Czytaj książkę: «Wyleczyć nie można ignorować. Co mówi ciało poprzez cukrzycę, onkologię i inne schorzenia»

Czcionka:

© Nelli Davydova, 2023

ISBN 978-5-0059-8382-4

Książka powstała w inteligentnym systemie wydawniczym Ridero

Od autora

Witam Ciebie mój drogi czytelniku. Nazywam się Nelli Davydova. Jestem autorem wielu unikalnych metod pracy z ciałem oraz negatywnymi sytuacjami życiowymi. Udaje mi się bardzo trafnie sczytywać informację z naszej rzeczywistości, dzięki której człowiek może zrozumieć, dlaczego przeżywa on właśnie teraz ten etap życia, wpada w określone trudności życiowe, dlaczego dzieją się z nim dokładnie takie, a nie inne wydarzenia i w jaki sposób zmienić te wydarzenia.

Wiele moich autorskich metod, dotyczących transformacji myślenia, znalazło odzew w sercach bardzo wielu słuchaczy i czytelników.

Pracując ze swoją świadomością możemy szybko rozwiązywać dowolne problemy, dawać sobie radę, wydawałoby się z nierozwiązywalnymi problemami, uczyć się być prawdziwie szczęśliwym, prawdziwie kochać i cieszyć się z każdego pięknego dnia.

Mam swego bloga, gdzie dzielę się widzeniem swego obrazu świata. Mogę głośno powiedzieć, że pomogłam już dziesiątkom tysięcy ludziom rozwiązać swoje problemy w różnych sferach życia poprzez pracę z myśleniem na wielu kursach, konsultacjach osobistych i pracy z Wami w bezpośrednich livach, gdzie odpowiadam na pytania. Na moim kanale jest już ponad 25 000 opinii o mojej pracy.

W swoim autorskim psychobooku chcę podzielić się takimi ważnymi i aktualnymi na dzień dzisiejszy tematami, jak onkologia i cukrzyca, na które cierpi, i z powodu których umierają miliony ludzi.

Chciałoby się dodać, że nie trzeba rzucać czytania książki, jeśli Ty lub Twoi bliscy nie chorują na tego typu choroby, ponieważ książka ta na tych dwóch przykładach pomoże otworzyć Tobie oczy na wszystkie inne niedomagania i spojrzeć na swoje życie w nowy sposób.

I tak, nie mam wykształcenia medycznego, z czego jestem bardzo zadowolona. Nie muszę diagnozować symptomów ciała i próbować je usunąć, wyszukując przyczyny w jakichś to czynnikach zewnętrznych. To jest sprzeczne z moją pozycją, moim widzeniem i postrzeganiem świata.

Według mnie i faktów, które posiadam, świat zewnętrzny, wszystko, co obserwujemy, jest tylko skutkiem, który ma swoją przyczynę pierwotną. Nasza medycyna nie bada pierwotnej przyczyny, dlatego też nie potrafi dać sobie rady z żadną chorobą. Nauczyła się wyciszać jakieś choroby, jakieś inne podtrzymywać na poziomie powolnego rozwoju, a wobec niektórych jest całkowicie bezsilna.

Lecz jeśli dostajesz zastrzyki lub wykonują Tobie jakieś zabiegi, łykasz tabletki, leki przeciwbólowe, to nie znaczy to, że Ty coś uleczasz.

Usuwasz czynniki, które przestają wywoływać symptomy i ból. Lub drogą nienaturalną, wręcz brutalną usuwasz jakieś symptomy lub części ciała, na przykład chirurgicznie. Skutki tego wszystkiego negatywnego odbijają się na ciele, zwiększając dla niego obciążenie i zużycie.

To tak samo, jak odciąć język ciału, aby przestało z nami rozmawiać. A przecież przez chorobę ciało po prostu chce nam coś powiedzieć. I ciało wie, jak wyleczyć siebie, co jest mu potrzebne. Lecz nasz dociekliwy umysł skłonny wierzyć wszystkiemu, dawno już stracił swoje punkty orientacyjne i ślepo ufa temu, co w istocie jest iluzją.

