Za darmo

O czterech muzykantach z Bremy

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

– Chodź z nami do Bremy, znasz się przecież na kociej muzyce, zostaniesz więc jak i my muzykantem.

Kot zgodził się i wszyscy troje ruszyli dalej.

Po pewnym czasie zbiegowie nasi przechodzili koło zagrody chłopskiej. Na wrotach siedział kogut i piał, co siły.

– Cicho bądź, bo uszy puchną! – rzekł osioł – czego się tak drzesz?

– Muszę dobrą pogodę przepowiedzieć, bo nasza pani uprała koszulki Pana Jezuska i musi je wysuszyć; a jutro będą goście i gospodyni kazała służącej ugotować ze mnie rosół, gdyż jestem już stary i niedołężny5. Krzyczę więc, co sił, póki mi jeszcze życia starczy.

– Ej, rycerzu z czerwonym pióropuszem – rzekł osioł – chodź lepiej z nami, idziemy do Bremy, aby zostać muzykantami, a ty masz dobry głos i mógłbyś przyłączyć się do naszej orkiestry. Na śmierć zawsze masz jeszcze czas.

Kogutowi spodobał się ten pomysł i czterej muzykanci ruszyli razem w dalszą drogę.

Ale do miasta było daleko, toteż noc zaskoczyła ich w lesie. Osioł i pies legli pod wielkim drzewem, kot zaś i kogut usadowili się na gałęziach, kogut oczywiście na samym wierzchołku drzewa, gdzie czuł się najbezpieczniej. Zanim zasnął, rozejrzał się jeszcze raz dokoła i zdało mu się, że widzi światełko, migoczące przez gałęzie. Zawołał więc do towarzyszy, że w pobliżu znajduje się z pewnością dom, gdyż widać światełko.

5niedołężny – mający obniżoną sprawność fizyczną, nieudolny [przypis edytorski]