Praca z relacjami, lub Jak wziąć ślub. Część 1

Tekst
0
Recenzje
Przeczytaj fragment
Oznacz jako przeczytane
Praca z relacjami, lub Jak wziąć ślub. Część 1
Czcionka:Mniejsze АаWiększe Aa

Wprowadzenie

Dzień pierwszy

Wczoraj zerwałam z mężczyzną, którego kochałam. Chciałam z nim żyć szczęśliwie, mieć i rodzić dzieci. I to nie tylko w teorii: mieszkaliśmy razem, brałam tabletki przygotowujące moje ciało do noszenia dziecka i…

…a wczoraj zerwaliśmy. To mnie boli.

Teraz, błądząc bez sensu po mieszkaniu, znajdując rzeczy, które przypominają mi o niespełnionych marzeniach i niezrealizowanych planach, zastanawiam się, czy powinnam dalej brać witaminy, żeby zaplanować ciążę. Nagle dzwoni do mnie koleżanka, żebym porozmawiała z klientką, która ma problemy z wyjściem za mąż i ułożeniem sobie życia miłosnego.

W tym momencie uświadamiam sobie, że książka jest mi potrzebna. Ona, i ja, i pewnie ktoś jeszcze też. Książka treningowa, książka eksperymentów. Właśnie skończyłem swoją poprzednią pracę „Magiczna pigułka – to ja” lub („COT” w innej wersji), która opisuje metodę terapii kognitywno-obrazowej. W tej książce wyjaśnię tak szczegółowo, jak to tylko możliwe, jak dojść do szczęśliwego małżeństwa przy użyciu tej metody i innych technik psychoterapeutycznych.

Samej metody nie będę opisywał, zostało to już zrobione we wspomnianej „KOT”. W tej książce na przykładzie osobistego przekładu pokażę Ci dokładnie, jak poradzić sobie z taką prośbą specjalisty, a także jak zabrać się za to na własną rękę.

Opisane techniki są odpowiednie zarówno dla kobiet, jak i mężczyzn, którzy chcą założyć rodzinę. Jeśli Ty (lub klient, z którym pracujesz) niedawno zerwałeś z kimś bliskim, polecam zacząć od przepracowania rozstania. Można to zrobić za pomocą technik opisanych w mojej książce „ME boli”. Chciałabym zrobić eksperyment i sprawdzić, czy samo podejście COT wystarczyłoby, aby wywołać taką zmianę w mojej psychice, a na pewno w moim życiu. Zakładam, że również osiągnie swój cel. Ale osiągnięcie go zajmie pewnie trochę więcej czasu.

Zanim zacznę, chcę zapisać swój stan emocjonalny, aby móc go porównać z moim nowym stanem.

Jestem zdenerwowany. Bardzo mnie boli, że mój związek nie wyszedł. Widzę tego człowieka wszędzie. Rozpoznaję go w innych ludziach. Wszystko mi o nim przypomina, jestem w ciągłym bólu. Mam problem ginekologiczny i lekarze mówią, że muszę mieć dziecko. Mój wiek nie pozwala mi na zbyt długie czekanie. Jestem więc zdezorientowana i zaniepokojona brakiem zrozumienia, jak znaleźć mężczyznę, który nie tylko jest kochany, ale także chce mieć dzieci w najbliższej przyszłości. Przekonałem się o skuteczności metodologii więcej niż raz. Ale w tej chwili mój stopień desperacji jest tak duży, że w skali wiary od 0 do 10 (gdzie 0 to brak wiary, a 10 to absolutna wiara), moja wiara w sukces jest oceniana nie wyżej niż na C.

Proponuję, abyś w ten sam sposób opisał swoje uczucia w chwili obecnej. Kiedy w Twoim życiu nastąpi transformacja, możliwe będzie porównywanie stanów i doświadczanie pozytywnych uczuć.

Zadania z pierwszych czterech rozdziałów najlepiej wykonać tego samego dnia. Jeśli to możliwe, bez przerw, jeden po drugim. Dopuszczalne jest wykonywanie zadań z przerwami między rozdziałami. Ale!!! NIE rób przerwy w zadaniach pomiędzy rozdziałami trzecim i czwartym!

CZEGO DOKŁADNIE CHCĘ?

