Myśl śliną
O książce
Robert Rybicki, ur. w 1976 r. w Rybniku – poeta, redaktor, autonomiczny badacz języka poetyckiego, jaźń zlepiona z myśli anarchistycznej i zapędów merytokratycznych. Tu i ówdzie edukował się, by ostatecznie, w tym roku, wydać tę książkę jako dziewiątą indywidualną, a dziesiątą ogólnie w tym kraju. Dochodzi w niej do kilku przemian w doborze środków wyrazu, w tym do prekursorskiego zapisu nowych zestrojów rytmicznych. Książka ta, jak i każda poprzednia, bawi, śmieszy, uczy i smuci, działa na szerokim wachlarzu emocji. Autor mieszka i zaczepia ludzi w Krakowie.
blurby:
Ślina to woda, woda to życie, życie to umysł, umysł to myśl. I od początku, na nowy krąg. „Nie wiem, dlaczego przeszedłem ze starożytnych stóp metrycznych na geopaleontologię, paleobiogeografię”, zauważa Robert Rybicki w swoim najnowszym tomie. A Wy wiecie? A jeśli nie wiecie – to czy się dowiecie?
Miłosz Biedrzycki
Rybie wiersze przypominają mi jakieś wysypisko, w którym czart nogę złamie, ale te nierówności, dziury i wyboje, na które trafiam w trakcie czytania, okazują się w końcu falami, których nie rozpoznałem od razu i które ostatecznie skutkują rytmem niewiarygodnie żywiołowym, mocnym i naturalnym językowo. Przecież my tak gadamy, nie inaczej. I nie zawsze zdajemy sobie sprawę, że wygadujemy poezyje.
Jurij Zawadski
Zostaw recenzję