Próbując leczyć siebie, zagłuszamy sygnały ciała i tracimy łączność ze sobą, ponieważ dowolne nasze przejawienie powinno odzwierciedlać się sygnałem w ciele. Nasze ciało jest żywe, reaguje na wszystko, co myślimy i robimy. I my powinniśmy wykorzystywać takie boskie narzędzie jak choroba, powinniśmy nauczyć się rozmawiać ze sobą poprzez ciało i choroby, a nie dążyć do stłamszenia języka ciała. Nawet, jeśli w określonym przypadku zagłuszysz sygnały swojego ciała, ciało mimo wszystko spróbuje powiedzieć Tobie coś w inny sposób i choroby różnego rodzaju będą przejawiać się znowu i znowu.

I jakby to dziwnie nie zabrzmiało, jeśli dążymy do bycia absolutnie zdrowym, aby ciało nie reagowało w żaden sposób, znaczy to, że chcemy siebie uśmiercić, aby nasze boskie narzędzie, które informuje nas o jakichkolwiek brakach w organizmie i w myśleniu, przestało działać, pracować. Ceńcie swoje choroby i ja powiem Wam dlaczego.

I dosłownie teraz, na samym początku, oświadczam odpowiedzialnie, że jeśli jesteś zmęczony nieskończonym leczeniem, a wcale lepiej się nie dzieje, to znalazłeś to, czego szukałeś. Możemy pomóc sobie i naszym bliskim, jeśli będziemy gotowi by zmieniać się i gotowi zmienić się.

Dam Tobie klucz do tego, żebyś odszukał w sobie przyczyny powstania tych chorób i znalazł w sobie siły, by przestać zabijać siebie, swoje dzieci i bliskich. Tak, to nie jest błąd drukarski. Przyczyna choroby nie leży w czynnikach zewnętrznych, jak mówi nam medycyna, a w wewnętrznych, czyli to my jesteśmy właśnie przyczyną rozwoju chorób. Nawet choroby dzieci i ludzi wokół nas – to dzieło naszych rąk. I choroba mówi nam o tym, jak my siebie zabijamy, ale nie zauważamy tego.

Tak, jesteśmy w stanie pomóc bliskim, nie pomagając im osobiście, a przez swoją świadomość, jeśli teraz uwolnimy swoją głowę z przekonań, że jest to niemożliwe.

Uwierz, właśnie nasze przekonanie, że «coś jest niemożliwe», dosłownie w tej chwili zatrzaskuje drzwi możliwości, nie dajemy ani jednej szansy temu być. Powinniśmy przestać przekonywać siebie w niemożliwościach. Czy ta prawda zadowala nas? Nie, ta prawda nam się nie podoba, dlatego nie trzeba jej się trzymać i tak zawzięcie jej bronić.

Powiedz sobie: «Nie wiem jak, ale jest to możliwe. Dopuszczam możliwość, że w tym świecie wszystko jest możliwe. Mam siły, by pomóc sobie wyleczyć nawet ieuleczalną chorobę u siebie i swoich bliskich. Póki co, nie wiem jak, ale ja mogę».

I proszę: zapisz sobie do zeszytu to zadnie i naucz się go na pamięć. Stosuj je w każdej niezrozumiałej sytuacji. I zobaczysz, jak z łatwością zaczną rozwiązywać się każde Twoje zadania, które kiedyś uważałeś za problemy. Słowo «choroby» zamień na dowolny swój problem. Ten nowy nawyk zamieni stare nawyki, które blokowały nam wszystkie rozwiązania i uzdrowienia.

Daj sobie tą możliwość. Wierzę i wiem, że Ci się to uda. Powiesz, że cudów nie ma. Zgodzę się, ja również w cuda nie wierzę, jestem przekonana w pracy z przyczyną i skutkiem. I my sami kierujemy rzeczywistością przez swoje myślenie: w co wierzymy to i dostajemy. Nasza prawda potwierdza się sama.

