– Ja na stare lata miałbym Kainem17 zostać i rozlewać niewinną krew Abla? na stare lata? ja? Pluta?
I zawył wielkim płaczem, co usłyszawszy inni, kiedy bo nie rykną – aż ludzie spod innych chorągwi zaczęli ich otaczać, ciekawi, co im się mogło wydarzyć.
Tymczasem powstał pan Zagłoba i podniósłszy z niezmierną powagą garniec miodu rzekł:
– Komilitoni18 moi, dzieci eiusdem matris19! Dwa jeno słowa powiem, ale kiep, kto mi nie przywtórzy: Kochajmy się!
– Kochajmy się! – powtórzyły wszystkie usta.
A w tejże chwili na rogach majdanu poczęto trąbić – nie przez musztuk, ale rozgłośnie, jak czyniono zwykle przed wielką bitwą.