tu dziwy! Komora rano była całkiem pusta, a teraz cudownym sposobem jest wypełniona: worki i z mąką, i z kaszą, połcie słoniny, kiełbasy wianki i jeszcze dwa jakieś worki inne. Zagląda do nich – a tam pieniądze pobrzękują!

– Żono, żono, chodźże tu! – woła przejęty. – Skąd to wszystko? Kto tu był?

– Tylko ten dziadek, mówiłam ci! Ale to na pewno sam Pan Jezus przyszedł pod jego postacią i on nam tak dopomógł!

– Dzięki ci za to, Panie Jezu! Teraz będę mógł młynarzowi dług zwrócić.

Odsypał biedak pół worka pieniędzy i do młynarza poszedł. Młynarz bardzo się zdziwił, ale pieniądze wziął i wypytuje:

– Cóż to się stało, żeś się tak nagle wzbogacił?

Biedak opowiedział mu, jak to modlił się przed kapliczką, jak odwiedził go dziadek stary i co z tego wynikło.

Aha, pomyślał chytry młynarz, to i ja tak zrobię. Jeśli on, biedak, za nędzną miskę zupy tyle dostał, to ja dziadka o wiele lepiej ugoszczę i jeszcze więcej dostanę.