W czym byśmy nie byli przekonani, znajdziemy dla tego tysiące potwierdzeń. A ktoś inny wierzy w coś przeciwnego i on także znajdzie tysiące przyczyn dla swojej prawdy. Możemy wybierać dowolną prawdę, która nam się podoba. Po prostu nie powiedziano nam o tym w dzieciństwie. Jednak nie znaczy to, że to nie tak. I ja z radością pomogę każdemu z tym się rozprawić.

Nie na darmo wybrałam nazwę dla swojej książki «Wyleczyć nie można ignorować». Tylko nasze myślenie może pomyśleć i postawić swój przecinek w tych czterech słowach i zdecydować, jaka prawda podoba się nam bardziej i jak działać dalej. Każdy nasz wybór, który wpływa na całe nasze życie, określamy sami.

***

Jeszcze na końcu tego rozdziału chce mi się dodać, że ja prawie jednocześnie zaczęłam pisać dwie książki: osobno o onkologii i osobno o cukrzycy. Na początku wydawało mi się, że przyczyny tych chorób są bardzo różne. Oczywiście istniały także wspólne i ogólne tematy, lecz nie do takiego stopnia.

Miałam dużo różnej pracy z ludźmi chorującymi na te choroby, zbierałam materiały nie jeden rok. I pracując oddzielnie, wymienialiśmy się osobistymi przypadkami: każdy ma swoją historię, swoje przekonania. I wszystko było takie różne. Lecz trzeba mi było zebrać to wszystko w jedną całość i ja sama nawet trochę się zdziwiłam. Obraz tego co się dzieje, zmienił się na moich oczach.

Po pierwsze, w miarę pisania zrozumiałam, że w dwóch książkach trzeba przygotować sposób myślenia na przyjęcie nowej informacji i okazuje się, że połowy książek w dwóch przypadkach będą takie same.

Następnie, kiedy rozpatrywałam głęboko przyczyny, łącząc wszystkie historie, doszłam do tego, że prowadziły one do jednego i tego samego rdzenia.

A potem i całkowicie już przekonałam się, że nie jest możliwe rozdzielić te dwie choroby na różne książki i przeczytawszy, zrozumiesz dlaczego. Im głębiej wchodzisz w sygnały ciała, tym więcej, bardziej widzisz, kiedy odpadają nieistotne łuski i rozumiesz, że przyczyna wszystkiego jest jedna.

Są oczywiście drobne niuanse i różnice, gdzie i na co zwrócić więcej uwagi w każdym przypadku. Ale jest to nieporównywalne z ogólnym rdzeniem problemów. Przyczyna jest jedna, ale u każdego przejawia się różnie. Jeśli by w świecie fizycznym wszystko było jednakowe, to nam żyłoby się nudnie.

I chcę jeszcze powiedzieć, że ta książka będzie uniwersalna, będzie kluczem do wszystkich chorób i nawet nie tylko do nich. Tę wiedzę można stosować do wszystkiego, do różnych spraw, które nazywamy problemami.

Dlatego nie wystrasz się, że piszę o całkiem różnych chorobach, jak o jednym. Detale różnic również zobaczysz.

I zanim przejdę bezpośrednio do analizy takich sygnałów ciała jak onkologia i cukrzyca, zebrałam dla Was informację z różnych moich książek i artykułów w celu ogólnego zrozumienia, jak to wszystko działa.

Bardzo miękko, praktycznie «niechcący» zmienimy Twoje myślenie i po przeczytaniu możliwe jest, że nie poznasz swego wcześniejszego życia.

Książka ma zdecydowanie charakter transformacyjny i daję Tobie gwarancję, że życie zmieni się w stronę radości i miłości, i oczywiście efektem dodatkowym będzie pozbycie się cierpień z powodu choroby.

Z poważaniem Nelli Davydova.