Tytuł tego rozdziału odzwierciedla jedno z najtrudniejszych pytań. Dlatego właśnie od niego zaczniemy.

Twoim pierwszym zadaniem (i moim) będzie wyobrażenie sobie, co chcesz osiągnąć. Proszę Cię o wyobrażenie sobie obrazu – obrazu przyszłości, w której spełniły się Twoje marzenia i dostałeś to, za czym tęskniłeś. W tym przypadku może to być zdjęcie ze ślubu, wspólnego życia lub romantycznej propozycji. Wszystko! Ważne jest to, że był to obraz Twojej osobistej przyszłości, jak najbardziej szczegółowy. Aby wejść głębiej w proces tworzenia obrazu, można go opisać na papierze.

Mój upragniony obrazek wyglądałby pewnie jak ślub. Chociaż będę musiała wybrać między ślubem kościelnym a rejestracją w urzędzie stanu cywilnego. Ale nie od tego zacznę. Muszę mieć piękną suknię, bukiet ślubny w rękach i męża oraz rodzinę u boku. Są tam szczegóły, które składają się na obraz. Teraz ważne jest, aby połączyć je w jednym konkretnym ujęciu. Pewnie wyglądałoby to tak: jestem w sukni ślubnej całuję męża i pozuję fotografowi, a gdzieś obok słychać rozmowy gości. Odbywa się to w urzędzie stanu cywilnego zaraz po rejestracji. Trzymam bukiet różowych i białych róż. Mąż obejmuje mnie w pasie i całuje z przyjemnością, zachwytem i podnieceniem.

Pamiętaj: zdjęcie musi być DOKŁADNIE takie, jakie widziałeś. Nie chcesz zawrzeć w nim czegoś, co już widziałeś, co zapamiętałeś z prawdziwych wydarzeń, filmów, książek czy zdjęć. Obraz musi być wymyślony.

Twój proces przedstawiania pożądanego obrazu może być inny niż mój. To jest zupełnie normalne. Nie jest to obraz, który tworzymy, aby „wciągnąć” go do naszego życia, urzeczywistnić. Cel jest inny: chodzi o zrozumienie naszych pragnień i zidentyfikowanie nieświadomych postaw, które są przeszkodą w osiągnięciu tego, czego chcemy. Naszym celem nie jest „znalezienie się w kadrze” w realnej przyszłości. To jest ćwiczenie psychologiczne, a nie magia.

Nie polecam czytania kolejnego rozdziału bez wykonania zadania z pierwszego.

CO SIĘ DZIEJE?

Ten etap jest bardzo ważny i dość złożony.

Spójrz na obraz, który już stworzyłeś, ten, który sobie wyobraziłeś. Twoim zadaniem jest teraz uczciwie odpowiedzieć sobie na pytanie: co jest w nim złego?

Wsłuchując się uważnie w to, co czujesz, gdy kontemplujesz „tę” wyobrażoną przyszłą rzeczywistość, musisz zidentyfikować negatywne uczucie, które będzie tam obecne, pomimo pozornego dobrostanu tej sceny. Negatywne uczucia mogą być wyrażone poprzez każdą emocję: strach, lęk, udrękę, irytację, poczucie, że ktoś cię nienawidzi, osądza lub zazdrości. Wykrycie takich uczuć może być trudne, nie są one łatwe do zidentyfikowania. Spróbuj wsłuchać się w siebie, w swoją duszę, zadaj sobie szczere pytania i odpowiedz na nie: co jest nie tak z obrazem absolutnego dobrostanu?

Jeśli chodzi o mnie, to na moim zdjęciu wszystko wydaje się być w porządku. Nie czuję się niepewnie ani w stosunku do siebie, ani do związku. Jestem pewna silnych uczuć mojego męża do mnie w tej chwili. Ale jest jedna rzecz, która jest niepokojąca. Wydaje się to subtelne. Jeśli się na nim skupię, niepokój staje się bardzo wyraźny. Boję się uspokoić rodzinę. Mają we mnie wiarę, chcą, żebym był szczęśliwy. Co jednak, jeśli nie uda mi się sprawić, by związek funkcjonował tak dobrze i gładko, jak wygląda to teraz? Lęk wiąże się z dokuczliwym lękiem przed rozczarowaniem bliskich, którzy autentycznie się ze mnie cieszą, przed zgaszeniem ich radosnych uczuć, przed zdenerwowaniem ich, jeśli sprawy nie pójdą zgodnie z planem. To pierwsze negatywne uczucie, z którym będę pracować w następnej kolejności.

