Za darmo

Jako się pan Lubomirski nawrócił i kościół w Tarnawie zbudował

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Jak się masz – powiada – stary wiechciu od butów! Przyjechałem tu po twoje skarby, bom swoje na wojnę wydał, a teraz mi na drogę potrzeba. Dasz – dobrze, nie dasz – też dobrze, jeno nie marudź, bo mi okrutnie pilno.

Roześmiała się na to baba tak, że aż pan Lubomirski ostatni jej jedyny trzonowy ząb zobaczył, i mówi:

– Oj-jej, dlaczego nie, oto widzisz tu w workach koło mnie złoto, perły i diamenty, bierz, ile chcesz, ale pierwej napij się ze mną wina prze zdrowie8.

I wzięła zaraz dwie szklenice, nalała z jednego gąsiora9 do jednej, z drugiego do drugiej i powiada:

– Chaim!

Ale pan Lubomirski, któren, jako się rzekło, był człek mądry i przemyślny, wnet pomiarkował10, że skoro baba nie z tego samego gąsiora w obie szklenice leje, to musi być w tym jakaś podrywka11. Począł tedy głową kręcić i patrzeć tak, jakby co za babą zobaczył.

– Czego się rozglądasz? – pyta baba.

– Bo się mgły rozstąpiły i krzyże na kościołach w jakowymś mieście widać.

Zlękła się wiedźma.

– Gdzie? – pyta.

– A za twoimi plecami.

Baba obróciła się całkiem i przykryła oczy ręką, a pan Lubomirski prędko przemienił szklenice.

– Ej, co też gadasz? Mgła jak żur gęsta – mówi jędza, a on na to:

– Tak mi się uwidziało.

Wzięła jędza znów szklenicę.

– Chaim!

– Siulim!

Wypili.

Ledwo wypili – bęc baba na plecy i usnęła twardym snem.

A pan Lubomirski łap za złoto, cap za perły i diamenty, na koń i w nogi. Leci, leci, dopada do tego konia, co był o milę uwiązany – hop na siodło – i w cwał dalej.

8prze zdrowie – dziś popr.: na zdrowie. [przypis edytorski]
9gąsior – pękata butla z wąską szyjką. [przypis edytorski]
10pomiarkować (daw.) – zorientować się. [przypis edytorski]
11podrywka (daw., pot.) – podstęp. [przypis edytorski]