***

Zanim zaczniesz studiować książkę, chcę zapoznać Cię z kilkoma opiniami, które pozostawili mi przyjaciele oraz ci, którzy pracowali nad stworzeniem książki, zajmując się poprawkami, czytając moje brudnopisy. Niech Cię to jeszcze bardziej zainspiruje, czytając książkę do końca.

«Czytając tą książkę pojawiły się uczucia, których doświadczałam w czasie lat szkolnych, gdy nie było internetu – gdy czytałam zachłannie powieści Dumasa i Coopera. Tylko z tą istotną różnicą, że ta książka, nie tylko po prostu rozwija mój intelekt emocjonalny, ale daje też narzędzia dla zmiany w swoim życiu, otrzymania bardziej pełnego obrazu mego wewnętrznego i zewnętrznego świata. Pozwala na przyjęcie siebie w całości ze wszystkimi cechami pozytywnymi i brakami, które jak się okazuje nie są brakami. To są wszystko moje zalety.

Dlatego nie należy już więcej dręczyć siebie poczuciem winy, karząc siebie drobnymi i wielkimi nieprzyjemnościami. Tak! Okazuje się, że wszystkie nieprzyjemności od skaleczenia palca w nodze do strat materialnych, dla przykładu w postaci rysy na przedniej szybie – to ukaranie siebie za poczucie winy. Aż ciarki przechodzą, gdy to sobie uświadomisz. Jest to oznaka, że interesuje mnie coraz bardziej i mocniej moje życie. Teraz mogę nie ot tak po prostu odkrywać w sobie nieprzyjemne uczucia, ale i znajdować dla nich inne zastosowania.

Nelli, Twoja książka – to punkt reanimacji ciała dla tych, kto jest martwy w środku. Dziękuję Tobie. Informacja leje się miękko, jak woda, otulając i przenikając w samą głębię świadomości. Oczyszczając i napełniając sensem istnienia, napełniając energią Miłości. Doskonale dopasowuje się, wprost do serca».

Jana, Wielikij Nowgorod

«Nelli, dziękuję Tobie, przeczytałam książkę o raku i cukrzycy, chociaż u nas nikt nie choruje, ale było ciekawie ją przeczytać. Na początku pojawiło się pytanie – jak to? Wystarczy przeczytać książkę i wyleczyć się, a po co są wtedy lekarze? Pytań więcej nie ma. Książka jest nie tylko o chorobach, a bardziej o miłości, przeznaczeniu, uczuciach, relacjach i uważam, że jest to dar dostępny jeszcze dla bardzo niewielu, by mówić prosto i zrozumiale o trudnych rzeczach.

Książka ta ma dla mnie znaczenie poznawcze i stosowane: ona będzie dobra i użyteczna dla każdego w codziennym życiu, nauczy i nawet poruszy, da pojęcie dla umysłu i nie będzie nieszczęśliwych, biednych i zapomną oni, co to takiego choroba. Tutaj jest wszystko: przykłady, techniki, instrukcje tylko bierz i rób.

Absolutnie polecam wszystkim czytelnikom, nawet i profesjonalnym psychologom. Oglądam stale Twoje live, posty, moje życie zmieniło się w lepszą stronę, ale po przeczytaniu wiele sobie uświadomiłam. Książka ta powinna być u każdego, aby w dowolnej złej sytuacji przeczytać ją, gdyż są tu instrukcje, by od razu wszystko naprawić. Jeszcze raz ogromnie dziękuję».

Mubarak, Stambuł

«Książka ta jest po prostu arcydziełem, przewróciła moją świadomość do góry nogami. Jest napisana tak prosto i lekko i czyta się ją jednym tchem, i ile dowiedziałam się ważnych i potrzebnych rzeczy. I to tak jest – wygodnie. Teraz można nie chorować, a po prostu odpocząć.

Zrozumiałam, że ciało po prostu rozmawia ze mną i «nie trzeba odcinać jemu języka», zagłuszać lekami, można po prostu dogadać się.