Jest jeszcze jedna obawa. Wciąż znajduję się na własnym ślubie z ukochanym mężem, wspominając człowieka, z którym wczoraj zerwałam. Wynika to z braku przepracowania momentu straty. Muszę zatem pracować równolegle z dwoma negatywnymi uczuciami kontemplując ramę szczęśliwej przyszłości.

Twoje zadanie domowe: upewnij się, że znajdziesz negatywne uczucie w pożądanym obrazie i dopiero wtedy kontynuuj czytanie. Jeśli jest więcej niż jedno negatywne uczucie (jak u mnie), pracuj nad nimi równolegle.

Obraz roboczy

Dzień drugi

Budzę się wcześniej niż zwykle. Sen jest zły, przerywany. Płaczę od rana. Aby odwrócić swoją uwagę, odwiedzam portal randkowy. Przeglądam profile, patrzę na zdjęcia – wszyscy kandydaci wydają się nieestetyczni i nieciekawi. Czuję, że już nic nie chcę i znowu płaczę. Mam 0 na 10 pewności, że eksperyment się powiedzie. Muszę się zmusić do pracy i napisania książki. Nawet jak piszę ten tekst to płaczę. Ale potem muszę przerwać na pół dnia – nie mogę się zmusić do dalszego pisania.

Prawdopodobnie spotkasz się również z tzw. oporem i niechęcią do ćwiczeń. To są normalne reakcje. W naszej psychice tkwi nieodłączny lęk przed zmianami. Nawet gdy jest już absolutnie czas na zmianę pracy, często zwlekamy i znajdujemy mnóstwo wymówek, by tego nie robić! Podobnie sytuacja wygląda w dziedzinie relacji międzyludzkich. Jesteśmy do tego przyzwyczajeni, więc jest nam wygodnie (choć wewnętrznie możemy być bardzo niezadowoleni z sytuacji).

Kiedy doświadczamy zmian, nieświadomie stawiamy im opór. Natychmiast pojawia się wiele rzeczy, które są kluczowe do zrobienia. Tylko nie zaczynaj pracy nad sobą! Pamiętaj: to jest normalne. Chodzi o to, że w pewnym momencie.

Trzeba się zmusić, trzeba „włączyć” siłę woli. Uwierz mi, wiem, że to nie jest łatwe. Ale to jest konieczne!

Zatem naszym zadaniem na tym etapie jest.

Negatywne uczucie, które znaleźliśmy w pierwszym, pożądanym obrazie, należy „przenieść” na nowy obraz-obraz. Nie musisz ubierać uczuć w słowa, nie musisz ich w żaden sposób tłumaczyć. Ważne jest, aby wyrażać je metaforycznie. Metafora może pomóc maksymalnie przekazać uczucia i emocje, a nawet je zintensyfikować.

Podam ci przykład. Załóżmy, że kobieta chce wyjść za mąż. Wyobraża sobie obraz swojej upragnionej przyszłości: stoi z mężem na balkonie i podziwia zachód słońca. Ujawnia się wtedy negatywne uczucie i rzutuje je na osobną „ramkę”. Jest to strach przed złudnym szczęściem. Kobieta obawia się, że mąż nie zostanie z nią na długo. Wyobraża sobie to negatywne uczucie jako balonik symbolizujący coś niepewnego.

Jest tu błąd w konstrukcji metafory. Balon jest oderwany od rzeczywistości i dlatego nie może być wyrazem strachu. Przedmiot nie oddaje w pełni tego, że ona w rzeczywistości boi się go przegapić, stracić. W tym przypadku konieczne jest dodanie osoby do obrazu. Może to być wizerunek jej samej lub kogoś innego (np. małej dziewczynki trzymającej balonik). Jeśli kobieta wyobrazi sobie, że trzyma balonik za sznurek, poczuje kruchość i iluzoryczność swojego stanu i będzie się bała, że balonik zaraz pierwszy raz, gdy ciało dziecka zostaje ściągnięte ze sznurka i odlatuje (defluje, pęka itp.), jest to właściwy obraz metaforyczny.

