Za darmo

Kobieta porzucona

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Zabiłem to na jej gruncie – mówił.

Jakub pomagał przez kilka dni w tym niewinnym oszukaństwie. Pan de Nueil wychodził rano na polowanie i wracał do domu aż na obiad, nie zabiwszy nic nigdy. Tak minął cały tydzień. Gaston ośmielił się na tyle, iż napisał do margrabiny długi list i przesłał go. List zwrócono mu nieotwarty. Była prawie noc, kiedy służący margrabiny mu go odniósł. Naraz hrabia wypadł z salonu, gdzie na pozór słuchał Kaprysu Harolda masakrowanego na fortepianie przez żonę, i pobiegł do margrabiny z szybkością człowieka, który pędzi na schadzkę. Wskoczył do parku przez znajomy sobie wyłom w murze, szedł z wolna przez aleje, zatrzymując się chwilami jak gdyby dla powstrzymania głośnego bicia swego serca, po czym doszedłszy do zamku, przystanął nadsłuchując. Sądził, iż cała służba jest przy stole. Posunął się aż do pokojów pani de Beauséant. Margrabina nie opuszczała nigdy sypialni, pan de Nueil zdołał dotrzeć do drzwi bez najmniejszego hałasu. Tam ujrzał przy blasku dwóch świec margrabinę bladą, wychudłą, siedzącą w wielkim fotelu, z pochylonym czołem, z obwisłymi rękami, z oczyma utkwionymi w przedmiocie, którego zdawała się nie widzieć. Był to ostatni wyraz bólu. Była w tej postawie nieokreślona nadzieja, ale nie wiadomo było, czy Klara Burgundzka patrzy w grób, czy w przeszłość. Może łzy pana de Nueil zabłysły w ciemnościach, może oddech jego rozległ się głośniej, może wstrząsnęło nim mimowolne drżenie lub może obecność jego nie mogła nie wywołać zjawiska intus-suscepcji29 będącej zarazem chlubą, szczęściem i dowodem prawdziwej miłości. Pani de Beauséant obróciła z wolna twarz ku drzwiom i ujrzała dawnego kochanka. Hrabia postąpił kilka kroków.

– Jeżeli pan się zbliży – krzyknęła margrabina blednąc – rzucę się przez to okno!

Skoczyła do zasówki, otworzyła okno i stała z nogą na gzymsie, z ręką na balustradzie, z głową zwróconą do Gastona.

– Wyjdź pan, wyjdź pan – krzyczała – albo skaczę.

Na ten straszliwy krzyk, pan de Nueil, słysząc poruszenie wśród służby, uciekł jak złoczyńca.

Wróciwszy do domu, hrabia napisał bardzo krótki list i kazał służącemu zanieść go do pani de Beauséant, polecajac mu powiedzieć margrabinie, że chodzi tu o życie i śmierć jego pana. Gdy lokaj odszedł, pan de Nueil wrócił do salonu i zastał tam żonę, która dalej dukała nad Kaprysem. Usiadł, czekając na odpowiedź. W godzinę potem, po ukończeniu Kaprysu, małżonkowie siedli naprzeciw siebie w milczeniu po dwu stronach kominka. Służący wrócił i oddał swemu panu list nierozpieczętowany. Pan de Nueil przeszedł do przyległego buduaru, gdzie wracając z polowania zostawił strzelbę, i zastrzelił się.

To szybkie a fatalne zakończenie, tak sprzeczne z obyczajami młodej Francji, jest naturalne.

Ludzie, którzy dobrze zaobserwowali lub też rozkosznie doświadczyli zjawisk towarzyszących doskonałemu zespoleniu dwojga istot, zrozumieją łatwo to samobójstwo. Kobieta nie urabia się, nie nagina się w jednym dniu do kaprysów namiętności. Rozkosz, niby rzadki kwiat, wymaga starań najwyrafinowańszej hodowli: jedynie czas, harmonia dusz mogą wydobyć z niej wszystkie możliwości, zrodzić owe tkliwe, subtelne słodycze, co do których żywimy mnóstwo przesądów, uważając je za zrośnięte z osobą, której serce nam ich użycza. To cudowne porozumienie, ta ślepa wiara i błogosławiona pewność, iż doznaje się osobliwego lub nadzwyczajnego szczęścia przy ukochanej istocie, to poniekąd tajemnica trwałych przywiązań i długich namiętności. Przy kobiecie posiadającej geniusz swej płci miłość nie jest nigdy nawykiem, jej cudowna tkliwość umie oblekać kształty tak różnorodne, wkłada tyle sztuki w swoją naturę lub naturalności w swoje sztuki, że staje się równie potężną wspomnieniem, co obecnością. Przy niej wszystkie kobiety bledną. Trzeba było drżeć, że się utraci miłość tak rozległą, tak wspaniałą lub też stracić ją, aby znać całą jej cenę.Ale, jeżeli poznawszy ją, człowiek wyrzekł się jej, aby popaść w jakieś zimne małżeństwo, jeżeli kobieta, z którą spodziewał się znaleźć te same słodycze, dowiedzie mu paroma owymi faktami zagrzebanymi w mrokach sypialni małżeńskiej, że nie odrodzą się już one dla niego, jeżeli ma jeszcze na wargach smak niebiańskiej miłości, a zranił śmiertelnie swą prawdziwą małżonkę na rzecz społecznej chimery, wówczas trzeba mu umrzeć lub też zdobyć się na ową materialną, samolubną, zimną filozofię, która budzi wstręt w kochających duszach.

Co się tyczy pani de Beauséant, napoiwszy kochanka obficie miłością przez dziewięć lat, nie sądziła zapewne, aby rozpacz jego posunęła się aż do samobójstwa. Może sądziła, że tylko ona jedna będzie cierpieć. Była zresztą najzupełniej w prawie uchylić się od najwstrętniejszego podziału, jaki istnieje, który żona może znosić przez wzgląd na wysokie racje społeczne, ale którym kochanka musi się brzydzić, ponieważ czystość jej miłości jest całym jej usprawiedliwieniem.

Angoulême, wrzesień 1832 r.
29intus-suscepcja (z łac. intus: wewnętrzny; susceptio: obietnica wykonania czegoś) – wewnętrzne doświadczenie głębokiego zrozumienia; intuicja, przeczucie. [przypis edytorski]