Także ważne jest pamiętać, że jedzenie – to nie zamiennik miłości, a środek do życia, istnienia. A także jest naszym przyjacielem i wrogiem jednocześnie. Po przeczytaniu zaczęłam mniej spożywać jedzenia i schudłam. Przejrzałam swoje stare poglądy i przekonania. Jak one przeszkadzają w życiu. Teraz mogę powiedzieć, że wcześniej przeszkadzały, a teraz urosły mi skrzydła.

Nelli, dziękuję Tobie za moje otwarte oczy i świadomość. Jak mówisz – ludzie – to nasze zasoby, tak właśnie – Ty jesteś naszym głównym zasobem. I to jest najcenniejsza książka, którą kiedykolwiek czytałam».

Marina, Antalia

Rozdział 1. Dlaczego nic się nie zmienia

Zanim zaczniesz leczyć kogokolwiek, zapytaj, czy jest on gotów zostawić to wszystko, co uczyniło go chorym.

Hipokrates

Na pewno budzi się w Tobie pytanie: jeśli wszystkie nasze choroby są uleczalne, a tak rzeczywiście jest, to dlaczego jeszcze nie ma Nagrody Nobla lub dlaczego nie wyleczyłaś całego świata? Nie przeżywaj, będę odpowiadać na to pytanie w przeciągu pisania tej książki.

Krótko mówiąc, aby zadowolić ciekawość i zainspirować do dalszego czytania, powiem tak: ludzie sami chcą chorować. I my sami tworzymy sobie choroby. Nam jest wygodnie chorować. Każdy robi to z zamiarem, celowo. I, oczywiście wyrzec się tej choroby nie jest całkiem wygodnie. Jeśli człowiek nie potrzebował by tej choroby, to by jej nie było.

Nie mogę pomóc uzdrowić ludzi, którzy sami wciągnęli siebie w te cierpienia i nie chcą niczego zmieniać. A także, nie mogę uzdrowić ludzi, jak i inny człowiek, nawet gdybym miała lub nie magiczne zdolności. Dlatego, że uzdrowienie leży w rękach samego chorego.

Szansa jest dla ludzi, którzy zaczynają przyznawać, że oni własnoręcznie wciągnęli siebie w tą chorobę lub stworzyli choroby u bliskich i są gotowi zmieniać siebie. Zmieniać nie świat wokół, nie zdarzenia zewnętrzne, a właśnie swoje myśli, siebie i najważniejsze, swoje nawyki szablonowe, za którymi człowiek podąża mechanicznie, nie zastanawiając się nad tym w przeciągu całego swego życia.

A także, u ludzi, którzy są gotowi wniknąć w nową informację i uwalniać swoje wszystkie przekonania, przestając mocno się ich trzymać. Przecież mieć rację, nawet jeśli ta prawda nie czyni człowieka szczęśliwym, dla wielu jest lepsza, aniżeli tej racji nie mieć.

Codziennie stykam się z pragnącymi rozwiązać wiele zagadnień, problemów. Zaczynając od chorób, a kończąc na tym, jak zacząć żyć po śmierci bliskiego człowieka lub odzyskać swoje milionowe długi, spotkać miłość lub rozwiązać jeszcze jakieś inne problemy.

Zaczynając pracować, obserwuję, że w oczach u każdego jest pełno entuzjazmu aby rozwiązać swój problem. Jednak w miarę działania, przejścia do praktyki i zrozumienia skąd to wszystko pochodzi, po co jest potrzebna ta sytuacja, co człowiek robił nie tak lub w ogóle niczego nie robił, kiedy trzeba było mu po prostu żyć, obserwuję taki obraz, że człowiek włącza opór. I wytrwale broni swojej pozycji, pragnie zostawić wszystko jak jest.

Wielu po prostu się nie chce lub boją się iść w nowe, w zmiany, nie ma ochoty działać, aby zmienić swoje życie.