 

Metaforyczny obraz negatywnego uczucia będziemy nazywać obrazem roboczym, gdyż to z nim będziemy pracować w przyszłości. Obraz pożądanej przyszłości nie jest już potrzebny i nie ma potrzeby do niego wracać. Służy on wyłącznie do diagnozy wewnętrznej nieświadomej przeszkody, którą teraz przekształcimy w obraz roboczy i stopniowo przekształcimy.

W moim przypadku będę pracował z dwoma uczuciami. Pierwszy z nich można umownie nazwać strachem – przed zdenerwowaniem bliskich mi osób, przed daniem im nadziei, że sobie radzę, a potem nie spełnieniem tej nadziei. Drugie uczucie to strach, że nie będę w stanie przestać kochać osoby, z którą właśnie zerwałam.

Mój pierwszy obrazek jest następujący: mężczyzna (mój prototyp) przyjeżdża w odwiedziny do swoich rodziców. Daje im prezenty i widzi, że są autentycznie szczęśliwi. W tym momencie mężczyzna zauważa za oknem zbliżające się tsunami i jest przerażony.

Drugi obrazek wyglądałby tak: ja (lub abstrakcyjna dziewczyna, bo i tak oznaczamy siebie na zdjęciu) z dziurą w klatce piersiowej w miejscu, gdzie kiedyś było moje serce. Serca już nie ma, tylko rana, która krwawi. Nieco dalej widać sylwetkę oddalającego się mężczyzny. Ma serce w kieszeni. I ciąg kropli krwi.

Te dwa zdjęcia oddają moje uczucia jak najbardziej w tej chwili.

Poniżej podam kilka pytań, które warto sobie zadać, aby łatwiej było stworzyć obraz. Jakie to uczucie? Gdybyś miał opisać ją bez słów, to jak wygląda? Jaką akcję przypomina ci ona? Co musiałoby się stać osobie na zdjęciu, aby doświadczyła tego uczucia? Gdybyś nie mógł mówić, ale mógł rysować, co byś narysował?

OSTRZEŻENIE Nie kontynuuj czytania książki, dopóki nie wykonasz ćwiczenia w tym rozdziale. Nie rób przerwy między ćwiczeniami z tego rozdziału i następnego.

POCZĄTEK TRANSFORMACJI

W tym momencie nasze zadanie polega na tym, żeby trochę odjąć od tego obrazu, zastanowić się, co trzeba zmienić. Te zmiany są potrzebne, aby osoba poczuła się lepiej, choćby tylko trochę. Jest tylko jeden warunek: można zmienić TYLKO JEDEN ELEMENT!

Używamy naszych umysłów i logiki, aby myśleć o opcjach i umieścić je w obrazie. Wykorzystujemy nasze uczucia, aby sprawdzić, czy obrazek jest choć trochę łatwiejszy. Jeśli obraz jest prawidłowy to pierwszy i wystarczający konsekwentnym odczuciem z tego zadania będzie poczucie lub nawet przekonanie, że nie da się zmienić czegoś na lepsze. Jeśli ją masz, to znaczy, że robisz to, co należy. Nie przestawaj szukać i wybierać swoich opcji. Średnio znalezienie odpowiedniej zmiany zajmuje od 15 do 30 minut. Czasem bywa tak, że w głowie wszystko wygląda logicznie i prawidłowo. Ale obciążenie emocjonalne nie jest niższe. Wniosek: Ćwiczenie nie jest wykonane prawidłowo. Trzeba szukać innych, bardziej odpowiednich wariantów tego trudnego zadania. Jeśli element zostanie wymieniony prawidłowo, poczujesz ulgę. Pamiętaj: nie pozostawiaj obrazu bez zmian, nie wprowadzając zmian w swoim samopoczuciu i odczuciach. W przeciwnym razie efektem może być pogorszenie samopoczucia emocjonalnego, a czasem i fizycznego! Dlatego ważne jest, aby wymienić jeden element na zdjęciu zaraz po jego stworzeniu.

