Za darmo

Berenice

Tekst
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Nieodparta i zasadnicza niemoc, która tak straszliwym przewrotem dotknęła jej ciała i ducha, przyprawiała ją jednocześnie o liczny szereg chorób. Wśród nich muszę wymienić, jako najsmutniejszy i najuporczywszy objaw, rodzaj epilepsji, która często kończyła się katalepsją7 – katalepsją mającą całkowity pozór śmierci, a z której Berenice ocykała się niekiedy gwałtownym i nagłym ocknieniem.W tym samym czasie moja choroba – gdyż zdaniem ogólnym8 nie mogłem innym nazwać jej imieniem – moja choroba wzrastała9 szybko i, wskutek pogorszenia objawów pod wpływem nadużycia opium, nabrała ostatecznie cech nowej i niezwykłej monomanii, z godziny na godzinę, z minuty na minutę szerzyła się z większą mocą i wreszcie pozyskała nade mną zbyt osobliwą i niepojętą władzę. Monomania owa, jeśli koniecznie mam używać tej nazwy, polegała na chorobliwej podnietliwości władz umysłowych, które język filozoficzny określa słowem: uwaga. Jest to bardziej niż prawdopodobne, że nie jestem zrozumiały10, lecz obawiam się doprawdy, że zgoła nie potrafię udzielić przeciętnemu czytelnikowi dokładnego pojęcia o tym nerwowym natężeniu baczności, dzięki której zdolności myślenia – że uniknę tutaj fachowej terminologii – skupiały się i zaprzepaszczały w oglądaniu najcodzienniejszych przedmiotów.

Niestrudzone i wielogodzinne rozmyślania z uwagą przykutą do byle jakiego błahego przypisu na marginesie lub w tekście książki, skupione tkwienie duchem przez większą część dnia letniego w dziwacznym cieniu, który ukosem wydłużał się na ścianach lub na podłodze, zapamiętałe przez noc całą wpatrywanie się w sztywny płomień lampy lub w żużle kominka, całodzienna zaduma o woni jakiegoś kwiatu, jednostajne powtarzanie jakiegokolwiek potocznego słowa aż do chwili, gdy jego dźwięk pod przemocą powtarzań przestawał udzielać myślom jakiejkolwiek treści, zatracanie wszelkiego poczucia ruchu lub istnienia fizycznego za pomocą bezwzględnych i uporczywie przedłużanych znieruchomień – oto niektóre z najogólniejszych i najmniej groźnych zboczeń mego umysłu, zboczeń, które z pewnością nie były całkiem pozbawione uzasadnień, lecz bezwarunkowo urągały wszelkim tłumaczeniom i wszelkiej analizie.

Jeszcze jeden szczegół – chcę bowiem, aby mnie dobrze zrozumiano. Nienormalna, natężona i chorobliwa uwaga, budzona błahymi skądinąd przedmiotami, posiada tego rodzaju pozory, iż nie należy jej mieszać z właściwą każdemu człowiekowi skłonnością do marzeń, którym przede wszystkim hołdują osoby obdarzone płomienną wyobraźnią. Nie tylko nie jest ona, jak to można na pierwszy rzut oka przypuścić, najwyższym stopniem i wyolbrzymieniem owej skłonności, lecz przeciwnie, posiada źródłowe i rdzenne różnice. W pierwszym przypadku marzyciel, posiadacz wyobraźni, pociągnięty przedmiotem zazwyczaj niebłahym, z wolna traci z oczu ów przedmiot pod nawałą wysnutych zeń wniosków i napomknień tak, że przy końcu swych marzeń, częstokroć pełniących się rozkoszą11, całkowicie zatraca i zapomina pobudkę, czyli pierwoprzyczynę zadumy. W moim zaś wypadku punkt wyjścia bywa stale błahy, chociaż w środowisku chorobliwych przywidzeń nabiera urojonej i widmowej doniosłości. Wniosków wyprowadzam mało, jeśli je w ogóle wyprowadzam i w danym razie zdążają one powrotnie do głównego przedmiotu jak do ogniska. Zaduma nigdy nie dostarcza rozkoszy i przy końcu marzeń pierwsza pobudka, daleka od zniknięcia mi z oczu, dosięga tej nadprzyrodzenie wyolbrzymiałej baczności, która stanowi główną cechę mej choroby. Słowem, władza umysłowa, która we mnie szczególniejszej podlega podniecie, jest zdolnością uwagi, podczas gdy u zwykłego marzyciela jest ona – zadumą.

Książki, które w tym okresie czasu12 czytałem, jeśli nie syciły bezpośrednio mej choroby swą treścią, w każdym razie, jak to łatwo zgadnąć, swym kierunkiem marzeniowym i bezrozumnym zadość przytakiwały głównym cechom samej choroby. Przypominam sobie bardzo dokładnie między innymi traktat dostojnego Włocha Coeliusa Secundusa Curiona De Amplitudine Beati Regni Dei – wielkie dzieło świętego Augustyna pt. Gród Boży13 oraz De Carne Christi Tertuliana, którego niepojęte zdanie: Mortuus est Dei filius, credibile est quia ineptum est; et sepultus resurrexit, certum est quia impossibile est14 – pochłonęło wyłącznie całą moją usilność w ciągu kilku tygodni pilnych i bezpłodnych badań.

7katalepsja – specyficzne zesztywnienie mięśni powodujące zastyganie ciała często w nienaturalnej pozycji, przy czym niekiedy ciało pozostaje elastyczne, inaczej niż w przypadku śmierci, i daje się odginać, jednak następnie wraca do pozycji, w której zastygło. [przypis redakcyjny]
8zdaniem ogólnym – według powszechnego mniemania. [przypis redakcyjny]
9choroba wzrastała – dziś popr.: choroba rozwijała się. [przypis redakcyjny]
10nie jestem zrozumiały – dziś popr. nie mówię w sposób zrozumiały. [przypis redakcyjny]
11pełniący się rozkoszą – napełniający się rozkoszą. [przypis redakcyjny]
12w tym okresie czasu – tautologizm (czyli pot.: „masło maślane”); dziś popr.: w tym czasie. [przypis redakcyjny]
13Gród Boży – De civitate Dei; historiozoficzne dzieło Augustyna z Hippony (354–430), jednego z tzw. ojców kościoła. Dziś przyjęto, że łaciński tytuł tłumaczy się jako: O państwie Bożym. [przypis redakcyjny]
14Mortuus est (…) quia impossibile est (łac.) – Umarł syn Boży, jest to prawdopodobne dlatego właśnie, że niedopuszczalne; i pogrzebiony zmartwychwstał, jest to pewne dlatego właśnie, że niemożliwe. [przypis redakcyjny]

Inne książki tego autora