A dla tego trzeba coś robić. Jednak my przywykliśmy nic nie robić. Niedziałanie – to nasza «korona». Ja nie mówię o tych działaniach, które tworzą niepotrzebny pośpiech i iluzję ruchu. Ta bieganina od jednej troski do drugiej, z jednej pracy, by zarobić lub coś udowodnić, do drugiej. Tworząc pozór tego pośpiechu, biegu, walka i gonitwa za przeżycie nawet nie są blisko skierowane do zmian.

Mam na uwadze prawdziwe zmiany, gdzie trzeba nauczyć się patrzeć inaczej na świat, na siebie i na swoje działania, świadomie rozumiejąc, że wszystko co myśleliśmy i robiliśmy wczoraj daje nam rezultat dzisiaj. I to, co myślimy i robimy dzisiaj, da nam płody rezultatów jutro.

Nie ma sensu czekać do jutrzejszego dnia na jakieś zmiany, jeśli niczego dzisiaj nie zmieniliśmy z dnia wczorajszego.

Najbardziej rozpowszechniony dowód, dlaczego niczego nie zmieniamy w życiu jest taki: nie mamy na to czasu. Musimy biec i rozwiązywać swoje problemy. Zgodzisz się, to jest bardzo dziwne, tak czy nie? Ale właśnie tak zachowuje się każdy. Ale, by rozwiązać problemy, należy na początku zrozumieć z jakiego powodu one powstają i naprawić to. Jednak w naszym myśleniu przywykliśmy nie pracować ze źródłem, wywołującym je, a walczyć już ze skutkami.

Czas jest zawsze, tylko powinniśmy uważnie wybierać, na co go tracimy.

Od razu przypomina mi się przykład: «garnuszku nie gotuj». Pamiętasz bajkę o czarodziejskim garnuszku? On sam zaczął gotować kaszę, jeśli powiedziało mu się słowa «raz, dwa, trzy, garnuszku gotuj/wari (*warit – gotować w języku rosyjskim)». I przestawał, jeśli powie mu się «więcej nie gotuj». Jeśli nie zatrzyma się garnuszka jak w bajce: kaszy tej będzie tak dużo, że trzeba będzie walczyć jakoś ze skutkami, bo zapełni ona wszystkie ulice.

I tak jest i z naszym «kociołkiem» (mówię teraz o umyśle): tworzy nieskończenie taką «kaszę» problemów, które trzeba rozwikłać. I co my robimy? Moglibyśmy zrozumieć, jak je tworzymy i przestać to robić, ale po co? Przecież nie mamy czasu, my tylko ledwo zdążamy sprzątać tą kaszę. A żeby wyłączyć ten strumień – mało komu przychodzi do głowy.

Przywykliśmy do niezauważania myśli w swoim «kociołku» i nawet się nie zastanawialiśmy nad tym, aby je zmieniać, cała nasza uwaga skierowana jest na działania poprawienia tego. Jak zmienić działania, co robić inaczej? Jak efektywniej robić, działać? Jak efektywniej walczyć ze skutkami? A może i czegoś w ogóle nie robić? Ale od czego powstają te działania, zapomnieliśmy przypomnieć. Chwytasz moją myśl, rozumiesz co myślę?

Pomimo tego, że my walczymy ze skutkami, a nie z przyczynami, przywykliśmy jeszcze do tego, by obwiniać innych, przekładać na nich odpowiedzialność, jeśli coś nie wychodzi, idealnie jest wskazać na kogoś palcem, kto nie ma racji:

«Patrz, ty nie spełniłeś moich oczekiwań, nie dotrzymałeś obietnicy, okłamałeś „ty pietruszka“, nie zrobiłeś tak, jak ja chcę, zrobiłeś tak, jak ty chciałeś. Jak śmiałeś? Przyczyną moich problemów jesteś ty, ty zepsułeś mi nastrój, rozzłościłeś. Zobaczysz, zrobię zaraz takie rejwach, że ho!». W naszym życiu zazwyczaj winni są wszyscy, oprócz nas samych: rząd, pogoda, ludzie-złodzieje, zły los lub przeznaczenie.