Co rozumiem przez wymianę jednego elementu? Oznacza to, że można coś dodać lub usunąć, wykonać jedną czynność, przenieść kogoś lub coś w czasie lub przestrzeni. Jeszcze raz (bo to naprawdę ważne): trzeba wprowadzać tylko jedną zmianę na raz i nie więcej, i kierować się uczuciami, których się doświadcza.

Umówmy się: wszystkie prace, które wykonujesz na sobie, powinny być zapisane na papierze. Opór, który spowoduje, że będziesz odkładał wykonywanie tych technik na później, może przejawiać się również w ten nieoczekiwany sposób: zaczniesz zapominać, z czym dokładnie pracowałeś. Świadomość po prostu ją wyprze.

Więc zaczynamy.

Moje pierwsze zdjęcie przedstawia młodego człowieka, który obserwując radość rodziców z otrzymania prezentu, nagle widzi za oknem zbliżające się tsunami. Istnieje poczucie, że nic nie można zmienić w obrazie, sytuacja jest beznadziejna (jak się wydaje). To dobry znak, że jestem na dobrej drodze. Zaczynam myśleć o opcjach przekształcenia.

Można na przykład zasłonić okno firankami. Rodzice nie widzieliby zagrożenia i umarliby nagle, w stanie szczęścia. Słuchanie własnych uczuć… Przerażające!

Kolejna opcja to krzyk, ucieczka, ratowanie się. Jest oczywiste, że nie jest to szczególnie pomocne. Nie można oddalić się od niebezpieczeństwa, zwłaszcza nie razem. Poza tym można zmienić obraz pracując tylko nad jednym szczegółem. To znaczy, możesz uciekać, ale nie przyniesie to spokoju ani przyjemnego uczucia, do którego dążysz. Kolejna opcja to powiedzieć rodzinie, że ją kocham. Słucham swoich uczuć – to boli!

Modlitwa… To też nie jest łatwiejsze.

О! W końcu znalazła się opcja. Okno trzeba zamienić na okno malowane! Jakby to była fototapeta…

Teraz czuję ulgę. Czuję się trochę lepiej. Niepokój nie znika całkowicie, ponieważ istnieje podniecenie związane z zobaczeniem mojej rodziny, z chęcią sprawić im przyjemność, w obawie przed zdenerwowaniem ich dalszą rozmową o tym, co się dzieje w życiu faceta itp. Ale wszystko to jest lepsze niż gdy na zdjęciu jest wyraźne zagrożenie. Poprawiam na tym obraz i zostawiam na razie.

Drugi obrazek przedstawia dziewczynę z wyrwanym sercem i faceta, który wynosi jej serce w kieszeni. W ten sam sposób istnieje początkowe poczucie niemożności zamknięcia straszliwej rany. Wydaje się, że nie ma sposobu na poprawę sytuacji. Ale będę szukał opcji!

Wołaj do niego, wołaj… Chcę, bo jest w tym poczucie bólu. Ale jest zrozumienie, że nie będzie łatwiej. By pobiec za nim, by odebrać mu serce? Można za nią pędzić, ale nie można jej zabrać. Wybuchać łzami, jak najgłośniej, w nadziei, że usłyszy i wróci… To nie jest rozwiązanie. Nie wiem, co zrobić z tym zdjęciem, z moim sercem, ze straszną raną w piersi.

A może by tak pozwolić facetowi wyrzucić jej serce z kieszeni jako niepotrzebne? Jest tylko nieznacznie lepszy od powyższych opcji. Ale nie jest też dużo lepiej. Musimy ciągle myśleć i ciągle szukać. Zamienić to w obraz na ścianie? Nie. To nie jest łatwiejsze. Wyobrazić sobie promień światła. Jakby ktoś za plecami dziewczyny świecił jasnym promieniem w dziurę od jej serca. Mistyczna interwencja, doświadczenie, ponowne przeżycie… Nie, nie ma poczucia ulgi. Odwrócić się od niego i przynajmniej nie zajmować się nim… Uklęknąć w bezradności…

Dziewczyna słyszy, że ktoś ją woła i odwraca się. To też nie jest rozwiązanie. Jest zmiana w uczuciach, ale jest zbyt subtelna.

