Za darmo

Dodo

Tekst
0
Recenzje
Oznacz jako przeczytane
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Nigdy nie mówili do siebie.

Gdy zasiadano do stołu, ciotka Retrycja, siedząc między mężem a synem, stanowiła granicę dwóch światów, istmus26 między dwoma morzami obłędu.

Wuj Hieronim jadł niespokojnie, długa broda wpadała mu do talerza. Gdy drzwi zaskrzypiały w kuchni, podrywał się na wpół z krzesła i chwytał za talerz z zupą, gotów ze swą porcją uciec do alkierza, gdyby ktoś obcy wszedł do mieszkania. Wtedy ciotka Retycja uspokajała go: – Nie bój się, nikt nie idzie, to służąca. – Natenczas Dodo rzucał na wystraszonego pełne gniewu i indygnacji27 spojrzenie lśniących swych gałek, mrucząc do siebie z nieukontentowaniem28:

– Ciężki wariat…

Zanim wuj Hieronim dostał był absolucję29 ze zbyt zawikłych komplikacyj życia i otrzymał pozwolenie wycofania się w swe samotne refugium30 w alkierzu – był on człowiekiem zupełnie innego pokroju. Ci, którzy go znali za młodu, twierdzili, że ten niepohamowany temperament nie znał żadnych hamulców, względów ani skrupułów. Z satysfakcją mówił nieuleczalnie chorym o czekającej ich śmierci. Z wizyt kondolencyjnych korzystał, by przed skonsternowaną31 rodziną poddawać ostrej krytyce żywot zmarłego, po którym jeszcze łzy nie obeschły. Ludziom, ukrywającym jakieś przykre i drażliwe sprawy osobiste – wypominał je głośno i urągliwie. Ale pewnej nocy powrócił z podróży cały zmieniony i nieprzytomny ze strachu, usiłując schować się pod łóżko. W kilka dni potem rozeszła się wieść w rodzinie, że wuj Hieronim abdykował ze wszystkich swoich zawiłych, wątpliwych i ryzykownych interesów, które mu ponad głowę wyrosły, abdykował na całej linii i definitywnie i rozpoczął nowy żywot, żywot objęty surową i ścisłą, acz niezrozumiałą dla nas regułą.

W niedzielę po południu przychodziliśmy wszyscy do ciotki Retycji na mały familijny podwieczorek. Wuj Hieronim nie poznawał nas. Siedząc w alkierzu, rzucał na to zebranie spoza szklanych drzwi dzikie i przerażone spojrzenia. Czasami atoli32 niespodzianie wychodził ze swej samotni w swoim długim do ziemi szlafroku, z falującą dookoła twarzy brodą, i robiąc rękami ruch, jak gdyby nas rozdzielał, mówił: – A teraz błagam was, tak jak tu jesteście, rozejdźcie się, rozbiegnijcie chyłkiem, cichaczem i niepostrzeżenie… – Potem, grożąc nam tajemniczo palcem, głosem przyciszonym dodawał: – Mówią już powszechnie: Di – da.

Ciotka wpychała go łagodnie do alkierza, a on we drzwiach jeszcze odwracał się groźnie i z podniesionym palcem powtarzał: – Di – da.

Dodo pojmował wszystko nie od razu, powoli, i mijało kilka chwil milczenia i konsternacji, zanim sytuacja rozjaśniała się w jego umyśle. Wtedy wodząc oczyma od jednego do drugiego, jakby upewniając się, że zaszło coś wesołego, wybuchał śmiechem i śmiał się hałaśliwie i z satysfakcją, wstrząsał głową z politowaniem i powtarzał wśród śmiechu:

– Ciężki wariat…

Zapadała noc nad domem ciotki Retycji, krowy, wydojone, ocierały się w ciemności o deski, dziewki spały już w kuchni, z ogrodu płynęły banie nocnego ozonu33 i pękały w otwartym oknie. Ciotka Retycja spała w głębi swego wielkiego łoża. Na drugim łożu siedział jak puszczyk w poduszkach wuj Hieronim. Jego oczy błyszczały w ciemności, broda spływała mu na podciągnięte kolana.

26istmus – przesmyk, wąski pas lądu między dwoma morzami. [przypis edytorski]
27indygnacja – oburzenie. [przypis edytorski]
28nieukontentowanie – niezadowolenie. [przypis edytorski]
29absolucja (z łac.) – rozgrzeszenie. [przypis edytorski]
30refugium (z łac.) – schronienie, miejsce ucieczki. [przypis edytorski]
31skonsternowany – zakłopotany. [przypis edytorski]
32atoli (daw.) – jednak. [przypis edytorski]
33ozon – trójatomowe cząsteczki tlenu, powstające np. na skutek wyładowań elektrycznych w czasie burzy, mają charakterystyczny orzeźwiający zapach. [przypis edytorski]