22 Listopada
Polepszenie jest znaczne. Pani Celina traci zmysły z radości. Ja jeden z rodziny wiem, co to jest. Nie potrzebował mi doktor mówić, że to przychodzi paraliż kiszek.
23 Listopada
Anielka umarła dziś rano…………………………………………………………….
Rzym, 5 Grudnia
Mogłem stać się twojem szczęściem, a stałem się nieszczęściem – i ja to jestem przyczyną twej śmierci, bo gdybym był innym człowiekiem, gdyby mi nie brakło wszystkich podstaw życiowych – nie przyszłyby na Ciebie te wstrząśnienia, które Cię zabiły.
Jam to już, podczas ostatnich twych chwil na świecie, zrozumiał i przyrzekłem sobie, że pójdę za Tobą. Jam ci to przy twojem łożu śmiertelnem ślubował i pierwszy mój obowiązek jest teraz przy Tobie.
Matce twej zostawiam moje mienie; ciotce – Chrystusa, w którego miłości znajdzie na te ostatnie dni pociechę, a sam idę za Tobą, bo – muszę.
A czy ty myślisz, że ja się śmierci nie boję? Boję się, ponieważ nie wiem, co tam jest, i widzę tylko ciemność bez granic, przed którą się wzdrygam. Nie wiem, czy tam jest nicość, czy jakiś byt bez przestrzeni i czasu, czy może jakiś wicher międzyplanetarny nosi monadę duchową z gwiazdy na gwiazdę i wszczepia ją w coraz nowe istnienia; nie wiem, czy tam jest niezmierny Niepokój, czy Spokój, równie niezmierny, a tak doskonały, jaki tylko Wszechmoc i Wszechdobroć dać może.
Ale jeśliś Ty przez moje „nie wiem” umarła – jakże ja mam tu zostać i żyć?
Więc im bardziej się boję, im bardziej nie wiem, tembardziej nie mogę Cię tam samej puścić – nie mogę, moja Anielko – i idę.
Albo tam wspólnie utońmy w Nicości, albo niech wspólna będzie nasza droga, a tu, gdzieśmy się tyle namęczyli, niech zostanie po nas tylko milczenie.