Daj jej broń do ręki, żeby czuła, że może zrobić to samo facetowi. Niech nie ma serca, niech ma ból rany… Logicznie tak, ale uczucie pozostaje to samo. Włóż w jej ręce magiczny eliksir uzdrawiający… Zrób z niej płynnego terminatora, jak w filmie „Terminator 2”…

Swoją drogą, to zdecydowanie daje ulgę. Jest lepszy od poprzednich opcji. Oczywiście będę szukał kolejnych. Ale jeśli nie będzie bardziej satysfakcjonujących rozwiązań, to zachowam ten. Oczywiście potrzeba czasu, aby rana się zagoiła. Przecież można zmienić tylko jeden element. Ale będzie nadzieja na powrót do zdrowia, a to nie jest złe.

Czy powinniśmy dodać wiatr lub deszcz, śnieg lub zamieć? Sprawić, by dla niego też było zimno i obrzydliwie? Sprawić, by miejsce, do którego się udaje, stało się ciemniejsze i nigdy więcej go nie zobaczyć? Dodać kogoś, kto zabierze mi serce? Czy to możliwe, że ten obrazek to ilustracja z powieści, którą czytam ze łzami w oczach? Albo ilustrację do własnej książki? Pocztówka od kogoś? Myśl o pocztówce trochę zmniejsza uczucia, ale nie do tego stopnia, żebym mógł uznać pracę za skończoną.

Czy postacie z mojego zdjęcia nie powinny zostać przeniesione ze zwykłej ulicy, na której się znajdują, do wejścia do labiryntu?

Mężczyzna wchodzi, a dziewczyna zostaje. To staje się trochę łatwiejsze. To jak na razie najlepsza opcja, ale nie daje pożądanego efektu.

Gdzie jeszcze mogę go skierować? Jaskinia? Korytarz, tunel? Nie… żaden z nich nie pasuje. W grze komputerowej jest napisane „Game over”. Zdaję sobie sprawę, że to, co dzieje się na zdjęciu, nie jest prawdziwe, to część gry komputerowej. Nie, to nie działa.

Mężczyzna ma na nodze łańcuch. Na drugim jej końcu znajduje się ciężki ciężar, który leży obok mnie. Dlatego nie może uciec. A gdyby tak postawić przed nim ogromne lustro? A potem idzie na spotkanie z samym sobą i, w pewnym stopniu, ze mną. Nie może przejść przez lustro. Hmm… Ciekawe! Myślę, że na razie zostawię opcję z lustrem. W tej chwili cieszy się największym powodzeniem.

Widać, jak trudno jest czasem wykonywać taką pracę. Mimo, że jestem autorem metody, mam duże doświadczenie w tego typu pracy, zarówno na sobie, jak i na moich klientach. Jednak zmiana odpowiedniego elementu okazała się bardzo trudna. Kiedy szukamy pozornie prostego rozwiązania problemu, nasza podświadomość szuka innego – dla problemu globalnego. Nie musimy wchodzić na poziom świadomy i rozszyfrowywać symboli. Wystarczy kierować się uczuciami: zmiany nastąpią. Nawet te wersje zmian, których nie akceptujesz, są zawsze zasobem. Tworzą

Stan wewnętrzny może zostać przekształcony w bardziej korzystny sposób. Spróbuj więc i nie zniechęcaj się, jeśli nie zadziała od razu.

Nie czytaj dalej bez wykonania tego zadania!

Po zmianie obrazu i poprawieniu się Twoich uczuć, nie powinieneś już myśleć o tym obrazie. Twoim zadaniem na tym etapie jest spisanie na papierze całej wykonanej pracy i „puszczenie” obrazu wraz z zawartym w nim problemem. Do dalszych prac wracamy dopiero następnego dnia (można też w 2 lub 3 dni).

Płakałam dziś cały dzień w przerwach między zajęciami, po pracy. Nie miałem ochoty na rozmowy, oglądanie rzeczy, rozmowy z ludźmi, robienie rzeczy. Za dużo było we mnie bólu, pretensji, rozczarowań i zmartwień. Ale zmusiłem się do przepracowania tego. Mam nadzieję, że zmiany zaczną być wkrótce odczuwalne.

To koniec darmowego fragmentu. Czy chcesz czytać dalej?