A stąd płynie, że po co nam zmieniać coś w swoim życiu? Jeszcze bardziej powalczymy z sytuacjami, przecież to nie my jesteśmy winni wszystkiego, a oni. No i przywykliśmy do cierpienia. I rezygnować z cierpień jest także strasznie, a nuż będzie jeszcze gorzej. Jakby to teraz nie brzmiało absurdalnie, ale boimy się pozbywać się cierpień. A co my wtedy będziemy robić? Żyć pięknie i szczęśliwie? Przecież to nudne.

I okazuje się, że dajesz dokładną instrukcję: «Patrz, właśnie w twojej sytuacji trzeba wziąć odpowiedzialność za swoje życie na swoje barki, przestać kogokolwiek uczyć życia, kiedy sam nie rozumiesz, jak to robić i nie żyjesz w ogóle, a tylko egzystujesz».

Często cała uwaga skupiona jest na innych, a nie na sobie. Mamy prawie na wszystko infantylną pozycję życia. Ignorowanie swojego ciała. Głuchota na swoje potrzeby i pragnienia. Żyjemy dla innych, zapominając o sobie. Oczywiście, ciało będzie umierać. Gdzie ono ma się podziać, jeśli nie bierze się je pod uwagę? Ono jest daleko za swoimi granicami.

I oto są takie banalne przyczyny, dlaczego nie jest możliwe wyleczyć ludzi. Mało kto jest gotów znaleźć czas dla siebie, ponieważ go nie ma, więc czas idzie na walkę. Mało kto jest gotów przestać cierpieć, ponieważ jest to wygodne. I tylko jednostki są gotowe uświadomić sobie, że to nie sytuacje i ludzi trzeba winić, a wziąć odpowiedzialność za siebie, że przyczyna jest w nas, tylko nasze własne decyzje prowadzą do takich obserwowanych skutków. Póki składamy odpowiedzialność w naszym świecie na innych, niemożliwe jest coś zrobić i zmienić.

I dopóki nie zażyczymy sami pomóc sobie do takiego stopnia, aby zmienić swoje spojrzenie na świat, swoje życie, swoje pragnienia i działania, przyjąć świat takim, jaki jest, będziemy chorować. A choroba tak w ogóle nie jest chorobą. To naturalny zdrowy sygnał ciała. To język ciała. Ciało z nami w taki sposób rozmawia.

Każdy organ, każdy odcinek ciała niesie swoją funkcję, odzwierciedlający nasze myślenie, który próbuje rozmawiać z nami. Jeśli zaczniemy słuchać ciała, gwarantuję: usłyszymy siebie. Nie można go zagłuszać lekami przeciwbólowymi i innymi zabijającymi środkami. Musimy usłyszeć, co ono mówi i zrobić to. I ono przestanie nam o tym mówić, czyli przestanie chorować.

Póki co nasza ludzkość nie jest gotowa zmieniać się na taką skalę, ale idziemy w tym kierunku i jakaś jej część zaczyna budzić się oraz budzić wokół wszystkich pozostałych.

I ja będę szczęśliwa, gdy obudzę nawet jednego człowieka z tysiąca tych, którzy przeczytali tą książkę. To będzie maleńkie zwycięstwo.

Podsumowanie:

– to my tworzymy swoje choroby swoim myśleniem;

– dopóki nie zechcemy wziąć odpowiedzialności na siebie za swoje życie, będziemy chorować i cierpieć;

– przyczyna jest w nas;

– szablon «nie mam czasu» nie daje możliwości wyleczenia się;

– nie musimy walczyć ze skutkami, trzeba uświadomić pierwotną przyczynę;

– czas jest zawsze, tylko powinniśmy uważnie wybierać, jak z niego korzystać;

– trzeba przełączyć uwagę z innych na siebie;

– koniecznie jest nauczyć się przyjmować świat takim, jaki on jest.

Darmowy fragment się skończył.